Chcesz jeździć ciężarówką to musisz znać język angielski. Prezydent podpisał
Na szczęście nie był to Andrzej Duda, choć po nim można się wszystkiego spodziewać. Takie przepisy wchodzą właśnie w życie w Stanach Zjednoczonych. Donald Trump złożył podpis pod rozporządzeniem, które może namieszać w amerykańskim transporcie.

Pomarańczowy prezydent właśnie postawił kropkę nad „i” w kwestii, która od lat budzi emocje. Jego nowe rozporządzenie jasno mówi: jeśli prowadzisz ciężarówkę zawodowo, musisz znać angielski na tyle, by przeczytać znak drogowy, porozmawiać z policją czy dogadać się z klientem. Brzmi logicznie? Z jednej strony tak – w końcu chodzi o bezpieczeństwo. Z drugiej – to nie jest takie proste w kraju, gdzie setki tysięcy kierowców mówią po hiszpańsku lub rosyjsku, a branża od lat zmaga się z brakiem rąk do pracy.
Administracja Trumpa nie owija w bawełnę
Departament Transportu dostanie konkretne wytyczne, by egzekwować przepisy językowe. Kierowca, który nie zda testu z angielskiego, straci prawo do prowadzenia ciężarówki zawodowo. Argumentacja jest prosts: jak masz reagować na nagłe zdarzenia na autostradzie, jeśli nie rozumiesz komunikatów radiowych lub poleceń policjanta? Krytycy jednak widzą w tym kolejny cios w imigrantów. Organizacje walczące o ich prawa ostrzegają – nowe zasady mogą otworzyć puszkę Pandory i prowadzić do dyskryminacji.
Dla firm transportowych zaczyna się okres nerwowego sprawdzania dokumentów i szkoleń. Ci, którzy zatrudniają kierowców na wizach, muszą się liczyć z dodatkowymi kontrolami. W tle wciąż pozostaje pytanie: jak pogodzić wymóg języka z chronicznym brakiem kierowców? Szacuje się, że w Stanach Zjednoczonych brakuje ich ponad 80 tysięcy, a każde dodatkowe ograniczenie tylko napędza spiralę podwyżek cen i opóźnień w dostawach.
W polityce Trumpa hasło „America First” to nie pusty slogan
To wojna kulturowa, a nieanglojęzyczni kierowcy ciężarówek właśnie znaleźli się na pierwszej linii frontu. Gdyby taki przepis próbowano wprowadzić w Europie, to byłby śmiech na sali. Tutaj co kilkaset kilometrów zmienia się kraj, język i przepisy, a jednak transport działa sprawnie. Po węższych niż amerykańskie autostradach jeżdżą tiry z kierowcami z różnych zakątków kontynentu – i jakoś nikt nie robi z tego problemu. Tymczasem w USA mamy szerokie, wielopasmowe drogi, na których ciężarówek jest stosunkowo niewiele. Gdzie leży prawdziwy problem? Chyba wszyscy się domyślamy…