REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Opel Astra 1.6 za ponad 200 000 zł. Nie, w tym tytule nie ma błędu

Opel Astra 1.6 za równe 204 000 zł - w tym wstępie też nie ma żadnego błędu. Jest tylko mały haczyk, ale do clickbaitu zdecydowanie nam daleko. 

23.01.2023
17:59
opel astra gse
REKLAMA
REKLAMA

Spodziewałem się, tak swoją drogą, że pierwszy Opel Astra za ponad 200 000 zł będzie Oplem Astrą w wersji elektrycznej. Nie miałem racji - ten trochę szokujący moment nadszedł jeszcze zanim firma udostępniła cennik wersji w całości zasilanej prądem. Mało tego, nie chodzi nawet o niemal zawsze droższą odmianę kombi, a o hatchbacka.

Ale nie przeciągajmy. Przed wami...

Opel Astra za ponad 200 000 zł. Tako rzecze cennik.

opel astra gse

Właściwie to jeszcze nie cennik, a komunikat prasowy, zapowiadający wprowadzenie na nasz rynek nowego wariantu Opla Astry, czyli Astry GSe. Ale w komunikacie znalazła się też i cena - tak, ta, którą przeczytaliście już wcześniej, czyli 204 000 zł.

Dlaczego, skoro pod maską pracuje benzynowe, turbodoładowane 1.6 o mocy 180 KM, za które - nawet dzisiaj - trudno oczekiwać od klientów wyskoczenia z ponad 200 000 zł? Powodem jest oczywiście uhybrydyzowanie całego napędu - oprócz jednostki benzynowej Astrę GSe napędza jeszcze silnik elektryczny i upchnięto do niej akumulator o pojemności 12,4 kWh.

I tutaj krótka historia z życia, a raczej z czytania prasówki. Początkowo byłem przekonany, że Astra GSe dostanie silnik benzynowy o mocy 200 KM, dwa silniki elektryczne, w sumie 300 KM i sprint do setki zajmie jej 6,1 sekundy. Dalej nie urywa, ale brzmi już całkiem rozsądnie, jak za ciepłego hatchbacka z 300 KM pod maską.

Tyle tylko, że nie. To, co widzicie w powyższym akapicie, to specyfikacja Grandlanda GSe, który debiutuje równolegle z Astrą GSe i kosztuje co najmniej 252 900 zł.

Opel Astra GSe - moc i przyspieszenie do setki

Opel Astra GSe dostanie słabszą wersję tego napędu, czyli ze słabszym silnikiem benzynowym (180 zamiast 200 KM) i jednym (zamiast dwóch) silników elektrycznych. Sprint do setki zajmie, uważajcie, bo wolę tego nie powtarzać, 7,5 s.

To z kolei oznacza, że w wyścigu ciepłych kompaktów spod świateł, o włos wyprzedzi nas... Skoda Octavia RS, ale ta z dieslem pod maską (7,4 s) i ta bez napędu na obie osie. Ta z napędem na obie osie albo benzynowym 245 KM raczej nie da nam żadnych szans, a wszystkim daleko do granicy 200 000 zł, przynajmniej bez dodatkowego wyposażenia.

W sumie to z cywilnymi Octaviami też lepiej nie próbujmy się ścigać, bo co najmniej dwie odmiany (2.0 TSI 190 i 2.0 TDI 200 KM) zostawią nas tak mocno z tyłu, że aż nam się akumulatory zagrzeją ze złości.

Oczywiście w krajach, gdzie występują dopłaty do hybryd plug-in, porównanie cennikowe może wyglądać zdecydowanie inaczej. Ale u nas ich nie ma - i w sumie bardzo dobrze.

Ale jest i dobra wiadomość.

Dobra jest taka, że Opel Astra GSe ma być naprawdę dobrze wyposażony, oferując m.in. 18-calowe felgi, nowe, sportowe fotele z atestem AGR, tapicerkę z alcantary, pakiet systemów wspomagania kierowcy, system kamer 360 stopni, system multimedialny z 10-calowym ekranem, CarPlay i Android Auto, a także bezprzewodową ładowarkę.

Jest też jednak i gorsza wiadomość - Opel Astra GSe w wersji kombi będzie jeszcze droższy. Na razie nie podano o ile, ale między "zwykłą" Astrą PHEV a Astrą GSe jest niemal 30 000 zł różnicy, natomiast między hatchbackiem a kombi - około 5000 zł. Czyli, jeśli dobrze pójdzie, zbliżymy się tutaj do granicy 210 000 zł. Za Opla Astrę, powtarzam, za Opla Astrę.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA