Bezwartościowy barnfind z Brazylii. Boję się, że to samo może spotkać nas
Koszt przechowywania tego złomu przez 25 lat jest pewnie wyższy niż wartość wszystkich pojazdów razem wziętych.
Każdy lubi zabytkowe znaleziska ze stodoły czy szopy. Wiele razy wyciągałem lub pomagałem wyciągać takie samochody, a o jednym zrobiłem nawet film wspólnie z Abcar Oldtimers. Na Autoblogu opisywaliśmy też znalezionego w tarnowskiej szopie Mercedesa serii 107. Niestety, brazylijscy poszukiwacze oldtimerów ze stodoły nie mieli tyle szczęścia.
Barnfind z Brazylii: Chevrolety Chevette i Volkswageny Gol
To nie jest tak, że nikt nie wiedział o istnieniu tych samochodów. Po prostu teraz, po 25 latach pod wiatą, wreszcie pojawiła się możliwość sprzedaży ich. Najlepsze jest to, że wszystkie te Chevette i Gole były taksówkami w Rio de Janeiro i należały do floty największego brazylijskiego przedsiębiorcy z branży taksówkowej – Pascoala Rego, zwanego w Rio królem taksówek. I tak, one wszystkie są dwu- lub trzydrzwiowe. Jeszcze w latach 90. było to jak najbardziej dopuszczalne, więc król Pascoal kupował najtańsze samochody na rynku, wsadzał do nich taksówkarzy i niech sobie radzą z pasażerami gramolącymi się na tylną kanapę. Pomijam, że nie wyobrażam sobie konieczności pracy jako taksówkarz w Rio lat 90., to jeszcze bardziej nie wyobrażam sobie pracy na taksówce w aucie dwudrzwiowym.
Pod wiatą upchano 96 sztuk Chevroletów Chevette i VW Goli
Wszystkie mają ten sam kolor, znany jako Java Yellow, ale usunięto z nich już taksówkowe oznaczenia – koguty, pasy boczne czy taksometry. Wszystkie też pochodzą z lat 1992-1993 i zostały wycofane ze służby już po niecałych 4 latach. Rozumiecie: przydawały się do czegoś przez 3,5 roku, a potem przez 25 lat stały i zawalały miejsce, bo nie wiadomo było co z nimi zrobić. Ponoć w 1996 r. zmieniły się przepisy i samochody dwudrzwiowe już nie mogły jeździć na taryfie, więc Pascoal Rego wycofał je wszystkie z eksploatacji i wstawił do swojego magazynu. Gdy zmarł, jego majątek został podzielony między 14 spadkobierców, którzy wynajęli magazyn na inne cele i przewieźli samochody na farmę należącą również do rodziny Rego. Tam dzielą miejsce z hodowlą trzody chlewnej.
Ponoć Rego procesował się z burmistrzem Rio o ten numer ze zmianą przepisów i dlatego samochodów nie można było tak długo sprzedać. Gdy w końcu taka możliwość się pojawiła, spadkobiercy Pascoala rzucili temat jakiemuś fanatykowi Chevette, który posłał wiadomość dalej na grupy fejsbukowe i tym sposobem całość jest rozsprzedawana za ceny wynoszące w przeliczeniu od 1000 do 1400 zł za sztukę. Cała wiata ma być wkrótce oczyszczona, co bardzo ucieszyło lokalne świnie.
Brazylijskie Chevette i Gole są w najsłabszych wersjach silnikowych, ale nie wszystkie – ponoć są tam też Chevette z 1.6. Bazowym silnikiem dla tego auta w Brazylii był 1.0 w odmianie wyposażeniowej Junior, rozwijający moc 50 KM. Ależ to musi iść bokiem.
Boję się jednak podobnego znaleziska w Polsce
A co jeżeli w jakiejś stodole np. na ziemi tucholskiej spoczywa flota 90 Polonezów Caro po taksówkach? Wyobrażacie sobie tych młodych ratowników postpeerelowskiego złomu licytujących się o zasnute pajęczynami Caro na wąskim moście? W razie gdybyście znaleźli taką stodołę, proszę nie podejmować gwałtownych ruchów, tylko poinformować mnie, a ja już to załatwię bezkosztowo.