Audi RS7 Sportback wygląda jak 600-konny anihilator innych kierowców
A7 w najbardziej sportowej odmianie imponuje wyglądem i osiągami.
Pierwszy komunikat, który zdaje się wysyłać RS7 samochodom przed sobą nie nadaje się do publikacji, ale zaczyna się na s, a kończy na j. Wąskie ślepia, wielkie wloty powietrza - jeśli komuś wydawało się, że ostatnie A6 kipiało agresją, to sugerowalibyśmy by zrewidował swoje poglądy.
Za wyglądem podążają osiągi
Tego auta nie da się kupić z dwulitrowym czterocylindrowcem i straszyć tylko wyglądem. Nie jest dostępne również z ulubionym ostatnio w Audi sześciocylindrowym dieslem. Pod maską może mieć wyłącznie czterolitrowe V8 o mocy 600 KM i momencie obrotowym 800 Nm. Te cyferki przeskakują na wszystkie koła i pozwalają na wykonanie sprintu do setki w czasie 3,6 s i rozpędzają auto dopóki na prędkościomierzu nie pojawi się liczba 305.
Napęd zwykle rozdzielany jest między osie w proporcji 40:60, ale w razie potrzeby na przednią oś może trafić nawet 70 proc. mocy, a na tylną - maksymalnie 85 proc.
Podobne do A7, ale inne
RS7 bazuje na modelu A7, ale w porównaniu z nim jest mocno zmodyfikowane. Np. elementy karoserii, które z nim dzieli to pokrywa silnika, klapa bagażnika i przednie drzwi. Wszystkie pozostałe są inne, a Francesco D’Amore - projektant tego nadwozia przyznał, że „otrzymał zgodę by w tym modelu pokazać prestiż”. Jeśli więc ktoś nie wiedział dotąd jak wygląda prestiż - oto on. Przynajmniej według Audi.
Swoją stylizacją RS7 nawiązuje do konceptu świetnie ocenianego konceptu e-tron GT, choć odnoszę wrażenie, że jest od niego jeszcze bardziej krzykliwe. I zasadniczo takie ma być. Wielki czarny grill o wzorze plastra miodu, czarne wypełnienie reflektorów, poszerzone o 40 mm nadwozie, ogromne, owalne końcówki wydechów - to znaki rozpoznawcze RS7 dla tych, którzy przegapią wielkie wloty w przednim zderzaku.
W kabinie jest jakby mniej ekstrawagancko.
Owszem, jest spłaszczona u dołu kierownica, są aluminiowe manetki do zmiany przełożeń, ale poza tym kokpit nie odróżnia się specjalnie od bardziej cywilnych wersji tego modelu. Z pomocą przychodzą czerwone akcenty i ambientowe podświetlenie.
Różnicę robią też fotele - quasi-kubły z finezyjnym wzorem i logiem RS zdają się obiecywać ponadprzeciętne trzymanie ciała w zakrętach. Czy faktycznie są aż tak dobre? Damy Wam znać jeszcze we wrześniu, zaraz po zejściu embarga na wrażenia z pierwszych jazd.