Zajeżdżał drogę na autostradzie, bo walczył o pokemony. Dobrze, że nikt nie zginął
Ktoś tu nie zrozumiał, że łapanie pokemonów samochodem nie jest przesadnie mądre, szczególnie, gdy jedzie się po autostradzie.
Nadchodzi zmiana w sposobie korzystania z samochodów. Tak mówią firmy carsharingowe i osoby, którym do życia wystarcza rower. Chyba nie do końca rozumieją co naprawdę się dzieje i jak daleko sięgają zmiany, ale ja też nie rozumiem, do czego ludzie potrafią wykorzystywać samochody.
Tarnowska policja otrzymała zgłoszenie w sprawie niebezpiecznego zachowania jednego z kierowców na autostradzie A4. Kierowca innego samochodu zgłosił, że drugi zajeżdżał mu drogę. Oba pojazdy uczestniczyły w grze Pokemon Go, czyli zbierały pokemony. Ktoś tu mocno się wczuł.
Łapanie pokemonów samochodem
Temat jest już znany i omawiany przy okazji debiuty tej gry w Polsce. Nawet zastępca redaktora naczelnego Spider's Web sprawdzał, czy da się łapać pokemony przebywając w samochodzie. Wniosek był jednoznaczny, jeśli ktoś chce to robić, powinien uderzyć głową o najbliższą ścianę.
Widocznie nie ma zbyt wielu ścian koło Tarnowa, bo pościg za pokemonami na autostradzie trwał w najlepsze. Jeden z uczestników musiał być tak zdeterminowany, że zaczął drugiemu zajeżdżać drogę i grozić kierowcy.
Pokemony na autostradzie
W jednym pojeździe znajdowali się ojciec z synem i to oni zawiadomili Policję. W drugim jechały trzy osoby. Jedni twierdzili, że są w drużynie niebieskich, drudzy byli w czerwonych, ale każdy chciał zebrać pojawiające się na autostradzie pokemony.
Pokemon Go to gra, w której wykorzystuje się rozszerzoną rzeczywistość. Chwyta się pokemony pojawiające się na ekranie smartfona, a awatar gracza porusza się po ekranie, gdy gracz przemieszcza się w realnym świecie. Świetny sposób by trochę pochodzić, nieco gorszy, gdy twórcy gry pozwolą pokemonom pojawiać się na autostradzie.
Tarnowska Policja przypomina incydent, gdy uwagę funkcjonariuszy zwrócił mężczyzna wchodzący pod samochód. Wzbudził ich podejrzenia, podejrzewali go o chęć kradzieży kołpaków, a on tylko chciał złapać pokemona znajdującego się pod tym samochodem.
Wypadki przez pokemony
W obu powyższych wypadkach nie doszło do nieszczęścia. Kołpaków nikt nie ukradł, a drużyny, niebieska i czerwona, zostały puszczone do domów bez żadnego mandatu. Inni gracze nie mieli tyle szczęścia, bo wypadki powodowane przez łapiących pokemony się zdarzają.
Jednym z pierwszych poważnych wypadków był spowodowany przez 28-letniego mieszkańca stanu Nowy York, który wjechał w drzewo. Przeżył, choć łapał bardzo aktywnie. Tego szczęścia nie miała kobieta w Japonii. Łapiący kierowca wjechał w dwie piesze osoby, jednej z nich połamał biodro, drugą zabił.
Używanie telefonu w czasie jazdy
Granie w pokemony w czasie jazdy jest niedozwolone, mimo że obowiązujące przepisy były uchwalone, gdy gra jeszcze nie istniała. Kierującemu zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu, wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku. Przepis jest przestarzały i nie nadąża za rozwojem technologii, ale nie ma to znaczenia, że skupiał się na rozmawianiu przez telefon. Korzystać z telefonu w czasie jazdy nie wolno, co konieczne jest to grania w pokemony.
Przepis graczom w Pokemon Go niestety łatwo jest obejść, przez oddanie telefonu pasażerowi. Możemy więc graczy jedynie uprzejmie prosić, by zachowali rozsądek i nikogo nie zabijali, a twórców gry, by nie umieszczali pokemonów na autostradzie.