REKLAMA

Koniec produkcji wyjątkowej wersji Porsche 911. Na pożegnanie - bardzo żółty hołd dla zwycięstwa

Porsche po wyprodukowaniu 2500 egzemplarzy kończy wytwarzanie 911 Dakar. Z tej okazji zbudowano pewien wyjątkowy samochód, a my wspominamy jazdę polską sztuką, która jest hołdem dla historii.

porsche 911 dakar koniec produkcji
REKLAMA

Trudno nie lubić koncepcji samochodu sportowego, który ma podniesiony prześwit i opony, które pozwalają na pokonywanie nieprzyjemnych odcinków dróg. Owszem - prowadzenie znacznie się psuje, w środku jest głośno, a zdolności terenowe i tak nie są szczególnie wspaniałe. Czyli jest bez sensu. I dlatego jest dobrze.

REKLAMA

Przykładem jest Porsche 911 Dakar

Fot. Maciej Lubczyński

Takich aut ostatnio powstało jeszcze kilka - na czele z Lamborghini Huracanem Sterrato, ale o Dakarze zrobiło się chyba najgłośniej. Jest wolniejszy od standardowej odmiany, znacznie gorzej skręca przy wyższych prędkościach, ale parametr pod nazwą „fajność” jest tu podkręcony do maksimum. Zwłaszcza że Dakar nawiązuje do tradycji marki. Dawno temu w Porsche uznawano, że 911 może być maszyną do rywalizowania w piachu. Mieli rację.

Teraz produkcja 911 Dakar się kończy

Firma planowała, że zbuduje 2500 egzemplarzy. Tyle powstało - więc ten rozdział historii marki się kończy. Z takiego obrotu spraw cieszą się kolekcjonerzy. Kupili drogo, planują sprzedać jeszcze drożej, więc gdyby Porsche stworzyło drugie tyle samochodów, co planowano, popsułoby swoim najlepszym klientom plany biznesowe.

Fot. Maciej Lubczyński

Dakar jest żegnany egzemplarzem specjalnym. To znaczy - żaden z 2500 tych, które powstały, nie jest zwyczajny. Ale ostatni z ostatnich rzeczywiście się wyróżnia.

Ten egzemplarz to hołd dla rajdu Paryż-Dakar z 1984 r.

porsche 911 dakar koniec produkcji

Wtedy René Metge i Dominique Lemoyne wygrali, jadąc 911. Ostatni z nowożytnych Dakarów ma więc malowanie nawiązujące do zwycięskiego egzemplarza, w kombinacji kolorów Signal Yellow i Gentian Blue Metallic. Został pomalowany ręcznie. Szczęśliwy nabywca poprosił też o pomalowanie kół na żółto.

We wnętrzu nie zabrakło skóry i Alcantary, a czerń zgrabnie koresponduje tam z żółtymi detalami. Pod maską, tak jak w pozostałych Dakarach, mamy motor o mocy 480 KM. Setka? W 3,4 s, ale więcej frajdy daje jazda po nierównej nawierzchni. Choć ten egzemplarz zapewne spędzi czas pod ciepłym kocykiem. Jako ostatnia sztuka kolekcjonerskiej wersji, nigdy nie będzie tani. Ani nawet „bardzo drogi”. Raczej „kosmicznie drogi”.

Przypomnijmy, że 911 Dakar stworzony przez polski oddział Porsche, składający hołd Sobiesławowi Zasadzie - czyli egzemplarz, który testowaliśmy - nadal jest na sprzedaż. Cena? 2 358 911 zł. Ale można mówić, że „takich już nie robią”…

REKLAMA
Fot. Maciej Lubczyński
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA