REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Ciekawostki

Zabieg Nissana z testowaniem Toyoty RAV4 to świetny pomysł – mówi nam doświadczony handlowiec

Nissan w USA będzie klientom zainteresowanym modelem Rogue proponował, by sprawdzili, jak jeździ Toyota RAV4. Według doświadczonego handlowca, to zadziała.

12.11.2020
20:03
Nissan Rogue
REKLAMA
REKLAMA

„Odważne!” – skomentowałem decyzję Nissana o tym, by osobom zainteresowanym zakupem nowego Rogue podsuwać w salonie konkurencyjną Toyotę RAV4 do jazd próbnych. Chwilę po publikacji zadzwonił do mnie mój kolega, Iwo Lubina. Iwo od lat zajmuje się sprzedażą nowych samochodów. Zaczynał karierę w salonie Kii, później handlował Skodami i BMW, a teraz prowadzi firmę pośredniczącą w sprzedaży samochodów różnych marek online.

„Wcale nie odważne. Genialne!” – powiedział, a ja natychmiast zamieniłem się w słuch i poprosiłem, by wyjaśnił, dlaczego tak sądzi.

Po pierwsze: chodzi o „pozorny wybór”

nowa toyota rav4 test

Do salonu przychodzi wielu klientów, którzy „tak tylko patrzą” i „powoli się zastanawiają”, czy coś kupić. Jeżeli wybór, jaki się przed nimi stawia, to „kupić czy nie”, to istnieje ryzyko, że wyjdą z salonu bez dokonania transakcji. Dlatego zadaniem handlowca jest zmienić to w wybór między konkretnymi produktami. Tutaj: między Nissanem a Toyotą – i na to skierować całą uwagę kupującego.

Iwo podsuwa w tym miejscu historię ze swojej pracy. „Gdy zaczynałem spotkanie sprzedażowe, zależało mi na tym, by klienci czuli się swobodnie. Kiedy pytałem, czy czegoś się napiją, zazwyczaj odmawiali. Z grzeczności. Wystarczyło jednak zapytać „napijecie się Państwo kawy czy herbaty”? Wtedy niemal każdy wybierał kawę, ewentualnie wodę”.

Ten sam mechanizm działa również w przypadku pytania „Nissan czy Toyota?”.

nissan toyota

Po drugie: kontrolowane warunki porównania

Jak mówi Iwo: „Każdy z nas przed podjęciem decyzji zakupowej musi się upewnić w tym, że dokonuje dobrego wyboru. Da się to zrobić na dwa sposoby: albo poprzez rekomendację autorytetu, albo poprzez organiczne porównanie do konkurencji. To w tym miejscu leży największy geniusz Nissana.

Kiedy masz na miejscu zarówno klienta, jak i samochód konkurencji, to jesteś w stanie rozpoznać oraz rozbić niemal wszystkie obiekcje klienta. Pozwala to także zmienić odczucie z tego, że „handlowiec ci coś wciska” w to, że bierzesz udział w teście dwóch produktów. Mimo że wygrać może tylko jeden z nich.”

Nissan Rogue

Efekt psychologiczny i gotowość na odparcie wszystkich wątpliwości klienta (gdyby to w salonie Toyoty zauważył jakieś zalety RAV4, tamtejszy handlowiec upewniałby go w słuszności spostrzeżenia. W Nissanie może szybko „odbić piłeczkę”) to nie wszystko.

Pojawia się też prozaiczna kwestia doboru samych aut. Oddajmy głos Iwo…

„Za czasów pracy w Skodzie byłem na szkoleniu, na którym porównywaliśmy Skodę Kodiaq do konkurencji. Dokładniej: Kodiaqa w najbogatszej wówczas wersji Style 2.0 TDI 190KM, z napędem na 4 koła oraz z maksymalnym wyposażeniu opcjonalnym, porównywaliśmy… również z Toyotą RAV4, jednak w podstawowej wersji wyposażenia, z silnikiem diesla i z manualną skrzynią biegów. Samochody zostały dobrane tak, że przepaść między nimi była niesamowita.

Nissan toyota
Podczas testów można się spodziewać takiej wersji Rogue.
REKLAMA

„Nissan nie musi mieć lepszej konstrukcji, by w zaaranżowanych przez samego siebie porównaniach pokonać konkurencję. Różnica między fabrycznie nowym, świetnie wyposażonym Nissanem Rouge, a najprawdopodobniej używaną, wyeksploatowaną, z gorszym napędem oraz gorzej wyposażoną Toyotą RAV4 będzie olbrzymia”.

Proste. I wygląda na to, że rzeczywiście mądre. Ciekawe, czy rzeczywiście się uda – i czy wtedy inni pójdą śladem amerykańskiego oddziału Nissana.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA