Skoda Elroq nie puszcza drona z dachu, nie brodzi w wodzie i nie lata w kosmos. Bo nie musi
Elektryczna Skoda Elroq zaryzykowała. Nie ma działek laserowych i nie unosi się na wodzie. Zupełnie nonszalancko trzyma się podstaw, jak mało kto.

Gdy patrzysz dziś na reklamy prawie dowolnego chińskiego samochodu elektrycznego, to albo przedziera się on przez głęboką wodę, startuje z niego helikopter, albo wozi na masce jajko, wyprzedzając jednocześnie jakąś europejską limuzynę i skacząc przez płotki. Są to typowe codzienne sprawy, które towarzyszą nam w drodze do sklepu, pracy, czy przedszkola. Samochód nie może być już po prostu samochodem, a na pewno nie, gdy jest elektryczny. Producent, który wychodzi i mówi, proszę, o to dobre auto, zrobiliśmy je tak, żeby dobrze się wsiadało, wysiadało, wygodnie siedziało i sprawnie skręcało, skazuje się z miejsca na niezrozumienie. No ale jak, nic a nic nie brodzi? Bardzo mi przykro, ale łatwość korzystania z auta przebija wszelkie bombastyczne funkcje z pogranicza bajek. Co Skodzie Elroq udało się udowodnić.

Trzeba znać wymiary Skody Elroq
Bryła tego auta jest odważna, bo sprawia wrażenie, że Skoda Elroq jest niewielkim samochodem. Nie można obecnie być niewielkim, na szczęście ta Skoda nie jest. Trzeba sięgnąć po wymiary, by zrozumieć, że jest zupełnie odwrotnie.
Czasami, gdy patrzyłem na nią z boku, wydawała mi się niewielkim hatchbackiem, a to w końcu sporych rozmiarów SUV. Jego wymiary to 4488, 1884 i 1654 mm, a rozstaw osi wynosi 2770 mm. Jest tylko trochę mniejszy od innego elektrycznego modelu Skody, Enyaq, a jednocześnie większy od popularnej, spalinowej Skody Karoq. A nie wygląda. Tym wyglądem sugerującym mniejsze rozmiary może też wiele wygrać, szczególnie jeśli ktoś szuka samochodu miejskiego.




Wyróżniający promień skrętu
Sama wizualna sugestia potrafi wystarczyć, by klienci zżyli się z myślą, że to miejski samochód. W tym względzie Skoda Elroq ma też inne atuty, między innymi bardzo dobry promień skrętu, który jest mniejszy niż w Skodzie Fabii. To auto zawraca praktycznie w miejscu, niezależnie od wersji.
Jeździłem najbardziej miejską z trzech wersji napędowych tego samochodu. Dzięki temu odkryłem, że Skoda Elroq 50 (pojemność akumulatorów to 55 kWh brutto) ma najwięcej sensu.
Nawet w tej wersji spoiler dachowy sugeruje sportowe aspiracje. Zupełną nowością jest brak charakterystycznego logotypu Skody na masce. Teraz znajduje się tam napis Skoda, podobnie jak z tyłu, na klapie bagażnika.




Najprostsze rzeczy są najlepsze
Kawałek plastiku do przytrzymywania biletu parkingowego jest w porządku. Przesuwana przegroda w miejscu na napoje, która przytrzyma większy lub mniejszy kubek też jest wielce OK. Parasol w drzwiach również oraz skrobaczka do szyb ukryta w klapie bagażnika (nie koło wlewu paliwa) - dzięki tym sprawom możesz się uśmiechnąć, niezależnie od tego, czy zamarzły ci szyby i czy akurat pada deszcz. Te elementy są charakterystyczne dla Skody i od razu podpowiadam, skrobaczkę możesz sobie gdzieś przełożyć, nie trzeba trzymać jej właśnie tam. Dużo jest tu rozwiązań, które czynią korzystanie z samochodu przyjemniejszym.
Najbardziej do gustu przypadło mi najprostsze z nich. Miejsce, w którym chwyta się drzwi, by je zamknąć, jest wyprofilowane tak, że daje dużo miejsca na chwyt. Jest to najlepsze rozwiązanie, bo używa się go ciągle, za każdym wejściem do samochodu. Przebija nawet wyciągane pojemniki, które dzięki temu łatwo jest opróżniać. Czy porzuciłeś kiedyś myśl o zakupie samochodu, bo stwierdziłeś, że trudno ci będzie wysypywać śmieci? Właśnie, o tym mówię, że prościej jest puścić drona z dachu.





Projektanci uczynili miły gest w stronę klientów, którzy nie cenią cyfryzacji w motoryzacji, a może nawet jeszcze o niej nie słyszeli. Nie zapomnieli o fizycznych przyciskach pod ekranem, ale niestety nie służą one do sterowania ustawieniami temperatury wewnątrz pojazdu. Bardziej tradycyjnie nastawieni klienci będą musieli nauczyć się obsługi ekranu. System jest dość przejrzysty, a wskazanie temperatury wyeksponowane, więc nie powinno być to problemem nie do przeskoczenia.




Duży bagażnik
Skoda nie zapomniała też, że lubi wykraczać ponad granice segmentów. Zawsze musi mieć coś, w czym będzie najlepsza. Elroq nie powalczy z Octavią na pojemność bagażnika, ale z 470 l pojemności jest w czołówce swojego segmentu. Po złożeniu oparć tylnego rzędu otrzymamy 1580 litrów. Zamykając go nie chwyta się za otwór w plastikowym poszyciu, tylko za nakładkę na zamku, dość pomysłowe. Wszyscy pasażerowie mają tu dużo przestrzeni w każdym kierunku. To jest przestronny samochód.




Miejskim samochodem w trasie
Miałem pewien kłopot emocjonalny, bo obawiałem się, jak elektryczną Skodą z akumulatorami o najmniejszej pojemności dojadę z Warszawy do Lublina. Myślałem, że już w okolicach Garwolina będę nerwowo rozglądał się za ładowarką. Nic takiego nie nastąpiło, ani w Garwolinie, ani w okolicach Ryk, ani w żadnych innych okolicach. Lęk o utratę zasięgu opuścił mnie dość szybko.
Bez problemu przebyłem trasę między tymi miastami i nie musiałem od razu pędzić pod ładowarkę. Dlatego uważam, że ten wariant jest wystarczający i przez swoją cenę najlepszy. Jeśli ktoś tylko okazjonalnie opuszcza miasto, bez problemu ogarnie to nawet z taką pojemnością akumulatorów. W mieście można naładować się raz na jakiś czas i żaden garaż nie jest wtedy potrzebny.




Miejski zasięg na poziomie 300 km jest do osiągnięcia bez większego problemu. Przy 10 stopniach na zewnątrz uzyskiwałem zużycie energii na poziomie 14 kWh na 100 km. A z akumulatorami naładowanymi na 75 proc., komputer pokładowy prognozował mi 218 km zasięgu. W trakcie jeżdżenia po mieście zasięgiem tego pojazdu można było się w ogóle nie interesować. Szybkość ładowania tej wersji sięga 145 kW, co w zupełności powinno wystarczyć, biorąc pod uwagę pojemność akumulatorów.
Co mi się najbardziej podobało?
Skrobaczka, parasolka, to wszystko są miłe dodatki, ale jeśli podstawowe funkcje auta nie byłyby wypełniane, to zdałyby się na nic. W Skodzie Elroq jest bardzo po skodowemu, czyli wszystko jest na miejscu. Trochę trudno opisuje się takie rzeczy, że coś jest normalne, albo w sam raz.
Pozycja za kierownicą od razu przypadła mi do gustu, jej wieniec, może nie najpiękniejszy, bo dwuramienny, też dobrze leży w dłoniach. Taki banalnymi zdaniami da się opisać cały samochód. Ekran jest dobrej jakości, mówi wam to coś? Ale to, że pasek z najbardziej potrzebnymi funkcjami wyświetla się cały czas, niech już coś powie.




Nie da się przyczepić do miejsca nad głową dla kierowcy, ani pasażerów. Bagażnik można sobie bardzo funkcjonalnie wyposażyć, mały też nie jest, a właściwie to duży. Ale pamiętajcie, przecież dron startujący z bagażnika jest na pewno dla was dużo ważniejszy.
Łatwość wsiadania i wysiadania
Korzystanie z tego auta jest bardzo łatwe. Nie mówię tu o samym miejscu, tylko o zredukowaniu czynności do niezbędnego minimum.
Wsiadasz do auta, które otwiera się bez konieczności użycia kluczyka, potem wciskasz pedał hamulca, selektorem umieszczonym we właściwym miejscu wrzucasz D i jedziesz. Żadnego włączania "zapłonu", auto jest gotowe do jazdy. Wysiąść też możesz od razu po tym, jak się zatrzymasz, nawet bez wrzucania P. Kilka ruchów ręką mniej przy każdym wejściu i wyjściu z samochodu, ułatwia codzienność bardziej niż zdolność zanurzenia po dach w rwącym potoku.




Którą Skodę Elroq wybrać?
Bazową, czyli wersję 50. Jeśli ktoś rzadko wypuszcza się za miasto, to jest to najlepszy wybór, bo cena to 149 900 zł. Po zainkasowaniu dopłat, otrzymamy auto większe i na poziomie cenowym bazowego Karoqa. Oczywiście, jeśli ktoś chce więcej zasięgu poza miastem, bo w mieście nie ma z nim żadnego kłopotu, to może sięgnąć po wariant 60, droższy o 10 tys. zł lub od razu napęd po wersję 85. Jej cena to 193 200 zł.
Wraz ze zmianami wersji napędu, rośnie pojemność akumulatorów, zasięg, moc ładowania i przyspieszenie. Bazowa wersja przyspiesza w 9 s i w ogóle nie czuć, by miała tu jakieś braki. 85-tka to już przyspieszenia rzędu 6,6 s. Wersje 60 i 85 występują również z wyposażeniem Sportline.
W podstawowej wersji wyposażenie jest godziwe, bo to nie Fabia I golasek. W Elroq 50 dostaniemy takie rzeczy jak:
- skórzana kierownicę wielofunkcyjną
- 1-strefowa klimatyzacja automatyczna
- ekran w rozmiarze 13 cali
- system bezkluczykowego uruchamiania samochodu
- alarm
- czujniki parkowania z tyłu
- kamerę cofania
- reflektory główne LED, tylne światła LED
- 19-calowe felgi
- elektrycznie sterowane, podgrzewane, składane lusterka boczne, automatycznie ściemniające się lusterko boczne po stronie kierowcy, podświetlenie wejścia
- i systemy wspierające kierowcę.
Niech ktoś mi powie, że z tym się nie da żyć. To ja mu odpowiem, żeby się przejechał i powiedział, co mu nie pasuje. Będzie miał kłopot, żeby wybrać jakąś cechę Skody Elroq, która mu nie leży. Chyba że jego priorytetem jest helikopter na dachu amfibii, to wtedy tak, da radę.

