Gdy jedni marzą, by ich ulubione modele sprzed lat powróciły na rynek, inni modlą się, by nigdy tego nie zrobiły. Patrząc na nowego Forda Mondeo, rozumiem obie te grupy.

Chyba każdy fan motoryzacji ma swój ulubiony model, którego produkcję zakończono lata temu. Niektórzy z nich chcieliby, by przywrócono je na rynek w nowoczesnej formie. Inni zaś wolą ograniczać się do dobrych wspomnień sprzed lat, bojąc się, że kolejna generacja byłaby nieudana i zniszczy magię stworzoną wokół danego modelu. Żywym przykładem takiej kolei rzeczy jest szósta generacja Forda Mondeo.

Szósta generacja Forda Mondeo zachorowała na ekranozę
Ford wycofał Mondeo z Europy w 2022 roku, wraz z zakończeniem produkcji piątej generacji tego modelu. Klienci ze Starego Kontynentu zapamiętali go jako nieźle wyglądającego, wygodnego i praktycznego przedstawiciela segmentu D z analogowym jak na tamte czasy wnętrzem. Zresztą, nawet dziś kierowcy cenią niektóre samochody głównie za prostotę i analogowość. Obecnie na rynku królują jednak wnętrza z wielkimi wyświetlaczami, dotykowymi gładzikami i sztuczną inteligencją.
Wielu kierowców nie do końca za tym przepada. Zapewne nie chcieliby oni doczekać kolejnej generacji Mondeo, pamiętając je jako analogowe rodzinne auto, które wycofano z Europy. Jeśli jednak myśleliście, że szósta generacja Mondeo nie istnieje i nie może zniszczyć waszych dobrych skojarzeń z tym modelem, muszę was zmartwić. Jego koniec w Europie nie oznaczał bowiem wycofania go z innych części świata. W Chinach można kupić Mondeo szóstej generacji, które zresztą kilka dni temu przeszło lifting. Zakładam, że europejscy fani Mondeo woleliby go nie widzieć. Wszystko dlatego, że zamiast słowa „analogowy” bliżej mu do słowa „cyfrowy”, a i nawet to określenie nie do końca oddaje panującą w nim ekranozę.
Nadwozie raczej spodoba się każdemu – z tym nie ma wątpliwości. Minimalistyczne powierzchnie z wąskimi reflektorami i atrapą chłodnicy wyglądają stylowo. Problem pojawia się jednak we wnętrzu, gdzie kierowcę wita ponad 1,1-metrowa powierzchnia składająca się z ekranów. Zegary kierowcy to 12,3-calowy wyświetlacz. Drugi z nich ma aż 27 cali i wykonano go w rozdzielczość 4. Nietrudno o poczucie, że wnętrzu nowego Mondeo brakuje wyrazu. Zobaczcie tylko, jak było kiedyś.

Wiele zależy od podejścia i wieku
Młodsi kierowcy mogą potraktować to jako zaletę, bo z ich perspektywy to ekrany często definiują, czy samochód jest nowoczesny. Ci starsi wiedzą jednak, że analogowe wnętrza nie oznaczają od razu, że samochód odstaje od konkurencji. Piąta generacja Mondeo wyglądała z zewnątrz bardzo nowocześnie, ale jej wnętrze przypominało starsze samochody dzięki analogowym zegarom i fizycznym przyciskom. Takie połączenie ceniło wielu kierowców, ale patrząc na szóstą generację – czar prysł. Warto więc zadać sobie pytanie, czy naprawdę sensowne jest przywracanie kultowych modeli na rynek, jeśli pod pewnymi względami nie będą takie jak wcześniej. Dla jasności – Mondeo nie odeszło, ale pokazuje, jak łatwo jest coś popsuć.
O powrót na rynek prosi się przecież Audi R8, Nissan GT-R, Audi A4 czy Chevrolet Camaro – samochody, które chyba każdy zapamiętał pozytywnie i raczej większość chciałaby ich powrotu. Z drugiej strony ryzyko zniszczenia projektu morzem ekranów, zmianą nadwozia na kompletnie inne niż wcześniej czy napędem elektrycznym może budzić wątpliwość – czy naprawdę chcemy ich powrotu w takiej postaci? Ford Mondeo udowadnia, że czasem lepiej, by stare i sprawdzone rozwiązania pozostały w naszych głowach i nie trafiały na rynek w nowej formie.
Dowiedz się więcej o marce Ford:







































