Nareszcie – Ford Mondeo przeszedł lifting. Do gamy dołącza hybryda kombi
Z obozu Forda co jakiś czas napływają niepokojące wieści o planowanym, drastycznym ograniczeniu gamy modelowej. Swoją karierę miałoby skończyć też Mondeo. Na szczęście, póki co przechodzi lifting.
Co można zrobić z modelem, który nie sprzedaje się tak dobrze, jak by się tego chciało? Można oczywiście powiedzieć „dość!” i bez skrupułów zakończyć jego produkcję. Ale lepszym wyjściem jest odświeżenie go, by był bardziej atrakcyjny dla klientów. Od czasu do czasu spekuluje się, że Ford wybierze pierwszą możliwość, ale na szczęście, póki co wybrano opcję numer dwa. To oznacza, że obecne na rynku od 2015 roku Mondeo nareszcie przechodzi lifting.
Rewolucja? Nie tutaj.
Być może do aktualnego Mondeo da się mieć kilka zastrzeżeń – ale wątpię, by dotyczyły one wyglądu. Mówiąc prościej: to jest nadal ładnie prezentujący się samochód. Dlatego przy okazji liftingu nie dokonano wielkich zmian z zewnątrz. Inny kształt grilla, zmieniony zderzak, nowe wzory felg i lakiery – to wystarczy. Z tyłu dodano chromowaną listwę między reflektorami, ale – co ciekawe – ten element pojawia się na Mondeo wyjeżdżających z fabryki już od kilku miesięcy. To oznacza, że po drogach jeździ sporo „przejściówek”, ze starszym przodem i nowszym tyłem.
We wnętrzu: są różnice, o ile dopłacisz za „automat”.
Wygląd dość często krytykowanego za zbytnią prostotę kokpitu nie zmienił się. Do Mondeo po liftingu trafiła za to nowa, ośmiobiegowa skrzynia automatyczna (i nie jest to dwusprzęgłowy Powershift). To oznacza, że we wnętrzu – podobnie jak w nowym Focusie z tą samą przekładnią – pojawił się efektowny, okrągły wybierak przełożeń. Trochę jak w Jaguarze. Oprócz tego, że nieźle wygląda, pozwolił też na wygospodarowanie miejsca na nowy port USB.
Pod maską: nowy silnik diesla.
Co prawda w Mondeo można było kupić dwulitrowego diesla, ale tym razem do gamy trafia nowa jednostka o takiej pojemności. Ponownie – najpierw pojawiła się w Focusie. Podstawowa wersja ma 120 KM, średnia – o 30 więcej, a najmocniejsza: 190 KM, czyli tyle ile np. najmocniejszy diesel w Skodzie Superb. Dwie mocniejsze odmiany mogą być zestawiane ze wspomnianą automatyczną skrzynią, a w najsłabszej dostępna jest tylko 6-biegowa przekładnia ręczna. Mondeo z dwulitrowym dieslem może mieć także napęd na cztery koła.
Jeśli chodzi o silniki benzynowe, w gamie pozostaje motor 1.5 EcoBoost o mocy 165 KM. Co ciekawe, „pozostaje” oznacza, że nie będzie zastąpiony przez silnik o takiej samej pojemności, ale z trzema cylindrami, znany z Focusa i Fiesty ST. Mondeo będzie więc czterocylindrowe. Trzycylindrowy silnik 1.0 Ecoboost, który przez chwilę był sprzedawany na niektórych rynkach, także nie jest przewidziany.
Ford zamierza zwiększyć sprzedaż wersji hybrydowej.
Niektórzy mogą nawet nie wiedzieć, że Mondeo jest dostępne jako hybryda. Jest to tradycyjny układ ze skrzynią bezstopniową i bez możliwości doładowywania z gniazdka. Nie mówimy więc o hybrydzie plug-in. Silnik elektryczny współpracuje tu z benzynową, wolnossącą dwulitrówką.
Jednym z powodów małej popularności Mondeo Hybrid był fakt, że taki samochód był dostępny jedynie jako sedan, a baterie zajmowały w nim dużą część bagażnika, przez co praktyczność była bardzo ograniczona. Teraz, po liftingu wersja hybrydowa może występować także jako liftback i kombi. W tej ostatniej wersji pojemność bagażnika wynosi 408 litrów. To o 80 litrów mniej niż w wersji z tradycyjnym układem napędowym, ale przynajmniej – w odróżnieniu od sedana – można tu złożyć tylne siedzenia, uzyskując 1508 litrów przestrzeni bagażowej.
Ford zapewnia także, że po liftingu poprawiono płynność i komfort akustyczny wersji Hybrid. Łączna moc układu to 187 KM.
W opcji: adaptacyjny tempomat z funkcją Stop & Go.
Mondeo po modernizacji może teraz nie tylko samoczynnie zwalniać, ale i samo się zatrzymywać i ruszać. Kolejną nowinką jest rozbudowany system rozpoznawania znaków drogowych, który – w połączeniu z adaptacyjnym tempomatem – sprawia, że samochód sam dostosowuje prędkość do mijanego znaku ograniczenia. Jest tu jednak pewien „haczyk”: Mondeo zwolni, ale po minięciu skrzyżowania albo znaku odwołującego ograniczenie, nie przyspieszy. Kierowca musi zadbać o to sam.
Odświeżony Ford klasy średniej trafi do salonów w drugim kwartale tego roku. Polskie ceny nie są jeszcze znane.