6 zł za litr paliwa? Uspokójcie się. Nie ma z czego robić zagadnienia
Podobno ceny paliw co dzień są coraz bardziej rekordowe i niebawem przebiją magiczną barierę 6 zł. Tyle, że to realnie wcale nie będzie rekord.
Od kilku dni media zwiastują nadchodzące podwyżki cen paliw i sugerują, by uzupełnić zbiorniki pod korek póki się da zapłacić za litr bezołowiowej mniej niż 6 zł. Według Gazety można się spodziewać, że „niebawem paliwo w Polsce będzie kosztowało nawet 7-7,5 zł”.
Paliwo jeszcze nie takie drogie
Póki co ceny rosną, ale podobno stacje benzynowe rezygnują z części marży, by utrzymać je na poziomie jak najbardziej przyjaznym klientom i nie przekroczyć psychologicznej bariery. Według serwisu e-petrol.pl, na wczoraj, czyli 13 października, średnia cena detaliczna bezołowiowej 95 i oleju napędowego w Polsce to 5,89 zł, ale Pb 98 już faktycznie przebija magiczną granicę 6 zł – kosztuje średnio 6,09 zł. Według wspomnianego e-patrola, najtańsze paliwo można kupić teraz w Wielkopolsce (Pb 95 za średnio 5,83 zł, a ON 5,84 zł), a najdroższe na Podlasiu (odpowiednio 5,90 i 5,93 zł).
Nawet jeśli na dystrybutorach zobaczymy 6 zł, ceny będą dalekie od rekordowych
Historycznie najwyższe ceny odnotowywaliśmy w 2012 r. Wówczas litr 95-ki kosztował już średnio 5,88 zł, a oleju napędowego – 5,81 zł. Do dziś pamiętam, jak wracając z urlopu w Świnoujściu z bólem serca zalewałem przy autostradzie nieprzyzwoicie wielki zbiornik swojego E39 olejem napędowym po 6,14 zł za litr. Traumatyczne przeżycie. I realnie była to o wiele wyższa cena niż dziś, bo zarabialiśmy znacznie mniej. Jak podaje Prezes Głównego Urzędu Statystycznego, przeciętne wynagrodzenie w Polsce w drugim kwartale 2021 r. wyniosło 5504,52 zł brutto, czyli ok. 3980 zł na rękę. Tymczasem w 2012 r. Polak zarabiał przeciętnie zaledwie 3521,67 zł brutto, czyli jakieś 2570 zł. Szybko licząc, w rekordowym momencie 2012 r. za przeciętną pensję można było kupić 437 l bezołowiowej lub 442 litry oleju napędowego. Dziś przeciętny Polak za swoją pensję kupi niecałe 676 litrów paliwa. Żeby cena paliwa uderzyła nas tak jak w 2012 r. musielibyśmy płacić za nie ponad 9 zł.
Kiedy więc podjeżdżacie pod dystrybutor i okazuje się, że tankowanie za 5 dych coraz rzadziej wystarczy na przejechanie 100 km po mieście, pocieszcie się przynajmniej tym, że to 50 zł znaczy mniej w miesięcznym budżecie. Albo tak po polsku, że wielu ma gorzej – wciąż nie brakuje miejsc na świecie, gdzie paliwo jest droższe oraz takich, w których za przeciętną pensję można go kupić znacznie mniej. W Chorwacji litr dobija do 7 zł, w Norwegii przebił 8,60 zł. W Holandii litr benzynki dochodzi do 9,30 zł.
A może to moment, by pomyśleć o przesiadce na elektryka?