Kama Sp-2 to amfibia produkowana w Polsce. W celu zarejestrowania, przepłyń kanał
Na Górnym Śląsku powstaje osobliwy pojazd. Mianowicie Dutton Kama Sp-2, czyli amfibia, która choć powstaje w naszym kraju, jest pojazdem trudnym i bardzo kosztownym do homologacji i rejestracji.

Polacy nie gęsi i swoją amfibię mają. Lata po Lekkim Pojeździe Terenowym (LPT) na bazie poczciwego Polskiego Fiata 126p, w niewielkich ilościach powstaje pojazd wodno-lądowy o nazwie Dutton Kama Sp-2. Wytwarza go firma Kama eco Group z siedzibą w Katowicach, której głównym obszarem działalności są przepływomierze ścieków i wód opadowych, stosowane w kanałach otwartych i rurociągach o spływie grawitacyjnym. Jednak dzięki współpracy z angielską firmą Dutton Cars LTD, od 2014 r. produkuje także samochód lądowo-wodny.
Suzuki Samurai w kapoku
Dutton Kama Sp-2 to pojazd wielozadaniowy, mogący spełniać funkcję pojazdu rekreacyjnego, ale też inspekcyjnego, pracującego przy konstrukcjach wodnych. Może też wozić polski odpowiednik Słonecznego Patrolu (czytaj: WOPR).

Kadłub Kamy Sp-2 wykonywany jest z kompozytów z żywic, włókna szklanego i węglowego, zaś jedynymi elementami metalowymi kadłuba są węzły mocowania pasów zawieszenia, pałąk przeciwkapotażowy, które wykonano w kwasoodpornej stali, dzięki czemu masa własna pojazdu jest możliwie najniższa. Kadłub może być również wyposażony w pneumatyczny awaryjny system zwiększenia wyporności, zaś w podłodze umieszczono zamykane otwory rewizyjne służące do kontroli przestrzeni podpodłogowej. W ogólnym kształcie możemy dostrzec podobieństwo do japońskiego Suzuki Samuraia, choć z europejskim smaczkiem w postaci reflektorów z Volkswagena Golfa Mk4.

Amfibia jest dostępna w wielu konfiguracjach. Może zabrać na pokład dwie, bądź cztery osoby, zaś jego nadwozie może przybrać formę kabrioletu z dachem miękkim, lub sztywnym, czy pickupa. Drzwi można otworzyć podczas pływania.
Osiągi na lądzie są wystarczające
Źródłem napędu Kamy zarówno na lądzie, jak i poza nim jest silnik benzynowy 1.3 o czterech cylindrach. To znana wszystkim jednostka Suzuki, montowana w małych terenówkach Samurai i Jimny, generująca moc 85 KM. Podobnie jak motor, także mosty napędowe, reduktor i skrzynia biegów pochodzą z Suzuki, jednak dokonano w nich modyfikacji, w celu sprawnego poruszania się po wodzie. Zaś na stałym lądzie pozwala na osiągnięcie prędkości do 140 km/h, przy średnim zużyciu paliwa 8 l na 100 km/h.
Napęd na wodzie zapewnia pędnik strugowodny, napędzany przez silnik samochodu. Na niskich obrotach pracuje on cicho, zapewniając uciąg 40-150 kG (kilogram-siła) i prędkość 3-4 km/h. Maksymalna prędkość na wodzie z silnikiem strumieniowym wynosi zaś 8-10km/h. Jeśli to jednak za mało, możliwy jest także montaż zewnętrznego silnika przyczepnego (spalinowego, jak i elektrycznego), mocowanego na rufie.
Skrzynia przekładniowa umożliwia jazdę z przełożeniami terenowymi i szosowymi, może być napędzana tylko tylna oś lub obie osie. Ponadto mosty napędowe mogą być wyposażone w blokady sterowane pneumatycznie. Pojazd jest wyposażony w wymiennikowy układ chłodzenia cieczy chłodzącej i oleju, co pozwala pływać na bardzo duże odległości, zaś ogólna konstrukcja pozwala na wjazd do wody bez żadnego przygotowania. Zużycie paliwa na wodzie wynosi 12l na godzinę pracy silnika.
W kadłub pojazdu wbudowany jest także kompresor, służący do podwyższania ciśnienia w mostach i reduktorze podczas pływania, pokonywania przeszkód wodnych i jazdy po podmokłym terenie.
Kadłub może być wyposażony w awaryjny, pneumatyczny system zwiększenia wyporności.
Czy mogę sobie takiego kupić? Tak, ale...
Skontaktowałem się z firmą Kama, gdzie powiedziano mi, że wyprodukowanie pojazdu na zamówienie jest jak najbardziej możliwe. Jego cena, zależnie od konfiguracji, wynosi między 35, a 40 tys. funtów (wg aktualnego kursu wymiany - 173 - 197 tys. zł).
Ale zaraz, jak to funtów? A no funtów, ponieważ pojazd można zakupić i zarejestrować w Wielkiej Brytanii, gdyż tam nie obowiązuje unijne prawo zwane potocznie "klauzulą Ferrari" dla niewielkich producentów samochodów osobowych. Przez potrzebę spełnienia norm emisji spalin przez producenta, homologacja i zarejestrowanie Kamy Sp-2 kosztuje w Polsce to koszt ok. 170 tys. zł, podczas gdy w Zjednoczonym Królestwie, cena zamyka się na 490 funtach (2419 zł). To prawdopodobnie jeden z niewielu plusów Brexitu.
Oprócz Sp-2, firma Kama planuje także kolejny samochód lądowo-wodny. Tym razem ma on powstawać na bazie Forda Fiesty i prawdopodobnie w przyszłym roku będzie gotowy.
Więcej o polskiej motoryzacji przeczytasz tutaj: