REKLAMA

Pamięci Bodo Buschmanna: przypominamy najciekawsze modele Brabusa

Kilka dni temu dotarła do nas smutna wiadomość – w wieku 62 lat zmarł Bodo Buschmann, założyciel i prezes firmy Brabus. Jego motto brzmiało „nigdy nie pracuj dla pieniędzy, tylko dla pasji”. Dzięki niemu powstało wiele legendarnych modeli. Przypominamy je.

Brabus-SLR
REKLAMA
REKLAMA

Mogłoby się wydawać, że każdy kierowca powinien być zadowolony z osiągów, jakie zapewniają najmocniejsze Mercedesy – przede wszystkim te ze znaczkiem AMG. Ale dla niektórych nawet 600 koni to za mało. Dlatego istnieje firma Brabus. Ten tuner zajmuje się modyfikacjami aut z gwiazdą na masce i potrafi wykrzesać z nich niesamowite wyniki. Wybredni klienci mogą pojechać do lokalnego przedstawicielstwa firmy i poprosić o „podrasowanie” swojego samochodu. Brabus sprzedaje także „gotowe”, zmodyfikowane modele, a także akcesoria, felgi, czy pakiety stylistyczne. Choć działalność firmy skupia się przede wszystkim na modyfikacjach mechanicznych, a nie wizualnych.

Historia Brabusa zaczęła się w 1977 roku.

Ojciec młodego Bodo prowadził salon Mercedesa w niemieckim Bottrop. Pewnego dnia syn podjechał pod firmę w nowiutkim Porsche i wyznał, że zatrudnił się u konkurencji. Pan Buschmann się wściekł. Syn tłumaczył, że zrobił to, ponieważ ówczesne Mercedesy nie spełniają jego oczekiwań w kwestii stylu i osiągów. Ojciec zachęcił więc syna do założenia własnej działalności i podarował mu miejsce w rodzinnym warsztacie.

Nazwa nowej firmy wzięła się od pierwszych liter nazwiska Bodo Buschmanna i jego wspólnika, przyjaciela ze studiów, Klausa Brackmanna. W tamtych czasach niemieckie prawo wymagało, by przedsiębiorstwa były zakładane przynajmniej przez dwóch wspólników. Brackmann nie był jednak specjalnie zainteresowany samochodami i szybko sprzedał swoje udziały Buschmannowi za 100 marek.

Pierwsze projekty powstawały na bazie klasy S W116. Auto poniżej to S W126:

Brabus-klasse-S

Klienci szybko docenili nową firmę. Już w dwa lata po rozpoczęciu działalności do bram zakładu zapukał pierwszy klient ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które wtedy szybko się bogaciły. Bodo montował także jednostki V8 do „baby Benza” 190 i modyfikował W124. Ale najważniejszym modelem, który pozwolił firmie porządnie zaistnieć i przebił się do szerszej świadomości, to absolutnie szalona wariacja na temat klasy E W210.

Brabus E V12.

Brabus-Okular

Ten model zadebiutował w 1996 roku. Samo zamontowanie w poczciwym, dobrze znanym nam na Autoblogu okularze jednostki V12 z klasy S czy SL-a byłoby szalone. Ale Bodo Buschmann stwierdził, że taki silnik trzeba jeszcze rozwiercić do 7,3 litra i wzmocnić do 582 KM. Przypomnijmy, że to było ponad 20 lat temu, kiedy takie moce były zarezerwowane dla najdroższych supersamochodów.

Prędkość maksymalna została ograniczona elektronicznie (!) do 330 km/h. Dzięki temu E V12 aż do 2003 roku nosił tytuł najszybszego sedana na świecie. Uhonorowano go nawet wpisem w Księdze Rekordów Guinessa. Zbudowano również wersję kombi.

Michael Schumacher kupił sobie po jednej sztuce sedana i kombi.

Brabus modyfikował także mniej sportowe modele.

Viano-Brabus

Mogłoby się wydawać, że modyfikacje dostawczaka nie mają żadnego sensu. Ale dla Brabusa nie ma rzeczy niemożliwych. Ich wariacja na temat Viano miała pod maską silnik V8 o mocy 426 KM, co pozwalało na osiągnięcie 100 km/h w czasie poniżej 6 sekund. Taki wóz, mimo aerodynamiki szafy gdańskiej, mógł też pędzić 250 km/h i irytować właścicieli mocnych Audi czy BMW. W środku – prawdziwa salonka wykończona skórą. Nie zabrakło lodówki i kilku 40-calowych ekranów.

Ciekawostka: podobno Viano jeżdżące swego czasu we flocie polskiego Biura Ochrony Rządu także miały pod maską silniki V8.

Najmniej sportowy był Smart.

Brabus-Smart

Stworzenie samochodu sportowego na bazie Smarta brzmi jak doskonały pomysł. Niektórzy montują do nich nawet silniki z motocykli. Niestety, Brabus nie posunął się do tak radykalnych kroków. Ich wariacja na temat pierwszego Smarta była tylko delikatnie podrasowana. Zamiast seryjnych 61 KM, Smart Brabus osiągał 75 KM z silnika 0.7. Pozwalało to na rozpędzenie się do 100 km/h w 12,3 s. Dopiero taki Smart może osiągnąć maksymalną przepisową prędkość na polskiej autostradzie – rozpędza się do 150 km/h, a pozostałe odmiany najwyżej do 135.

Najmocniejszy Smart to Brabus Ultimate 120 powstały na bazie drugiej generacji modelu. Osiągał 100 km/h w około 9 sekund.

Smart Brabus jest jednak ciekawy nie dlatego, że jest szybki, a dlatego, że to najtańszy sposób na jeżdżenie czymś, co nosi ten sam napis, co legendarne E V12. Działa i teraz – aktualny Smart również występuje w mocniejszej wersji. Mimo że „nadwornym” tunerem Mercedesa nie jest Brabus, a AMG, takiego Smarta można kupić w oficjalnych salonach marki.

Dla odmiany, Brabus Maybach był bardzo mocny. I trochę większy od Smarta.

Brabus-Maybach

Maybach powstał jako samochód, którego raczej się nie prowadzi, tylko jest się nim wożonym. Ale jeśli ktoś chciał zrobić przyjemność swojemu szoferowi albo lubił czasami dać mu wolne, mógł zadzwonić do pana Bodo i jego pracowników. Maybach Brabus początkowo rozwijał 640 KM, ale później został wzmocniony do 730 KM. Było to oczywiście uzyskiwane z silnika V12, tym razem rozwierconego do 6,3 litra. Prędkość maksymalna? 330 km/h. W pełnej ciszy i komforcie, pomimo zmodfikowanego układu wydechowego i nieco obniżonego zawieszenia.

Sedan W204 Bullit rozwijał taką samą moc.

Brabus-Bullit

Czyli 730 KM, ale był o wiele lżejszy i mniejszy. Powstał dla tych, którzy na widok modelu C 63 AMG ziewali i mówili, że „to przecież ledwo jedzie”. Moment obrotowy tego samochodu był elektronicznie ograniczony do 1100 Nm. Gdyby nie blokada, rozwijałby 1340 Nm. Cena: co najmniej 348 tysięcy euro. Prędkość maksymalna przekraczała 360 km/h, a powstały w 2012 roku model Bullit Coupé 800 był jeszcze szybszy. Osiągał ponad 370 km/h.

Brabus „nie odpuścił” nawet klasie G. Model V12 S miał 700 KM.

Brabus-G-Klasse

Od zera do setki? 4,3 sekundy. Prędkość maksymalna: 240 km/h. Gdyby nie elektroniczne ograniczenie, taki samochód byłby jeszcze o 20 km/h szybszy. To wszystko w kanciastym nadwoziu z korzeniami tkwiącymi jeszcze w latach 70. Oczywiście modyfikacje sprawiły, że G klasa straciła swoje zdolności terenowe. Gdzie tu sens? Nigdzie. Ale co z tego?

W ofercie firmy znajdowało się – i znajduje się nadal - jeszcze mnóstwo innych, kompletnie szalonych aut. Modyfikowano Sprintera czy SLR-a. Brabus współpracował także z m.in. z Bugatti, uruchomił również własny program renowacji aut zabytkowych. Jeśli ktoś chciałby podrasować swój jacht lub odrzutowiec, nadal może śmiało zgłaszać się do Bottrop. Granicą możliwości firmy Brabus są jedynie fantazja i zasobność portfela zleceniodawcy.

REKLAMA

Po śmierci Bodo Buschmanna władzę w firmie przejmuje jego syn. Oby godnie kontynuował dzieło ojca. I oby nie zabrakło mu tej samej nutki szaleństwa, którą miał pan Bodo.

Brabus-G-Klasse-6x6
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA