Świat elektrycznych Porsche ma kłopoty. Nowy Macan opóźniony, sprzedaż Taycana spada
Sprzedaż Porsche Taycana spada. Elektryczny model przegrywa już nie tylko z SUV-ami i z legendarnym 911, ale i z Panamerą. Na pomoc światu EV ma pospieszyć Macan na prąd, ale tutaj marka już ostrzega o opóźnieniach.
Ale ten wóz już prosi się o następcę
Obsługa, multimedia i gadżety zostają tu z tyłu w stosunku do konkurencji. Jaki będzie następca? Odpowiedź jest prosta i łatwa do przewidzenia. Brzmi: będzie elektryczny.
Jego debiut pierwotnie zaplanowano na rok 2023, a prace są już bardzo zaawansowane. Ale projektowanie samochodu dzisiaj nie polega tylko na opracowaniu silnika, akumulatorów i wymyśleniu układu kokpitu. Równie ważne – a może nawet ważniejsze – jest oprogramowanie.
Właśnie tu tkwi problem. Nowe Porsche Macan nie ma jeszcze przygotowanego oprogramowania
Model, który powstanie jako jeden z pierwszych na nowej platformie Premium Platform Electric („dostanie” ją także m.in. nowe Audi A6 e-tron), miał mieć oprogramowanie znane jako E3 1.2. Niestety, proces tworzenia systemu wydłuża się. Porsche pracuje nad nim wspólnie z firmą CARIAD i z Audi.
Nowe Porsche Macan zadebiutuje później
Datę wprowadzenia tego wozu przesunięto, póki co, na rok 2024. Opóźnić może się także debiut wspomnianego (i oglądanego przeze mnie na żywo), elektrycznego A6. Nie tylko auta na prąd ucierpią. Mówi się także o opóźnieniach przy tworzeniu kolejnych generacji modeli 718 Cayman i Boxster.
Porsche rozważa podobno rezygnacje z obecnego pomysłu i postawienie na inną firmę. Wszystko po to, by było szybciej. Nic dziwnego – nowe Porsche Macan to wyjątkowo ważny model dla firmy.
Tymczasem Taycan sprzedaje się coraz gorzej
To nie są wesołe czasy dla branży motoryzacyjnej, ale bogaci ludzie i tak raczej nie rezygnują ze spełniania swoich zachcianek. Porsche zanotowało wzrost sprzedaży o 2% w stosunku do zeszłego roku. Na świecie przybyło 221 512 Porsche.
O ile jednak Taycan niedawno przegonił 911 w statystykach, teraz musi znowu uznać wyższość modeli spalinowych. „Wszystko wróciło do normy” – skomentują elektrosceptycy.
Sprzedaż Taycana spadła o 30 proc. w stosunku do zeszłego roku
Modele Taycan i Taycan Cross Turismo znalazły 6196 chętnych. To duży spadek w stosunku do roku 2021. Udział modeli elektrycznych w całej sprzedaży marki spadł do 8,2 proc. (i pewnie podniesie go dopiero nowe Porsche Macan… gdy w końcu zadebiutuje). Taycana przegoniły już SUV-y: Cayenne i Macan, do tego 911, a ostatnio przegrał także o kilkaset sztuk z Panamerą. Dystansuje jedynie najsłabiej sprzedające się modele 718 Boxster i Cayman. Dlaczego? Czyżby Taycan już znudził się klientom?
Po części pewnie tak jest. Chętni na bardzo drogie auta elektryczne kochają nowinki, którymi mogą pochwalić się przed innymi. Taycan – choć wciąż świetny – nie daje już takiego efektu „wow”, jak wcześniej. Ale główny powód spadków sprzedaży jest inny. Chodzi o problemy z dostępnością półprzewodników i innych elementów. Zerwane łańcuchy dostaw, wydłużony czas oczekiwania na auta, konieczność rezygnacji z niektórych opcji – trudno się dziwić, że to odstrasza klientów.
Jeśli ktoś spyta mnie więc, co słychać w świecie elektrycznych Porsche, odpowiem, że ostatni czas mija tam pod znakiem hasła „opóźnienie”. Trochę jak na polskim dworcu. Co z tym zrobić? Najlepiej po prostu kupcie jakieś spalinowe 911.