Samsung przestaje istnieć. To już pewne - zastąpi go Renault
Gdy chińscy producenci smartfonów prześcigają się w pomysłach na samochody, koreański Samsung mówi dość.
Samsung wziął się za samochody bardzo wcześnie – z produkcją swoich pojazdów wystartował w 1994 r. Najpierw budował ciężarówki bliźniaczo podobne do modeli Nissana, ale szybko wszedł również w świat aut osobowych. Zaczął od sedana SQ5 – auta, które w innych częściach świata sprzedawał Nissan, pod nazwą Maxima.
Z biegiem czasu apetyt na poszerzenie portfolio marki rósł, co skutkowało wejściem we współpracę z Renault. Współpraca to mało powiedziane – w roku 2000 Renault stało się większościowym właścicielem Samsung Motors kupując 70 proc. akcji firmy, a w 2006 dołożyło jeszcze 10 proc. Gama modelowa zaczęła się znacznie powiększać, a Koreańczycy wsiedli w rebrandowane Captury, Koleosy, Kadjary i Mastery, a nawet elektryczne Renault Fluence, które było przez pewien czas najpopularniejszym samochodem elektrycznym w Korei Południowej.
Pomysł sprzedawania w Korei Południowej aut francuskiego koncernu przyjął się całkiem nieźle. Firma dzielnie odpierała ataki Hyundaia i Kii, a ostatnie miesiące są dla niej wręcz rewelacyjne – w okresie styczeń-luty 2022 Koreańczycy kupili o 84 proc. więcej jej aut niż rok wcześniej. Największy udział w niemal 25-tysięcznej sprzedaży miały modele XM3 i QM6, czyli samsungowe odmiany Arkany i Koleosa.
Renault miało prawo korzystać z marki Samsung i brandować nią swoje produkty do sierpnia 2020r.
Jednak na mocy porozumienia zawartego przez obie firmy, okres, w którym na nowych samochodach pojawiał się dobrze znany Koreańczykom logotyp, przedłużono do sierpnia bieżącego roku. Równolegle Renault zaczęło też wprowadzać na lokalny rynek swoje modele z oryginalnym, francuskim logotypem. Od sierpnia tego roku wszystkie samochody sprzedawane przez Renault w tamtym kraju będą korzystać już z tego oznaczenia. Koreańczykom zostaje oglądanie logotypu Samsunga na telefonach. I lodówkach. I telewizorach i pralkach i szczoteczkach do zębów. I całym mnóstwie innych sprzętów, więc jego brak na samochodach chyba nie będzie dla nich szczególnie bolesny.