8 najlepszych wnętrz w nowych samochodach - oto nasze typy
Tak naprawdę to wnętrze samochodu jest jeszcze ważniejsze od tego, jak wóz wygląda z zewnątrz. W końcu to we wnętrzu spędzamy najwięcej czasu. Gdy jedziemy, nie obchodzi nas, czy kształt błotników jest ładny, tylko czy kokpit i fotele są miłe dla oka i dobrze zaprojektowane. Stąd pomysł na to zestawienie. Oto osiem najlepszych wnętrz w nowych samochodach.
Ale co to znaczy: najlepszych?
Oczywiście mógłbym stworzyć to zestawienie wyłącznie z wnętrz najdroższych, najbardziej luksusowych samochodów. Bentley, Rolls-Royce, Aston Martin – w środku w każdym z tych aut jest pięknie, luksusowo i każdy czuje się tam świetnie. Ale to nie byłoby ciekawe. Dlatego w zestawieniu pojawią się samochody, których wnętrze jest po prostu lepsze, niż można się tego spodziewać. Niezależnie od klasy i ceny auta. Kolejność jest przypadkowa. Wszystkie są najlepsze, nie ma już wśród nich lepszych ani gorszych.
Wnętrze, które jest jednocześnie minimalistyczne i proste, ale też nowoczesne i… przytulne. Tak potrafią to zrobić chyba tylko Japończycy. Nowy kokpit i fotele to chyba najbardziej znacząca zmiana w „Szóstce” po ostatnim liftingu. Nawet w bazowej wersji wygląda nieźle, ale w tej o nazwie SkyDream jest wprost genialne. Drewno Sen (to ten sam materiał, z którego robi się instrumenty muzyczne) i skóra tworzą specyficzny klimat luksusu… który jest po prostu japoński. Trzeba to poczuć. W dodatku całość jest ergonomiczna i dobrze zmontowana. No i po liftingu fotele wreszcie są wystarczająco obszerne i mają dłuższe siedziska.
Audi A3
Audi jest teraz bardzo dumne ze swojego nowego stylu projektowania kokpitów. Chodzi o takie, które można spotkać w nowych A8, A6, A7 i Q8. Ich motyw przewodni to „wszystko jest wielkim, dotykowym ekranem”. Wygląda nieźle, ale tylko przez trzy minuty po dokładnym umyciu całości. Później efekt psują już ślady po palcach. No i obsługa ekranów odwraca uwagę od drogi.
Moim zdaniem najlepszym wnętrzem, które stworzyło Audi, jest to z aktualnego A3 (choć to z TT przegrywa z nim o włos). Jest do bólu proste, ale wysmakowane. Bardzo „premium”, mimo że bez fajerwerków. Jest tu kilka ciekawych akcentów stylistycznych, takich jak ładne, okrągłe nawiewy. Są fizyczne przyciski od tego, co najważniejsze (m.in. od klimatyzacji). Jest też spory ekran, ale można go schować i wtedy cieszyć się niczym niezaburzoną linią kokpitu. Czasem mniej znaczy więcej i kokpit A3 jest tego idealnym przykładem.
Tak naprawdę w tym miejscu mógłbym dać dowolne nowe Volvo. Albo zapełnić całą listę samymi samochodami tej marki. V40, XC40, V60, S60, XC60, S90, V90, XC90, gotowe, idę do domu.
Wybrałem jednak V60, bo jest wozem klasy średniej, ale jego kokpit naprawdę prawie nie różni się od tego, który można spotkać w zauważalnie droższych modelach z serii 90. A i tam to wnętrze robi wrażenie…
Ok, ma duży, dotykowy ekran, na którym zostają ślady palców. Ale oprócz tego jest po prostu niesamowicie pięknie narysowane. Proste, ale z klasą. Ergonomiczne, z ładną kierownicą i świetnymi detalami, takimi jak listwy ozdobne. Nawet kierownica i fotele wyglądają genialnie. Całość najlepiej prezentuje się w jasnych kolorach, ale w czarnym też się broni. A materiałowa tapicerka wygląda chyba jeszcze lepiej niż skórzana.
PS Dałbym się pokroić także za XC40 z pomarańczową podłogą. Jak w Peugeocie 205 GTI!
Kia Picanto
Obecność tak taniego samochodu z tak niskiego segmentu może zaskakiwać. Ale tylko spójrzcie na ten kokpit. Wygląda zupełnie jak z samochodu o klasę albo dwie lepszego - więc jest zaskakujący i niespodziewany. Ładny design, bardzo ładna kierownica. Żadnej gołej blachy, żadnego brzydkiego plastiku, który przypomina „nie dopłaciłeś do większego modelu!”. Zamiast tego sensowny ekran i… boczne kratki nawiewów, które bardzo przypominają mi te z MINI Countrymana. Ale to żaden zarzut, bo MINI było o krok od znalezienia się na tej liście.
Lexus LS
Miało nie być najdroższych, superluksusowych modeli. Ale wnętrze LS-a jest powyżej oczekiwań nawet jak na tę półkę. Gdy wsiadłem do tego modelu na targach, siedziałem w nim tak długo, że zirytowani ludzie zaczęli już pukać w szybkę. A ja nie mogłem się napatrzeć. Na listwy z tak cudownie poprowadzonymi liniami. Na kierownicę. A przede wszystkim na niesamowite boczki drzwiowe z pikowaną skórą i metalem. Zwłaszcza gdy mówimy o wnętrzu w kolorze czerwonym. Ależ to jest piękne! Wybaczam nawet dziwny, wystający przełącznik wyglądający jak wałek.
Podobno nowy LS jest trochę rozczarowujący podczas jazdy. Trudno. Kupiłbym białego z czerwonym wnętrzem, jeździłbym nim w białym futrze i kazał rozkładać sobie czerwony dywan wszędzie tam, gdzie bym przyjechał.
Peugeot 508
Czy to jest wnętrze statku kosmicznego? A może prototypu? Nic z tego – widziałem już raz nowego Peugeota 508 normalnie zaparkowanego przy ulicy (choć fakt, że w nietypowym miejscu: obok centrali Opla) i specjalnie zajrzałem mu przez szybę. Oni to naprawdę tak zrobili.
Już Peugeot 308 albo nowe SUV-y tej marki, 3008 i 5008, mają świetne, minimalistyczne kokpity. Lubię tez pomysł na małą kierownicę, bo dzięki niej można poczuć się, jakby się grało na Play Station.
Kokpit 508 jest jednak jeszcze o poziom wyżej. Każda linia jest tu poprowadzona idealnie tak jak powinna być, a użyte materiały dokładnie pasują do całego zamysłu. To będzie strasznie ciekawy samochód.
Range Rover Velar
Velar jest przepiękny z zewnątrz. Moim zdaniem nie istnieje i nigdy nie istniał lepiej wyglądający SUV. Na szczęście jego kokpit dorasta do doskonałego nadwozia. Jest bardzo efektowny, ale nie efekciarski. Ma dużo ekranów dotykowych, ale są świetnie wkomponowane w całość. Doceniam też, że kierownica nadal jest wielka, a dźwignia zmiany biegów ma formę wysuwającego się pokrętła. Brałbym czarno-białą konfigurację. Wiem, że strasznie trudno jest utrzymać takie wnętrze w czystości. Ale wtedy zatrudniłbym kogoś specjalnie do przecierania ekranów i foteli.
Citroen C4 Cactus
Gdy testowałem Cactusa, sporo ponarzekałem na to, jak obsługuje się większość funkcji tego auta. Ekran dotykowy jest umieszczony za daleko od kierowcy, średnio działa i ma kilka irytujących niedociągnięć. Muszę jednak przyznać, że całe wnętrze zostało zaprojekowane z pomysłem i z polotem. To nie jest kolejny, generyczny crossover. Ma ciekawe detale, genialnie wyglądające fotele, które nawiązują do modelu 2CV… i nawet schowek otwiera się tu w interesujący sposób. Cactusa albo się kocha, albo się go nie cierpi. Ale trzeba docenić odwagę i pomysłowość Francuzów. Zwłaszcza w tym segmencie.
Zastanawiałem się jeszcze nad kilkoma samochodami. Wspomniane MINI, Porsche 718 Cayman, Alpine A110 i… Subaru Impreza. A jakie są wasze typy?