REKLAMA

Pijany kierowca, który spowodował wypadek będzie odpowiadał za zabójstwo. Może to jest właściwa droga

Pijany kierowca, który spowodował wypadek w którym zginęła 17-letnia dziewczyna będzie odpowiadał za zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Może to jedyny sposób by wyeliminować potencjalnych morderców z dróg. 

konfiskata samochodów
REKLAMA
REKLAMA

Pijani kierowcy to mordercy. Można się oszukiwać, że każdemu może się zdarzyć, że w innych krajach mają wyższe limity niż w Polsce i żyją. Wystarczy pominąć milczeniem to, że w niektórych krajach limit wynosi 0 i ludzie potrafią z tym przeżyć. Można również twierdzić, że to przecież nic złego wsiąść za kierownicę po kilku kieliszkach, bo przecież nawet w stanie nietrzeźwości jest się lepszym kierowcą od dowolnej kobiety w SUV-ie. Takie podejście widać było pod artykułem opisującym jak pijany kierowca bez uprawnień jadąc samochodem bez ważnych badań technicznych zabił nastolatka na rowerze. Wiele rzeczy można sobie wmawiać i próbować racjonalizować problem Polaków z jazdą na promilach. Tylko niestety gdy w końcu dojdzie do tragedii to nie da się już cofnąć czasu i zwrócić komuś zdrowie lub życie. Coraz częściej podnoszą się głosy, żeby pijanych kierowców traktować jak morderców.

Najwyższy czas wcielić ten postulat w życie

Do tragedii doszło w maju 2020 r. na skrzyżowaniu ul. Włókniarzy i Legionów w Łodzi. Pijany 44-latek, który siedział za kierownicą Audi A6 (C5) i miał promil alkoholu we krwi, zignorował sygnalizację świetlną i wjechał na czerwonym świetle w prawidłowo jadącego Fiata. Moment wypadku został uchwycony przez miejski monitoring. Można go obejrzeć pod tym adresem. Siła uderzenia była tak duża, że Fiat został odrzucony kilka metrów dalej. Znajdował się w nim kierowca wraz z trójką dzieci. Wszystkie trafiły do szpitala z obrażeniami.

pijany kierowca zabójstwo 1
źródło: Policja w Łodzi via TVN24

Biegli ustalili, że Audi poruszało się z prędkością około 85 km/h, czyli przekroczyło dozwoloną na tym odcinku. W aucie oprócz pijanego kierowcy znajdowała się dwudziestoczteroletnia pasażerka, która również odniosła obrażenia. Jak udało się ustalić – kierowca Audi nie miał uprawnień do kierowania pojazdami. Stracił je wcześniej za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości. W niczym nie przeszkadzało mu to w dalszym jeżdżeniu po wypiciu alkoholu. Kierowca przyznał się do winy, potwierdził że przed wypadkiem spożył kilka piw i kawę z brandy. Został aresztowany na trzy miesiące i miał odpowiadać za spowodowanie ciężkiego rozstroju na zdrowiu. Miał, bo niestety nie udało się uratować życia 17-latki. Prokuratura zmieniła kwalifikację prawną czynu.

Pijany kierowca z Łodzi będzie odpowiadał za zabójstwo z zamiarem ewentualnym

Wcześniej kierowcy postawiono zarzut spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości oraz spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Groziło mu maksymalnie 12 lat bezwzględnego więzienia. Teraz postawiono mu zarzut dokonania zabójstwa z zamiarem ewentualnym oraz usiłowanie zabójstwa pozostałych osób znajdujących się w Fiacie oraz spowodowanie u nich obrażeń. Dodatkowo odpowie za jazdę w stanie nietrzeźwości. Biegli stwierdzili, że w chwili wypadku i przed nim był poczytalny, wiedział jakie mogą być skutki jazdy po pijaku, a mimo to wsiadł za kółko. Rażąco naruszył przepisy i godził się z tym, że może kogoś zabić. Teraz grozi mu maksymalnie dożywocie, ale nie ma co liczyć na to, że sędzia potraktuje go aż tak ostro. Raczej będzie to maksymalnie 25 lat pozbawienia wolności. Chociaż znając polskie sądy, to i 20 lat będzie precedensem.

To nie pierwszy raz kiedy prokuratura sięga po zabójstwo z zamiarem ewentualnym

Użyła go również przy głośnym wypadku przy ul. Sokratesa w Warszawie. Zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym polega na tym, że oskarżony nie zamierzał zabijać, ale przy zachowaniu poczytalności powinien wiedzieć jaki będzie efekt jego działań. Można to porównać do wystrzelenia kuli w tłum, albo rzucenia nożem przed siebie w autobusie miejskim w godzinach szczytu. Nie wybiera się konkretnej ofiary, nie planuje się zabójstwa ale godzi się z tym, że można komuś zrobić krzywdę swoim działaniem. Zamiar ewentualny to najlepszy sposób zaostrzenie maksymalnego wymiaru kary dla kierowców, którzy spowodują wypadek taki jak opisywany. Gdyby prokuratura zostawiła tylko spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym to maksymalnie groziłoby mu 12 lat, realnie jakieś 5 jeśli wziąć pod uwagę polskie orzecznictwo. Mało za zabranie komuś życia w sposób, który niektórzy określają zabójstwem drogowym.

Niestety na groźbach się zapewne skończy i pijany kierowca nie odpowie jak za zabojstwo

Nie ma co się oszukiwać. Polski wymiar sprawiedliwości jest niezwykle pobłażliwy dla kierowców, korzy powodują wypadki pod wpływem alkoholu. Praktycznie nigdy nie otrzymują maksymalnego wymiaru kary. Zazwyczaj jest to kilka lat bezwzględnego pozbawienia wolności. I to też przy założeniu, że kierowca nie ma zręcznego obrońcy, który przedstawi na sali sądowej wizję tego jak wielką krzywdą dla bliskich i dla społeczeństwa będzie umieszczenie sprawcy w więzieniu. Sądy okazują ludzką twarz dla ludzi, którzy zabili kogoś po alkoholu. Łapią się na czynny żal, łzy i skruchę. Niestety wiele z takich żali to strategia podsunięta przez adwokata. Podejrzewam, że w i tym przypadku kara będzie znacznie niższa niż wnioskowana przez prokuraturę.

REKLAMA

Pobłażanie kierowcom powodującym wypadki po alkoholu powoduje ludzkie tragedie

Jeżeli ktoś jest na tyle zdegenerowany, że jeździ w stanie nietrzeźwości to trzeba go wyeliminować z dróg na jak najdłuższy okres. Trzeba się również liczyć z tym, że samochód może być śmiertelnym narzędziem. Rozpędzone półtorej tony może wyrządzić ogromne szkody. Nie można dłużej tolerować pijanych za kierownicą. Może dopiero jak kolejny i kolejny pijany kierowca odpowie jak za zabójstwo to coś zmieni się w podejściu ludzi. Nawet teraz zadzwonienie na policję, żeby donieść o pijanym kierowcy jest traktowane przez część społeczeństwa jako donosicielstwo z niskich pobudek. Nie rozumieją, że trzeba reagować zanim dojdzie do tragedii. Ponadto polskie państwo powinno popracować nad skutecznym wyłapywaniem osób, które poruszają się samochodem pomimo zakazu prowadzenia pojazdów. Może czas pomyśleć o bransoletkach z geolokalizacją. Istotnie pomogłoby również przyspieszenie procesów, tak żeby nie czekać długo na sprawiedliwość.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA