Czy strefa czystego transportu w Krakowie ruszy? Mamy odpowiedź od dyrektora ZTP
Odpowiedź Łukasza Franka, dyrektora krakowskiego Zarządu Transportu Publicznego, wyjaśnia wątpliwości co do planowanego startu strefy czystego transportu w Krakowie.
Całkiem niedawno mój krakowski kolega napisał do mnie, że w sprawie SCT w Krakowie panuje zupełny chaos. Z jednej strony uchwała w tej sprawie została uchylona przez Wojewódzki Sąd Administracyjny, z drugiej jednak jej uchylenie zostało zaskarżone przez „grupę prawników” (lobbystów) o nazwie Frank Bold. Co więcej, sam krakowski Zarząd Transportu Publicznego twierdził na swojej stronie, że strefa może zacząć działać już od lipca. Ale jak to może, skoro jest uchylona? I skoro absolutnie nic nie zostało przygotowane ani zmienione zgodnie z uwagami sądu? No tak to. Tak sobie napisali, żeby postraszyć.
Trudno mi było w to uwierzyć, więc napisałem oficjalne zapytanie do krakowskiego ZTP
Dostałem dziś odpowiedź od dyrektora Łukasza Franka. Wygląda na to, że od 11 kwietnia podejście ZTP zdążyło znacząco się zmienić, ponieważ pan dyrektor Łukasz pisze tak:
Sytuacja taka [rozpoczęcie funkcjonowania strefy - przyp. red.] mogłaby być jednak bardzo kłopotliwa – na przykład wówczas, gdy po miesiącu czy po kilku miesiącach w sprawie wypowiedziałby się wspomniany już NSA i na przykład podtrzymał wyrok WSA uchylający Strefę. Oznaczałoby oto, że proekologiczne rozwiązanie funkcjonowałoby zaledwie klika miesięcy, po czym nagle przestałoby obowiązywać. To wprowadzałoby duży chaos, prowadziło do dezinformacji, a nawet uzasadnionej niechęci kierowców i mieszkańców do tak wprowadzanych potrzebnych zmian. Dodatkowo też należałoby w trybie pilnym rozwiązać sprawę wydawania nalepek, który to obowiązek pozostaje zapisany w krakowskiej uchwale o SCT.
Dlatego też jako Zarząd Transportu Publicznego w Krakowie stoimy na stanowisku, że obecną uchwałę o Strefie Czystego Transportu należy uchylić (by m.in. uniknąć nieprozumień po wyroku NSA) oraz niezwłocznie przyjąć nową, konsumującą już zastrzeżenia, które do pierwszego dokumentu mieli Wojewoda Małopolski i WSA.
To już wiemy, że strefa nie rusza. Ale co dalej?
Co z naklejkami i granicami strefy? Czy ktoś coś wie? Czy mieszkańcy Krakowa powinni już w panice wywozić swoje Lanosy na złom? Wygląda na to, że nie, ponieważ – znów słowami Łukasza Franka – nowa SCT w Krakowie mogłaby wejść w życie nie prędzej niż rok po pierwotnie planowanym jej uruchomieniu.
Ogólnie byłbym fanem tej sytuacji, gdyby nie to, że strefa w Krakowie czy Warszawie i tak powstanie. Jedynym słusznym rozwiązaniem, i to z punktu widzenia ekologii, jest całkowity zakaz tworzenia stref czystego transportu. Nie ma żadnego powodu ani żadnej przesłanki dla której to akurat mieszkańcy dużych miast mieliby się naginać do wyimaginowanej ekologii, a ci z mniejszych miast mieliby być z tego zwolnieni. Jest to (co już pewnie pisałem) rozwiązanie najgorsze z możliwych. Z jednej strony powoduje ogromne kłopoty dla mieszkańców, z drugiej nie polepsza jakości powietrza. Jedynymi beneficjentami strefy są producenci samochodów, którzy organizując się w stowarzyszenia „zatroskanych mieszkańców” albo „prawników dla klimatu” tłumaczą nam, że jeśli zmienimy nasz samochód na elektryczny, to uratujemy planetę.
Mieszkańcy Krakowa mają odroczenie wyroku, mieszkańcy okolic Warszawy mają problem już od lipca
Już od 1 lipca 2024 r. starsze auta dostawcze i inne wysokoprężne nie wjadą do centrum Warszawy, jeśli nie są tu zarejestrowane. Nie pomoże też przerejestrowanie samochodu na warszawski adres, bo czas na to skończył się 1 stycznia 2024 r. W przypadku Warszawy nikt nie zaskarżył strefy, bo i nie było o co – ta krakowska miała absurdalną postać od samego początku, gdzie strefą miało być całe miasto. W Warszawie to na razie obszar centralny, tyle że wcale nie tak mały, wbrew kłamstwom rozsiewanym przez propagandystów. Przypomnę, że jeśli macie auto z dieslem sprzed roku 2006, to od 1 lipca nie będzie Wam wolno przejechać z północy na południe Warszawy Wisłostradą, a jedynie naokoło. Dzięki pokonaniu większej odległości w kilometrach wyemitujecie więcej szkodliwych substancji i dzięki temu powietrze w Warszawie się oczyści. To działa, naprawdę.
Nie mogę się doczekać nowej strefy w Krakowie
Mam nadzieję, że będzie miała postać opłaty wjazdowej, którą będą musieli zapłacić wszyscy, również użytkownicy nowych samochodów o wysokiej emisji dwutlenku węgla. Ależ byłby płacz.