Szukasz przednionapędowego roadstera? Kup Kię. Naprawdę

Sportowy roadster, idealnie nadający się na wąskie, kręte drogi, a może nawet i na weekendową wizytę na treningu torowym. Jakie marki kojarzą wam się z takim opisem? Na pewno Mazda, może Toyota, no i Lotus. Niektórzy pamiętają również o Fiacie (Barchetta jest niedoceniana, ale udana) czy produktach firmy MG.

Właściwie, gdyby Kia teraz ogłosiła, że chce rywalizować z Mazdą MX-5 i tworzy lekkiego roadstera, nie byłbym zdziwiony. To bogata, doskonale radząca sobie marka, którą byłoby na to stać. Mało tego – nie wątpię, że efekt byłby zachwycający. Skoro Stinger tak dobrze jeździ, Kia roadster też by mogła.

Niestety, nic z tego. Koreańczycy albo nie mają takich planów, albo głęboko je ukrywają. Ale przecież samochód tego typu ze znaczkiem Kii już kiedyś istniał.

Ktoś, kto nigdy nie słyszał o takim wozie – czyli zapewne większość ludzi – pomyśli, że jakiś żartowniś przekleił znaczek. Ale Kia Elan była „pełnoprawnym” modelem, choć nie została zaprojektowana w Korei. Stworzył ją Lotus, a zmiany nie ograniczyły się tylko do logo.

Historia Kii Elan rozpoczęła się w styczniu 1996 roku. Chwilę wcześniej po siedmiu latach Lotus zakończył produkcję Elana trzeciej generacji. To mały (3,8 m długości), przednionapędowy roadster z motorem 1.6 turbo o mocy 158 KM. Po końcu kariery wozu z brytyjskim znaczkiem, Koreańczycy odkupili od Lotusa prawa do produkcji modelu pod własną marką.

Najważniejszym „szczegółem” będzie tu silnik. W Kii zastosowano motor konstrukcji własnej, a nie Isuzu, jak wcześniej. Ma większą pojemność (1,8 zamiast 1,6 l), ale nieco mniejszą moc (151 KM) od poprzedniego.

Oprócz tego, zmieniono też tylne lampy. W Lotusie spostrzegawczy fani motoryzacji mogli zauważyć reflektory z Alpine GTA. Kia wyglądała z tyłu trochę inaczej. Chyba gorzej.

Lotusów zbudowano trzy i pół razy tyle, ale… to tylko dodaje Kii aury ekskluzywności. Jeszcze mocniej, bo przecież brytyjski wóz też trudno nazwać popularnym.

Czy Kia Elan występuje w ogóle na rynku wtórnym? Można szukać tego modelu pod kilkoma nazwami – od wspomnianej, przez japońskie Kia Vigato, aż po mało finezyne Kia Roadster z rynku (a jakże!) niemieckiego. Istnieje też wariacja znana jako Galloper Elan. Pod taką „premium” submarką Koreańczycy usiłowali sprzedawać małego roadstera na Bliskim Wschodzie.

Niezależnie od nazwy, znalezienie tej jedynej w swoim rodzaju Kii z brytyjskimi korzeniami nie jest łatwe. Ale jeden egzemplarz wystawiono w Polsce. Nie ma znaczków z zewnątrz ani żadnego napisu „Kia”, ale wystarczy zajrzeć do środka i pod maskę, by mieć pewność, że to produkcja z Ansan niedaleko Seulu.

To niski, choć całkiem normalny przebieg jak na roadstera używanego okazjonalnie, do przejażdżek dla przyjemności. Opis nie zawiera informacji na temat historii auta, jego serwisu czy ewentualnych mankamentów. Podano, że wóz rozwija 136 KM, choć tak naprawdę ma kilkanaście koni więcej. Cena – 58 000 złotych – wydaje się jednak całkiem rozsądna. Na niemieckim portalu mobile.de ceny Elanów – choć ze znaczkiem Lotusa – wahają się od 10 do 20 tysięcy euro. Trudno mi się przyzwyczaić, że teraz trzeba mnożyć te ceny razy pięć, by uzyskać wynik w złotówkach.

Czy znaczek Kii na kierownicy poprawia sytuację pod względem kolekcjonerskim? Prestiżu może i nie dodaje, ale Kia Elan była rzadsza od Lotusa, więc – na logikę – powinna być bardziej poszukiwana i ceniona. No i można potem wszystkich dziwić, mówiąc „jeżdżę Kią” i podjeżdżając roadsterem.

Źródło zdjęć: ogłoszenie na Otomoto. Autor: PC