Marketingowiec uznał swój żart za zabawny. Firma stwierdziła, że jednak Nio bardzo i go zwolniła
Chiny szybko uczą się od innych i dziś w wielu dziedzinach już wyprzedzają Europę czy Stany Zjednoczone. Jednak w jednej kwestii wciąż pozostają daleko w tyle - chodzi o bezczelność reklamową. Pewien marketingowiec Nio postanowił przesunąć tę granicę, ale posunął się zbyt daleko. Firma uznała, że takie metody promocji są nie do zaakceptowania i natychmiast go zwolniła.

Cała afera rozpoczęła się od jednego zdania na ulotce promocyjnej, które nawiązywało do chińskiego Święta Qingming obchodzonego 4 kwietnia - odpowiednika naszego Święta Zmarłych. To szczególny czas, gdy Chińczycy odwiedzają groby bliskich, palą znicze i oddają hołd zmarłym w atmosferze zadumy i refleksji.
Nietaktowne stwierdzenie kosztowało marketingowca posadę
Jak donosi portal sina.cn, menedżer odpowiedzialny za promocję Onvo, submarki Nio, stracił pracę po publikacji "nietaktownego materiału". Ulotka wywołała tak duże oburzenie, że do działu marketingu Nio wpłynął nawet anonimowy donos. Problemem okazało się hasło: "Wymień baterię na Qingming - odejdź, kiedy chcesz". Słowo "odejdź" (走) w tym kontekście zostało odebrane jako dwuznaczne, ponieważ w języku chińskim może oznaczać również "odejście z tego świata", szczególnie podczas święta poświęconego pamięci zmarłych.
Nio zareagowało natychmiast
Autor ulotki został zwolniony, a jego przełożony otrzymał oficjalne upomnienie. Sytuacja była tym bardziej niefortunna, że zbiegła się w czasie z głośnym przypadkiem tragicznego wypadku Xiaomi SU7, o którym pisaliśmy wcześniej. W Chinach trwała właśnie żywa dyskusja o bezpieczeństwie samochodów elektrycznych, a slogan kojarzący się ze śmiercią tylko podsycił falę krytyki.
Sprawa pokazała, jak delikatną materią są kampanie marketingowe w specyficznym kontekście kulturowym, zwłaszcza gdy nawiązują do tak wrażliwych tematów jak pamięć o zmarłych. Nio, działając zdecydowanie, chciało pokazać, że nie akceptuje tego rodzaju kontrowersyjnych zabiegów promocyjnych. Moim zdaniem na wszystko przyjdzie czas - chińska motoryzacja nie będzie się wiecznie rozrastać w takim tempie. Przyjdzie czas stagnacji, zniesmaczenia i wtedy marketingowcy pójdą nie jeden a 100 kroków za daleko. Zobaczycie.