Samochody elektryczne ładują się w kilka minut do pełna. Robi się ciekawie
Wchodzimy w nowy etap elektrycznej wojny w motoryzacji. Przyszedł czas na pokaz siły w dziedzinie ładowarek. Nikt jednak nie zauważa jednego, gigantycznego problemu.

W chińskich mediach ostatnio coraz głośniej mówi się o superwydajnych ładowarkach do pojazdów elektrycznych, zdolnych dostarczać ponad 1 MW mocy. Teoretycznie takie urządzenia mogą naładować akumulator każdego elektryka w zaledwie kilka minut. Brzmi świetnie, ale…
Europa była pierwsza
Ostatnio dużo się mówi o superładowarce od BYD. 17 marca chiński gigant ogłosił, że jego nowe urządzenia są w stanie dodać 400 km zasięgu w 5 minut, że są dwukrotnie mocniejsze od najnowszych Superchargerów Tesli i że BYD zamierza je zainstalować w 4 tys. lokalizacji w Chinach. Wszystko pięknie, ale ja pisałem o podobnej ładowarce w Europie już w lutym. Taka konstrukcja już działa przy parkingu Truck Parking Ketenis na obrzeżach portu w Antwerpii. Służy do ładowania ciężarówek i może dostarczać prąd o mocy 1440 kW (1500 A, 1000 V). Więc sorry, BYD, ale nie jesteście ani pierwsi, ani przełomowi.

Dołączają kolejni
Ogłoszenie BYD odbiło się szerokim echem w chińskim przemyśle motoryzacyjnym. Minęły zaledwie dwa tygodnie, a konkurencja już prezentuje swoje rozwiązania. Tylko dziś Zeekr zapowiedział ładowarkę o mocy 1,2 MW, a kilka godzin później Huawei pochwalił się, że pracuje nad urządzeniem zdolnym dostarczać nawet 1,5 MW. Co ciekawe, podczas gdy BYD i Zeekr skupiają się na samochodach osobowych, Huawei myśli głównie o ciężarówkach.

Problem nie leży w ładowarkach
Sedno sprawy jest jednak gdzie indziej. Prawdziwym wyzwaniem nie jest moc ładowarek, a zdolność akumulatorów do przyjmowania energii. Obecne zapowiedzi stacji ładujących o mocy 1–1,5 MW to dobry impuls dla inżynierów, by opracować samochody, które wykorzystają ich potencjał. Na razie jesteśmy w połowie drogi. Moim zdaniem 500 km zasięgu w kilkanaście minut to już naprawdę dobry wynik – serio. Gdy zejdziemy do kilku minut, skończą się narzekania, że „elektryki są wolne, beznadziejne i w ogóle fuj”. Czy uparci przeciwnicy w końcu się przekonają? Nie, bo zawsze znajdą powód do marudzenia.