REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Jest już cena Opla Frontery. Wydaj stówkę i macaj gumę z kiery

Opel podał oficjalne polskie ceny nowego wcielenia modelu Frontera. Średniej wielkości SUV może kusić ceną - i w wersji spalinowej, i elektrycznej.

04.07.2024
20:11
Jest już cena Opla Frontery. Wydaj stówkę i macaj gumę z kiery
REKLAMA

W tym drugim przypadku będzie szczególnie miło po uwzględnieniu dopłat. Ale po kolei.

REKLAMA

Nowy Opel Frontera - cena w Polsce

102 900 zł (106 900 zł według konfiguratora) - od takiej kwoty startuje cennik, otwierany przez podstawową wersję z hybrydowym silnikiem 1.2 o mocy 100 KM, współpracującym z napędem elektrycznym o mocy 28 KM. Całość jest obsługiwana przez sześciostopniową, dwusprzęgłową przekładnię automatyczną. Jeśli ktoś ma ochotę dopłacić, to trochę wyżej w cenniku jest również hybrydowa wersja 1.2 o mocy 136 KM - wyceniona na 108 200 zł (112 200 zł według konfiguratora).

Na szczycie dość skromnej gamy znajduje się natomiast odmiana elektryczna, oferująca do 305 km zasięgu według WLTP (pakiet akumulatorów 44 kWh, 113 KM), kosztująca minimum 125 900 zł (129 900 zł według konfiguratora). Docelowo w ofercie pojawi się też elektryczna Frontera z zasięgiem teoretycznym 400 km, ale póki co jej cena nie jest znana.

Niska cena nie bierze się znikąd.

Trochę ponad 100 000 zł za niemal 4,4-metrowego SUV-a może kusić, ale trzeba przyznać, że wersja Frontera Frontera, czyli ta podstawowa, raczej nie rozpieszcza wyposażeniem. W standardzie dostaniemy m.in. manualną klimatyzację, koło kierownicy z tworzywa sztucznego, 3-złącza USB-C, 10-calowy wyświetlacz zamiast zegarów i również 10 cali dla systemu multimedialnego, kamerę cofania z czujnikami parkowania, ładowarkę indukcyjną (?), biały lakier nie-metaliczny, 16-calowe obręcze ze stali i... w sumie to mniej więcej tyle.

Czytaj również:

Nie porywa też lista opcji dodatkowych, która obejmuje przygotowanie do montażu koła zapasowego w bagażniku (tak zakładam, konfigurator jest w tej kwestii niezbyt pomocny), co kosztuje 100 zł. Poza tym - nic, bierzemy co jest.

Frontera GS (od 119 300 zł) dorzuca nam jeszcze m.in. automatyczną klimatyzację (ale jednostrefową), kierownicę wykończoną skórą ekologiczną, elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka oraz przyciemniane szyby tylne oraz boczne tylne (w wersji Frontera są tylko "lekko przyciemniane").

Co ciekawe, jeśli wybierzemy Fronterę GS, to możemy zdecydować się tylko na silnik 1.2 Turbo Hybrid 100 albo odmianę elektryczną - 136 KM (brak w konfiguratorze). Na pocieszenie dostaniemy 17-calowe obręcze ze stopów lekkich i możliwość dopłacenia 3200 zł do wersji 7-miejscowej. Z jakiegoś powodu 3200 zł kosztują też relingi dachowe w kolorze trudno stwierdzić czego:

REKLAMA

I na tym - pomijając przygotowanie do montażu koła zapasowego - kończy się lista pakietów i opcji wyposażenia. Teoretycznie w tym wszystkim powinien się jeszcze pojawić pakiet Comfort i Tech, ale gdzie znajdziemy go w konfiguratorze - tego nie wiem.

Co nie zmienia faktu, że mamy dzięki Fronterze szansę na dużo auta za znośne pieniądze - szkoda tylko, że do podstawowej wersji nie da się nawet dokupić automatycznej klimatyzacji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA