REKLAMA

Hybrydowa Toyota RAV4 sprawia, że inne wersje są bez sensu. Oto nasz test

Na początku tygodnia spędzonego z nowym RAV4 byłem wściekły i stwierdziłem, że na pewno nie polubię tego wozu. Później mogło być już tylko lepiej. I rzeczywiście było.

Toyota RAV4 2019 hybrid test
REKLAMA
REKLAMA

Przejechałem jakieś dwadzieścia metrów od wyjazdu z garażu centrali Toyoty, gdy przypomniałem sobie, że zapomniałem połączyć swój telefon z samochodem, za pośrednictwem Bluetooth. Zaparkowałem więc na chwilę i zacząłem cały proces. Nie spodziewałem się, że zajmie mi dużo czasu. W BMW Z4, które oddałem tego samego dnia, telefon był połączony już mniej więcej po 20 sekundach.

Pięć minut później byłem zdzwiony, że znam aż tyle przekleństw. Dlaczego ten system jest tak nielogiczny i skomplikowany? Dlaczego komunikat o tym, że muszę odłączyć któryś z zapamiętanych telefonów, by połączyć swój, pojawił się tak późno? I dopiero wtedy, gdy wykonałem jakieś kliknięcia w przedziwnych zakamarkach menu głównego? Wszystko na opak. Wszystko nie tak. Ale w końcu się udało. Dobrze, że nikt nie słyszał, co przy tym mówiłem sobie pod nosem. Chociaż pewnie słyszeli...

Po kilku minutach sytuacja się powtórzyła.

Toyota RAV4 2019 hybrid test

Tym razem chciałem, żeby na ekranie w miejscu „zegarów” prędkość wyświetlała mi się cyfrowo. Wydawałoby się, że to nic trudnego. Tyle że w miejscu, w którym spodziewałbym się ustawiania tej funkcji, niczego takiego nie było. Mogłem oglądać sobie przepływ energii albo w nieskończoność zerować licznik dziennego przebiegu… ale żeby lepiej widzieć prędkość, musiałem „zmienić styl zegarów”. Oczywiście robiło się to w zagmatwany sposób, z poziomu któregoś z kolei menu. To w ogóle nie rozprasza kierowcy, skądże znowu…

Pomyślałem, że chyba nie polubię się z RAV4.

Toyota RAV4 2019 hybrid test

W dodatku muszę przyznać, że wyjątkowo nie pasuje mi stylistyka tego wozu. Owszem, ma niezłe proporcje, ale całe nadwozie jest zupełnie generyczne. Gdyby nie znaczki, można by pomyśleć, że to produkt właściwie dowolnej, innej marki. Do tego z przodu RAV4 wygląda, jakby była smutna. No i jeszcze ten kolor, rodem z nudnego samochodu służbowego pracownika korporacji…

Toyota RAV4 2019 hybrid test

Tyle że dyskusje o wyglądzie zazwyczaj nie mają sensu. Wystarczy, że na moje narzekanie ktoś odpowie „A mnie się podoba!”. I tyle z rozmowy.

Po paru przejażdżkach mnie też RAV4 zaczęła się podobać.

Toyota RAV4 2019 hybrid test
„Czarne chmury zbierają się nad RAV4" - to byłby ładny tytuł dla tego testu. Ale nieprawdziwy.

Co prawda nie z zewnątrz: do wyglądu nie przyzwyczaiłem się do samego końca testu. Ale przecież ze środka nie widać nadwozia. A kokpit – mimo archaicznej nawigacji i systemu multimedialnego – wygląda przyzwoicie. Chyba że ktoś ma alergię na wystające ekrany.

Toyota RAV4 2019 test

Poza tym, przejechałem się po kilku wyboistych odcinkach. Zauważyłem, że RAV4 jest po prostu bardzo wygodne. Ma świetnie ustawione zawieszenie, a do tego – na szczęście – oszczędzono tu niskoprofilowych opon. Można spokojnie jeździć po dziurach i krawężnikach. To duży plus.

Jest też wystarczająco szybkie.

Toyota RAV4 2019 test

Testowany egzemplarz to odmiana hybrydowa, w której 2,5-litrowa jednostka benzynowa współpracuje z silnikiem elektrycznym. Gdyby to była wersja z napędem na cztery koła, „elektryki” byłyby dwa. Moc całego zespołu napędowego wynosiłaby wówczas 222 KM. W wersji z napędem na przód stadko koni jest mniejsze o cztery sztuki.

RAV4 od strony technicznej jest bardzo interesującym samochodem. Silnik benzynowy pracuje tu w cyklu Atkinsona i ma wyjątkowo wysoki stopień sprężania (14:1). Ciekawostką jest też zastosowanie tu aż dwóch typów wtrysku. W zależności m.in. od tego, jak szybko jedziemy i jak mocno przyspieszamy, czasami RAV4 wykorzystuje wtrysk pośredni, a czasami – bezpośredni. Tak skomplikowany układ oznacza, że miłośnicy LPG raczej nie mają tu czego szukać. Przynajmniej jak na razie, bo wierzę, że specjaliści opracują dobre rozwiązania i na taką okoliczność.

Toyota RAV4 2019 test

Miałem jednak pisać o osiągach, a nie o gazie. Na papierze taki wóz osiąga 100 km/h w zupełnie wystarczające 8,4 s. W życiu osiągi są również „zupełnie wystarczające”. Toyota przyjemnie wciska w fotel podczas ruszania spod świateł. A gdy wyprzedzamy TIR-y w trasie, potrafi zaskoczyć prędkością wyświetlaną na tych przeklętych, cyfrowych „zegarach”.

Ale czy przypadkiem wtedy nie wyje?

Toyota RAV4 2019 test

Przyjęło się uważać, że hybrydowe Toyoty, ze względu na zastosowaną w nich przekładnię planetarną e-CVT, wyją podczas przyspieszania. Dla niektórych to wada nie do zaakceptowania. Dla mnie kiedyś też.

Nowe RAV4 – owszem – wyje. Jeżeli startujemy spod świateł z gazem w podłodze, usłyszymy przeciągły, jednostajny dźwięk. Podobnie będzie przy wyprzedzaniu.

Ale… tym razem jakoś mi to nie przeszkadzało. Po pierwsze, słychać, że Toyota starała się wyciszyć niechciane operowe arie. Po drugie, nie miałem ochoty zbyt często wciskać gazu do deski w mieście, bo RAV4 nie do tego służy. Z kolei gdy wyprzedzam w trasie, jestem skupiony na patrzeniu przed siebie i w lusterka. Przez te kilka sekund nie skupiam się na odgłosie silnika.

Toyota RAV4 2019 test

Na co dzień i tak starałem się jeździć w taki sposób, by wycia nie było. Tak robi większość właścicieli hybrydowych Toyot i nie jest to szczególnie trudne.

Toyota RAV4 Hybrid – spalanie

Skoro temat wycia mamy już za sobą, pora na kolejną bardzo ważną kwestię w przypadku testu auta hybrydowego. Może nawet na najważniejszą – czyli na zużycie paliwa.

Toyota RAV4 2019 test

Znowu zacznę od „przyjęło się uważać”. Otóż przyjęło się uważać, że samochody hybrydowe są oszczędne w mieście, ale w trasie palą bardzo dużo. Jak jest w RAV4?

Spalanie w mieście oscyluje między 6,5 a 7,5 litra na 100 km. Oczywiście, odwrotnie niż w przypadku „klasycznych” wozów, hybryda pali mniej, gdy stoi w korku. Tam średnie spalanie może wynosić nawet ok. litra na 100 km, ponieważ prawie przez cały czas wóz korzysta z silnika elektrycznego.

W tak zwanym cyklu mieszanym, RAV4 zużywa około 7, maksymalnie 8 litrów. W trasie spalanie zależy od stylu jazdy i od prędkości. Dość spokojna jazda poza miastem z okazjonalnym wyprzedzaniem zaowocowała u mnie wynikiem na poziomie 5,2 litra na 100 km. Na autostradzie lepiej jechać przepisowo. Przy 140 km/h RAV4 pali akceptowalne 8 litrów. Jeżeli – oczywiście na niemieckim autobahnie – zdecydujemy się jechać szybciej, musimy pogodzić się z tym, że spalanie wzrośnie błyskawicznie. Przy 160 km/h przekracza już 10 litrów.

Toyota RAV4 2019 test

Dodam jeszcze pewną ciekawostkę. Za kierownicą RAV4 znajdziemy łopatki z symbolami „plus” i „minus”. Nie służą one jednak do zmiany przełożeń, ale do regulowania siły, z jaką wóz zwalnia po puszczeniu gazu. Można przejechać cały kręty odcinek, nie dotykając hamulca, a jedynie klikając lewą łopatkę. Samochód wystarczająco zwolni. A przy okazji spali jeszcze mniej paliwa.

Wróćmy do wnętrza.

Toyota RAV4 2019 test

Skoro wiemy już, że RAV4 przyjemnie przyspiesza (i zwalnia), a także zużywa całkiem niewiele paliwa, skupmy się jeszcze na tym, co ważne w przypadku samochodu rodzinnego. Czyli na przestrzeni w środku.

Fotele z przodu są obszerne. Nie są – na szczęście – za miękkie, choć bliżej im do fotela, na którym siedzicie przed telewizorem w domu niż do sportowego „kubła”. Również jeśli chodzi o trzymanie boczne.

Toyota RAV4 2019 test

Do tyłu bardzo wygodnie się wsiada i równie wygodnie się tam siedzi. Mogłem siedzieć „sam za sobą” (mam 1,85 m wzrostu) bez żadnego problemu. Jeżeli chodzi o bagażnik, ma on 580 litrów pojemności. Za żadne skarby świata nie dostaniemy siedmioosobowej RAV4, ale w wozie, który mierzy 4,6 m, jazda w trzecim rzędzie nie byłaby przyjemna.

Ale wymiary to zaleta tego wozu.

Toyota RAV4 2019 test

Uważam, że auta, które mają ok. 4,5-4,6 m długości są po prostu „w sam raz”. Mają już zwykle wystarczająco wiele miejsca dla pasażerów, ale są jednocześnie na tyle krótkie, że można bez problemów nimi parkować i manewrować w mieście. Wymiary nowego i poprzedniego RAV4 właściwie się nie zmieniły (nowe mierzy 4600 mm, starsze: 4605 mm). I oby tak zostało!

Na koniec: jeszcze o dwóch zaletach i dwóch wadach.

Wymienię je na przemian, żeby było ciekawiej. Zacznę od zalety: RAV4 jest dobrze wyciszone. To wcale nie takie oczywiste w przypadku japońskiego samochodu, bo w Japonii jeździ się dość powoli. Prędkości rzędu 140 km/h i więcej są dla większości tamtejszych kierowców abstrakcją, więc inżynierowie rzadko skupiają się na tym, by przy takich szybkościach nic nie szumiało. Tymczasem w RAV4 rzeczywiście szumów jest niewiele. To pasuje do zrelaksowanego charakteru auta. Gdybym miał wybrać sobie samochód, którym pojadę w bardzo długą trasę, RAV4 byłoby wysoko na mojej liście.

Toyota RAV4 2019 test

Pora na wadę. Będzie nią… elektryczne klapa bagażnika, która działa straszliwie powoli. Wiem, wiem: dla niektórych czytelników zarówno ta wada, jak i wspomniana przeze mnie skomplikowana obsługa systemu multimedialnego, zalicza się do szufladki „nieistotne”. A mnie zaliczają do szufladki „potworny maruda”. Ale ślamazarnie podnosząca się i opuszczająca klapa naprawdę może zirytować. Podczas kilkuletniego użytkowania auta traci się, czekając aż się podniesie, łącznie na pewno bardzo dużo cennego czasu.

No to teraz zaleta. Będzie nią układ kierowniczy, który w RAV4 działa całkiem naturalnie i precyzyjnie. Nie spodziewałem się tego po hybrydowym, rodzinnym SUV-ie. Ale w Toyocie najwyraźniej miała miejsce mała rewolucja, bo ostatnio zarówno RAV4, jak i Corolla i Camry prowadzą się po prostu przyjemnie.

Toyota RAV4 2019 test

Jaka będzie ostatnia z wymienianych przeze mnie wad? Padło na brak napędu na cztery koła. Muszę jednak zaznaczyć, że to nie jest wada RAV4 w ogóle, tylko tego egzemplarza. Napęd na obie osie można bowiem dokupić i kosztuje on równe 10 000 zł. Warto – bo przednionapędowy model łatwo gubi przyczepność na mokrej nawierzchni. Poza tym po co komu SUV, który, gdy popada, zakopie się metr od utwardzonej drogi?

Toyota RAV4 2019 - ceny

Cennik nowej Toyoty RAV4 otwiera kwota 109 900 zł. Mówimy tu jednak o wersji, która nie jest hybrydowa, tylko ma dwulitrowy silnik benzynowy i manualną skrzynię biegów. Żeby ją wybrać, trzeba być fanatykiem „wachlowania” lewarkiem. Nie widzę żadnej przewagi takiej odmiany nad hybrydą. Oczywiście prócz ceny, ale różnica między najtańszym benzyniakiem i najtańszą wersją Hybrid wynosi 23 000 zł. Przy kwotach powyżej 100 tys. to już nie tak wiele, poza tym hybryda mniej pali. I pewnie będzie sporo droższa na rynku wtórnym.

Toyota RAV4 2019 test

Testowana odmiana to najbogatsza Executive. W czasie wycieczki po cenniku, po drodze mijamy jeszcze efektownie stylizowane, dwukolorowe wersje Selection. Czarny dach rzeczywiście poprawia wygląd tego wozu.

Executive kosztuje 172 900 zł. Moim zdaniem wspomniana dopłata 10 000 zł do napędu na cztery koła jest jednak obowiązkowa. Mamy więc 182 900 zł.

Jak to w Toyocie, dalsze możliwości konfiguracji nie są zbyt wielkie. Oprócz dodania lakieru (2900-4400 zł) można dopłacić jeszcze za audio JBL (5900 zł) i za otwierany szklany dach (6900 zł). Później pozostają tylko akcesoria. Zdecydowanie odradzam wybór stopni progowych za 3747 zł. Znam tańsze sposoby na to, by ubrudzić sobie nogawki.

Toyota RAV4 2019 test

Kompletnie wyposażone RAV4 kosztuje więc niemal równo 200 tysięcy złotych. Z jednej strony to dużo. Z drugiej, jestem przekonany, że chętnych nie zabraknie. Zwłaszcza że klient na taki wóz w takiej wersji jako konkurencję rozważa raczej już auta klasy premium. A z nimi Toyota wygrywa ceną.

Podsumowanie

RAV4 na początku mnie nie zachwyciło, ale później przekonywało mnie do siebie z każdym kilometrem. Jego lista zalet nie kończy się na byciu modnym SUV-em. To przestronny, wygodny, relaksujący samochód. Niedużo pali i jest cichy, o ile nie wciskamy gazu do podłogi. Do archaicznej nawigacji i systemu multimedialnego jakoś bym przywykł. Do stylistyki pewnie w końcu też.

Toyota RAV4 2019 test
REKLAMA

Warto zauważyć jeszcze jedną rzecz. Jeszcze niedawno samochody hybrydowe były ciekawostką. Dziś to codzienność, a w przypadku tej Toyoty wersja Hybrid to właściwie jedyny sensowny wybór. Bardzo możliwe, że niedługo stanie się tak też z innymi samochodami.

PS W 2017 i 2018 r. RAV4 - w różnych wersjach - była najlepiej sprzedającym się SUV-em na świecie. Myślę, że w tym roku nic nie powinno się zmienić. Właściwie to się nie dziwię.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA