Elektryczna hulajnoga to motorower? Policja uważa inaczej niż sąd
Ostatni mandat dla pieszej poszkodowanej w starciu z elektryczną hulajnogą kłóci się z wyrokiem sądu w o wiele poważniejszej sprawie. Brak regulacji prawnych sprawia, że nie wiadomo jak hulajnogami się poruszać.
Elektryczne hulajnogi są coraz bardziej widoczne w polskich miastach. Do ich olbrzymiej popularności przyczyniły się firmy wynajmujące je na minuty. Jeżdżą na nich nie tylko wielbiciele samochodów, wybierają je także na dojazdy do pracy rowerzyści. Po co pedałować w drodze do pracy, gdy można w biurze stawić się niespoconym.
Wszyscy ci użytkownicy mogą łamać przepisy. Nie można poruszać się hulajnogą po ścieżce rowerowej, a niejasny jest jej status na chodniku. Trudno orzec, czy mandat w ostatnim zdarzeniu z udziałem hulajnogi, lepiej odzwierciedla prawną rzeczywistość niż wyrok sądowy z Lublina. Wystawiający mandat policjanci byli łaskawi dla jadącego hulajnogą, który uderzył w pieszą.
Jadący elektryczną hulajnogą jest pieszym
W zeszłą środę na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, jadący elektryczną hulajnogą nastolatek, zderzył się z 49-letnią kobietą. W wyniku zderzenia kobieta z rozciętą głową trafiła do szpitala.
Policjanci uznali jej winę i ukarali ją 50-złotowym mandatem, mimo że to ona odniosła obrażenia. Użytkownik hulajnogi nie został uznany za winnego.
Decydujący był niespodziewany ruch turystki z Czech, która wykonując nagły zwrot nie dała szansy na ominięcie i doprowadziła do zderzenia. Według dokonanej przez Policjantów interpretacji przepisów, było to zwykłe zderzenie dwóch osób pieszych.
Zupełnie innego zdania na temat statusu hulajnogi był lubelski sąd rozpatrujący dramatyczny wypadek, w którym zginął 10-latek. Portal brd24.pl wyszukał wyrok sądu, który poruszył problem klasyfikacji tych urządzeń.
Hulajnoga elektryczna to motorower
W wyroku sprzed trzech lat sąd odniósł się do wypadku z 2014 roku. Jadący chodnikiem na elektrycznej hulajnodze chłopiec nagle wjechał na przejście dla pieszych wprost pod skręcający w prawo autobus.
Sąd rozpatrując sytuację prawną chłopca, który na przejście wjechał na zielonym świetle uznał, że nie można go uznać za pieszego. Według oceny sądu hulajnoga to motorower.
Nie można jej uznać za rower, gdyż jej znamionowa moc ciągła to 500 W. Dla rowerów przewidziano maksymalną moc 250 W przy napięciu nie wyższym niż 48 woltów i wymóg napędzania go siłą ludzkich mięśni.
Wyrok sądu jest interesujący z dwóch powodów
Pierwszy to fakt, iż za motorower uznano pojazd, który ewidentnie jako motorower nie może być zarejestrowany. Chociażby przez brak wymaganego oświetlenia. Co więcej, gdyby tropem tej interpretacji pójść dalej, część z elektrycznych hulajnóg należałoby uznać za motocykl. Hulajnogi z miejskich wypożyczalni nie są tym zagrożone, ale istnieją też modele, które mają większą moc niż określona w przepisach dla motorowerów. Całkiem niedawno w Wielkiej Brytanii nastoletni użytkownik najwyraźniej jednego z mocniejszych modeli otrzymał mandat i punkty karne za przekroczenie prędkości. Punkty zostaną mu doliczone do limitu, gdy już zdobędzie prawo jazdy. Na elektrycznej hulajnodze udało mu się osiągnąć prędkość 65 km/h.
Drugi powód, to uznanie za winnego kierowcy autobusu. Zdaniem sądu powinien on był przewidzieć zachowanie 10-latka i zwolnić lub zatrzymać autobus. Mimo, że chłopiec nie został uznany za pieszego, nieumyślne naruszenie przepisów zasądzono kierowcy i skazano na karę 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu.
Sąd przed wydaniem wyroku uwzględnił wiele aspektów tej sprawy, a status hulajnogi elektrycznej nie był najważniejszym z nich. Zadecydowały inne okoliczności wypadku. I właśnie indywidualna ocena każdego zdarzenia będzie podstawą do wskazania winnych w kolejnych przypadkach. Brak definicji prawnej hulajnogi elektrycznej tej oceny nie ułatwia.
Uzasadnienia lubelskiego sądu, w którym zrównał hulajnogę z motorowerem, nie można traktować jako obowiązujące w całym kraju, gdyż nie działa u nas prawo precedensowe. Co potwierdzili wypisujący mandat Czeszce warszawscy policjanci.
A co byłoby, gdy nastolatek, który w nią uderzył był nietrzeźwy?
Hulajnoga elektryczna po alkoholu
Nie wiadomo. Nieuregulowany status pojazdów elektrycznych nie sprzyja oczywistym wykładniom. To nie najlepiej, bo robi się ciepło a hulajnóg przybywa. Spożywających alkohol na świeżym powietrzu i w kawiarnianych ogródkach będzie kusiło by nie zamawiać taksówki, tylko w ciepły wiosenny wieczór wypożyczoną hulajnogą wrócić do domu. Złamanie regulaminu wypożyczalni raczej ich nie odstraszy, jeśli przepisy ruchu drogowego są po ich stronie.
Jeśli przyjmiemy, że jadący na elektrycznej hulajnodze są pieszymi, to alkohol mogą spożywać do woli, byle tylko trzymali się chodnika. Ich zachowanie co najwyżej można zakwalifikować jako wykroczenie i to tylko jeśli hulajnoga zostanie uznana za pojazd mechaniczny. Więcej na ten temat można poczytać na Bezprawniku.
Hulajnogi elektryczne za granicą
Nasi ustawodawcy narazie przesypiają sprawę pojazdów elektrycznych. Może w innych krajach już uporali się z tym problemem?
Częściowo tak, w niektórych nawet dość brutalnie. W Wielkiej Brytanii można jeździć na elektrycznych hulajnogach, ale tylko po terenach prywatnych. Hulajnogi elektryczne mają zakaz uczestnictwa w publicznym ruchu. Może się to niedługo zmienić, ale chwilowo ich miłośnicy muszą obejść się smakiem.
We Francji można poruszać się hulajnogami elektrycznymi po ścieżkach rowerowych z prędkością do 25 km/h. Podobnie jest w Szwajcarii, ale można też nimi wyjechać na drogi. W Niemczech można korzystać z chodnika na równi z pieszymi, ale trzeba do nich dostosować swą prędkość, czyli nie przekraczać 6 km/h. A większości krajów Unii Europejskiej, dzieci poniżej 15 lat muszą obowiązkowo nakładać kaski.
W Stanach Zjednoczonych bywa różnie. Zasadniczo pojazdami rozwijającymi do 32 km/h i o mocy nie przekraczającej 700W można poruszać się legalnie. Poszczególne stany ustanawiają jednak różne reguły. W Kalifornii można jeździć nimi praktycznie wszędzie, po chodnikach, ścieżkach rowerowych i drogach, o ile ma się powyżej 16 lat a na głowie kask. A Nowym Jorku jeszcze do niedawna nie można było legalnie jeździć nimi wcale.
Mimo istniejących wzorów rozwiązań, u nas nie ma ich w ogóle.
Hulajnogi elektryczne - regulacje prawne
Obecny stan prawny hulajnóg będzie rodził tylko większe zamieszenie. Sprawia kłopot użytkownikom, sprawi też pilnującym porządku organom. Jeśli rzeczywiście kierujący hulajnogą elektryczną jest pieszym, czy na pewno pozostanie nim, gdy zupełnie pijany rozjedzie kogoś na chodniku? Może wtedy okaże się, że prowadził bez uprawnień niezarejestrowany i nieubezpieczony motorower?
W przypadku pechowej Czeszki, winę przypisano dość łatwo. Ale czy inne przypadki będą równie oczywiste, gdy skrzyżują się różne przepisy? Choćby te dotyczące trzeźwości, pierwszeństwa na przejściach dla pieszych, czy homologacji pojazdów? Elektryczne hulajnogi i inne elektryczne pojazdy domagają się swojego miejsca w świecie przepisów. Jeśli go nie dostaną, ucierpimy wszyscy.