Pamiętacie odnaleziony autobus Bałtyk? To zaczyna trochę wyglądać jak wkręt
Mimo ogromnych wysiłków nie udało się natrafić na żaden ślad rzekomo „odnalezionego” autobusu. Z autorką posta kontaktu brak, a wyprawa po okolicach Koszalina nie przyniosła żadnych rezultatów.

Parę tygodni temu internet rozpaliła wieść o odnalezieniu polskiego autobusu „Bałtyk”. Byłby to jedyny zachowany egzemplarz na świecie, oczywiście w stanie wymagającym gruntownej renowacji. I my na Autoblog.pl również napisaliśmy o Bałtyku, uznając że skoro jego rzekoma właścicielka już go ujawniła światu, to pewnie będzie zainteresowana, żeby coś z nim zrobić.
Niemal wszystkie poważne muzea w Polsce wyraziły zainteresowanie Bałtykiem
Muzea, kluby komunikacji miejskiej czy samorządowe izby historii transportu – wszyscy deklarowali, że chętnie Bałtyka zakupią i odrestaurują. To wspaniale, ale nastąpił taki ambaras, że nie udało się nawiązać żadnego kontaktu z osobą, która rzekomo autobus znalazła. W komentarzach do oryginalnego posta pojawiają się informacje, że to wszystko wygląda na żart.
Oryginalna autorka jakiś czas później zamieściła wpis, w którym tłumaczy się z milczenia. Napisała tak:
Dzień dobry, zainteresowanie moim ostatnim postem o Bałtyku nieco przerosło moje oczekiwania. Trudno byłoby odpisywać każdemu na wiadomości. Proszę dać mi czas na przemyślenie sprawy. Na pewno jeszcze się odezwę
Było to 9 czerwca. Mamy początek sierpnia i sprawa nie ruszyła się ani o milimetr – przynajmniej według moich informacji. Co więcej, udało mi się dowiedzieć, że autobusowi miłośnicy klasyków zorganizowali wyprawę przez Pomorze, okolice Koszalina i byłe tereny województwa koszalińskiego, pokazując wszędzie zdjęcia tego autobusu i szukając posesji, na której on stoi – całkowicie bez rezultatu. Nie udało się dowiedzieć nic ani znaleźć nikogo, kto kojarzyłby ten pojazd. Przeprowadziłem prywatne śledztwo, z którego wynika, że autobus ten – o ile w ogóle istnieje – znajduje się gdzieś w okolicach Poznania. Jest to jednak moja poszlaka, na którą nie mam twardego dowodu.
Przyjrzałem się bliżej zdjęciom
Nie wydają się nosić śladów artefaktów AI. Co więcej, na jednym z nich bardzo dobrze widać wizerunek mężczyzny, który – gdyby został opublikowany w zbliżeniu (czego nie zrobię) – na pewno pozwoliłby szybko go rozpoznać i się z nim skontaktować. Autobus wydaje się stać za jakimś zaniedbanym budynkiem sąsiadującym z domem mieszkalnym o czerwonym dachu, a wszystko razem znajduje się w lesie, zapewne w miejscu gdzie nie kręci się nikt niepowołany. Nie ma jednak żadnego dowodu na to, że te zdjęcia są aktualne i że to miejsce obecnie już nie jest dawno posprzątane z wszelkich motoryzacyjnych pozostałości.
Są dwie możliwości:
- To żart. Ktoś dysponował zdjęciami „Bałtyka” sprzed lat, więc postanowił się zabawić i strollować polskie muzea. Wszystko jest dawno wywiezione na złom. Na tę teorię wskazuje sposób sformułowania wpisu przez autorkę: „Znalazłam autobus Bałtyk”. Jeśli znalazła, to znaczy że wcześniej go szukała? Jeśli znalazła go przypadkiem – skąd wiedziała, że to Bałtyk? Zapewne mniej niż 1 na 1000 osób rozpoznaje ten pojazd. Mało prawdopodobne.
- To nie żart i „Bałtyk” istnieje naprawdę. Autorka posta nie jest jego właścicielką, ale przekazała kontakt od muzeów do właściciela i obecnie trwają intensywne negocjacje ceny. Dopóki nie zobaczymy Bałtyka na lawecie jadącego do renowacji – nie można potwierdzić tej wersji.
Mam więc apel
Jeśli Bałtyk istnieje naprawdę, mogę dać się porwać z zawiązanymi oczami i zobaczyć go dopiero na miejscu. Tym sposobem nie będę miał możliwości poznania lokalizacji, ale przynajmniej potwierdzi się, czy to wszystko prawda.