Nie wszystko, co zostało przerobione, to „restomod”. Oto Maluch – łobuziak, ale nie restomod
Restomody są ostatnio coraz bardziej popularne. Nie dziwi więc, że coraz więcej ludzi próbuje się podpiąć pod tę modę. Np. nazywają restomodem lekko obniżonego Malucha EL z systemem audio.
Nie mam nic przeciwko kundleniu klasyków czy starych aut. Pisałem już i mówiłem o tym nieraz. Za to mierzi mnie nadużywanie pojęć takich jak restomod czy szalony projekt by uzasadnić zaskakującą cenę sprzedawanego auta.
Przejawem czegoś takiego jest ta oferta sprzedaży Malucha Eleganta. Został trochę zmodyfikowany wizualnie, zmieniono w nim wnętrze i założono dobry system audio. Abstrahując od ceny i ogłoszenia nie jest tragiczny. Trzeba by go tylko jeszcze trochę obniżyć i spasować koła z nadkolami, bo szeroka stal wygląda jak z innej parafii przy tak wielkiej japie. Można by od razu wywalić też chromowane kołpaki, które w budzie EL-a wyglądają jak doklejane chromowane akcenty na Skodzie Octavii. Inne przeróbki nie są zbyt szeroko zakrojone, ale wyszły w miarę dobrze. Kilka poprawek i to auto będzie w miarę stylowe.
Gdyby nie to ogłoszenie…
Problem w tym, że styl sprzedaży tego auta jest nieco konfundujący. Zaczyna się od nazwania samochodu per Łobuziak. Ok, dziwne, czuję lekkie ciarki, ale co kto lubi, niektórzy np. czują do swoich aut pociąg fizyczny - zdarza się. Gorzej, że w opisie pojawia się jeszcze szalony projekt i restomod. Myślę sobie - pewnie jakiś potężny swap silnika, rewelacyjne osiągi, do tego drogie, rzadkie felgi i idealne spasy.
Tyle że nie. To późny Maluch EL w popularnym kolorze. Seryjny silnik. Brak spasu kół z nadkolem. Szeroka stal. Tuning wizualny za pomocą losowych części z innych roczników. Nowe wnętrze, system audio i cena - prawie 17 tys. zł.
Sprzedający nie ma litości. W opisie jeszcze raz powtarza, że jest to tzw. restomod, po czym tłumaczy, że według niego to oznacza, że zamontowano elementy z różnych roczników. Tak, te wyselekcjonowane, elegancko zadziorne części niektórzy nazwą potocznie „kundleniem”. W restomodach chodzi o coś innego - zrobienie auta jeżdżącego jak nowe, ale zachowującego wygląd i klimat oryginału. Tutaj mamy z zewnątrz wszystko ze wszystkim i seryjną mechanikę.
Życie boli.
Dalej w opisie Eleganta jest już tylko ciekawiej, bo mamy rozbudowane zdania o elegancji, czy ledowym podświetleniu, które podobno jest idealne na randkę .Na pewno każda potencjalna sympatia zachwyci się światełkami w Maluchu. Na koniec - wyszło szydło z worka. Maluch należy do firmy budującej domowe systemy nagłośnieniowe i dlatego ten Maluch ma przewspaniałe audio. Wierzę. Są też porównania do Porsche, do gokarta, po prostu ósmy cud świata. Najlepszy restomod w historii ludzkości. Może tak być – mamy 2019 r., można identyfikować się jak tylko się uważa.
Wobec tego przedstawiam wam mój szalony projekt, restomod, wart co najmniej 20 tys. zł, nie co ja gadam, 30 tys. zł! Części z różnych roczników tworzą w nim zadziorną, elegancką całość. Nadwozie w kilku kolorach stanowi unikalne serce tego auta. Nagłośnienie z radiem Blaupunkt i głośnikami JBL - jakością tego brzmienia można bezczelnie zadziwiać właścicieli Golfów 2! Drugi taki egzemplarz szybko się nie pojawi! Tylko zaczekajcie chwilę, obetnę sprężyny i obrócę resory.
Znaj proporcjum mocium panie.
Przeróbka wnętrza i założenie systemu audio to nie restomod ani szalony projekt. Nie psujmy określeń zarezerwowanych dla naprawdę poważnych przeróbek samochodów. Niestety, nic nie sprawi, że Maluch po tuningu stanie się projektem na miarę tego Jaguara. Łobuziak nie jest zły, ale daleko mu do szalonego projektu.