REKLAMA

Land Rover Freelander został spolszczony. Pod maską ma najlepszego diesla w Lublinie

Jak do tego doszło, nie wiem – ale wiem, że ktoś przerobił Land Rovera Freelandera na kompletny układ napędowy z samochodu dostawczego Lublin. To zdecydowanie swap roku.

Land Rover Freelander został spolszczony. Pod maską ma najlepszego diesla w Lublinie
REKLAMA

Bardzo rzadko już widuję Land Rovera Freelandera pierwszej generacji. To był dość przełomowy samochód dla marki Land Rover, która była znana głównie z bardzo prymitywnego Defendera, albo luksusowo-terenowego Discovery za worek pieniędzy. Zaprezentowano pojazd pozbawiony ramy nośnej, z silnikiem umieszczonym poprzecznie i napędem na 4 koła firmowanym przez austriackiego Steyra. Z czasem zresztą ten napęd stawał się najbardziej kłopotliwym elementem angielskiego pojazdu, ponieważ z powodu usterki sprzęgła wiskotycznego pozostawał stale załączony, a to powodowało dodatkowe naprężenia.

REKLAMA

A silniki?

Silniki nie były takie złe. No dobrze, nie rozpędzajmy się: benzynowy 1.8 to seria K z Rovera, czyli „chodzi dobrze, dopóki nie rozciągną się śruby trzymające cały silnik w kupie”. 2.5 V6 występował rzadko i póki działał, to działał, a jak się zepsuł, to mało kto chciał się do tego w ogóle dotykać. I tak najważniejsze były diesle: seria L od Rovera albo M47 od BMW. Oczywiście z tymi jednostkami – zwłaszcza z BMW – Freelander miał najwięcej sensu. Przychodził jednak moment, gdy i silnik, i układ napędu 4x4 doznawały jakiejś poważnej usterki, i tym sposobem większość Freelanderów jest już zapewne na złomie.

Ale w tym jednym przypadku ktoś postanowił uratować małego Land Rovera

Zrobił to w najdziwniejszy możliwy sposób. Wsadził do niego... kompletny układ napędowy z dostawczaka Lublin. Tak, silnik jest wzdłuż, a napęd na tył. Oczywiście, że w tym celu trzeba było przerobić gródź pod skrzynię biegów, przecież oryginalna architektura Freelandera w ogóle nie przewidywała takiej konfiguracji. Powiedziałbym, że to fantastyczny pomysł, gdyby ktoś wsadził tu układ napędowy z BMW serii 3 albo 5, ale to Lublin. Land Rover Freelublin. LANDORIA. Dowcipy same się piszą.

Kosztuje 2800 zł i jeździ, chociaż nie działa wspomaganie. W ogłoszeniu nie było zdjęć silnika, ale poprosiliśmy sprzedającego, żeby je przysłał, bo to naprawdę oryginalna koncepcja. I rzeczywiście, ktoś to wszystko tu wsadził, połączył, pospawał i działa. Wprawdzie okrutnie drży – jak to Andoria 2.4 – i wykazuje się koszmarną hałaśliwością, ale jedno jest pewne: nie grozi mu już żadna typowa usterka Freelandera, bo wszystko co się w nim psuło, zostało usunięte. We wnętrzu jedynym elementem wskazującym, że coś tu podłubano, jest dźwignia biegów w nietypowym miejscu.

Zdjęcie z ogłoszenia, fot. Kacper

Nie chcę zawracać głowy sprzedającemu, ale marzę o przejażdżce tym pojazdem. Został on przerobiony w najbardziej niespodziewany sposób – widziałbym tu swap na 2.0 TDI czy nawet na jakiś względnie nowoczesny silnik benzynowy typu 2.0 z Qashqaia, ale zamiast tego mamy klekoczącą jak stado bocianów Andorię. W dodatku ze skrzynią czterobiegową, jaką to musi mieć wspaniałą prędkość podróżną!

Na razie niewiele więcej wiadomo, ale to i tak najoryginalniejszy swap roku 2024

REKLAMA

Nic już tego nie przebije. Nie bardzo wiem jak do tematu Landorii podejdzie diagnosta, gdy zobaczy coś takiego pod maską, ale jak znam diagnostów, to jest szansa, że nie zauważy że coś jest nie tak – uzna, że tak wyszło z fabryki i gra gitara.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA