REKLAMA

Te auta stoją nawet 3 lata. Rabat 150 tys. zł to dopiero początek

Są samochody, które nie mają szczęścia do klientów. Są też takie, które nawet mimo potężnych rabatów stoją latami na placach i czekają. Oto one.

Te auta stoją nawet 3 lata. Rabat 150 tys.  zł to dopiero początek
REKLAMA

I żeby zbyt długo nie przeciągać, oto nasz redakcyjny, bezdyskusyjny faworyt, czyli...

REKLAMA

Jaguar I-Pace z rabatem 150 tys. zł

Bardzo współczuję komuś, że musi od 2022 roku próbować sprzedać ten samochód, ale co poradzić - taka praca. Najwyraźniej klientów nie przekonuje to, że Jaguar nie za bardzo produkuje już jakiekolwiek samochody, więc ten egzemplarz jest w jakimś stopniu wyjątkowy. Nie przekonuje ich też raczej solidny rabat od ceny katalogowej - standardowo to auto powinno kosztować 476 700 zł (!), natomiast po rabacie mamy 325 tys. zł.

Najwyraźniej 5 tys. zł raty miesięcznie za auto od nie-producenta aut nie brzmi jakoś wybitnie dobrze.

Ford Mustang, ale nie robi brum brum

Zamiast tego robi "rabat 106 500 pln", bo pewnie swoje odstał. Z drugiej strony - cennik Forda jest obecnie pełen raczej ekstremalnych rabatów i "domyślnie" wariant AWD GT kosztuje 308 tys. zł zamiast standardowych 368 350 zł. Oczywiście mamy tutaj jeszcze zestaw dodatkowych opcji, które też swoje kosztowało, więc pewnie jest szansa, że wyjdziemy na swoje.

Fiata Tipo nie ma, ale jeszcze jest

Trudno się dziwić, że ostatecznie wypadł z oferty, skoro Fiat pod koniec sprzedawał za ponad 120 tys. zł model, który ludzie pamiętali jeszcze z przyklejoną karteczką "start od 45 tys. zł". Po przejściu Tipo na emeryturę sytuacja trochę się na szczęście uspokoiła. Tak, dalej mowa o okolicach 100 tys. zł, ale już za przyjemnie wyposażony wariant, do tego z napędem hybrydowym, automatyczną przekładnią i znośnymi osiągami.

I tak pewnie jeszcze poczeka na klienta i to dłużej niż 2 lata, które pewnie właśnie mu stuknęły albo stanie się to niebawem.

Kia Ceed, ale dlaczego

Uczciwy, kompaktowy wóz ze sporym jak na obecne czasy silnikiem i ceną poniżej 90 tys. zł za absolutną nówkę z salonu - nawet jeśli z wbitym w dokumenty rokiem produkcji 2023. Brzmi trochę jak marzenie z internetu, ale najwyraźniej - z bliżej nieznanego powodu - chętnych póki co nie ma.

Ten Opel Astra powinien już dawno latać z marynarką na wieszaku

Znów z kategorii: nie ma już uczciwych aut - są, ale coś sobie stoją i czekają na zainteresowanych. Możliwe, że kupujących odstrasza niezbyt lubiane 1.2, możliwe, że jest to jeszcze coś innego. Z drugiej strony - niecałe 90 tys. zł za spore kombi, które normalnie w tej wersji powinno kosztować... 123 000 zł (103 000 zł w promocji) dalej brzmi jak niezła oferta (albo jak dożywocie z jednym autem).

Ford Focus z fokusem na rabacie

REKLAMA

Po pierwsze: kto chciałby zapłacić ponad 150 tys. zł za Focusa z silnikiem 1.0, a taka podobno była cena za nowy egzemplarz. Po drugie - ten dalej nowy egzemplarz nagle kosztuje już niecałe 96 tys. zł, więc zaczyna to wyglądać całkiem dobrze. Do tego lista wyposażenia jest równie długa, jak lista popularnych modeli Forda, których produkcji już zaprzestano, a w oznaczeniu napędu znajduje się magiczne "Hybrid", więc chyba można pomyśleć.

Można też w sumie pomyśleć, że jeśli ktoś chce dalej kupić względnie tanie, nowe auto i szuka czegoś z kategorii kompaktowej, to... ma w czym wybierać. O ile oczywiście nie przeszkadza mu, że auto zostało wyprodukowane dłuższy czas temu.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-31T19:30:32+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T16:03:39+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T13:41:50+02:00
Aktualizacja: 2025-07-30T15:20:03+02:00
Aktualizacja: 2025-07-30T07:57:02+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T16:39:21+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T16:18:17+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T13:26:07+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T07:53:29+02:00
Aktualizacja: 2025-07-28T17:11:29+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA