Skoda Karoq przeszła lifting. Nową wersję poznasz po reflektorach
Skoda Karoq doczekała się odświeżonej wersji. Co zmienia lifting?
Jeśli ktoś w tym miejscu chciałby spróbować zgadnąć, że pewnie zmieniły się reflektory, światła z tyłu, zderzaki i trochę wyposażenie, to... tak, w dużej mierze zgadł.
Skoda Karoq - lifting przynosi sporo zmian widocznych na pierwszy rzut oka.
Najważniejsza? Zmienił się kształt i układ reflektorów, które teraz mogą być w pełni matrycowe (oczywiście opcja za dopłatą). Do tego przeprojektowano większą część frontu - grill ma inny kształt i jest bardziej pionowy, inne są też wloty powietrza, sam zderzak i wykończenie detali.
Podobnych zmian dokonano z tyłu. Inny jest tylny zderzak i spoiler, a także w pełni LED-owe światła. Te ostatnie od wersji Ambition będą oferowały tzw. dynamiczne kierunkowskazy i animację powitalną.
Do wyboru po liftingu będzie 9 kolorów nadwozia, w tym dwa nowe - Phoenix Orange (na zdjęciach) i Graphite Grey. Oferowane będą też trzy nowe wzory felg, z czego dwa będą aero - z dodatkowymi plastikowymi nakładkami. W sumie do wyboru będzie 9 wzorów felg, od 16 do 19 cali. Przy czym największy wybór (3 wzory) będzie w rozmiarze 18 cali.
Zmiany obejmą też oczywiście wersję Sportline:
Skoda Karoq - co zmienia lifting we wnętrzu?
Pod względem wyglądu - niezbyt wiele, więc przeciwnicy tabletów umieszczanych na szczycie deski rozdzielczej mogą na razie spać spokojnie.
Zmieniają się natomiast niektóre detale. I tak przykładowo Karoq w standardzie będzie już wyposażony w wyświetlacz zamiast cyfrowych zegarów. Doczeka się też nowych wersji wykończeniowych (w tym wersji Eco pack - na zdjęciach) i elektrycznie sterowanego fotela z pamięcią również dla pasażera (od wersji Style). Rozbudowana zostanie też lista systemów bezpieczeństwa.
Skoda Karoq - co pod maską?
Pięć silników do wyboru - najsłabszy będzie miał 110 KM, natomiast najmocniejszy - 190 KM.
Bazową jednostką będzie oczywiście 3-cylindrowe 1.0 TSI, łączone wyłącznie z przekładnią manualną (6 biegów) i napędem na przednią oś. Dla bardziej wymagających przewidziano 1.5 TSI 150 KM, które można już łączyć z 7-stopniowym DSG, a także 2.0 TSI 190 KM, które w standardzie występuje wyłącznie z DSG i napędem na obie osie.
W ofercie utrzymane zostaną też jednostki wysokoprężne. A właściwie to jedna jednostka - 2.0 TDI o mocy 116 lub 150 KM. W obu przypadkach można wybierać pomiędzy przekładnią manualną a DSG, przy czym mocniejszy wariant z DSG łączony jest z napędem 4x4.
Ceny? Pewnie w okolicach minimum 100 000 zł. Już przedliftingowa wersja zaczyna się od 97 100 zł, a trudno oczekiwać, żeby w obecnych czasach odświeżona wersja kosztowała tyle samo, co model schodzący z rynku.