REKLAMA

Renault Megane E-Tech: wady i zalety. Czy elektryczne Megane czaruje tylko urodą?

Moja tygodniowa relacja z Renault Megane E-Tech była pełna wzlotów, upadków i skrajnych uczuć. Oto mocne i słabe strony tego modelu.

renault megane e-tech
REKLAMA
REKLAMA

„Czyli nowe Megane jest już tylko elektryczne? Szkoda!” – usłyszałem kilka razy, gdy opowiadałem różnym osobom o tym, czym akurat jeżdżę. Renault nie bawiło się w półśrodki. Podczas gdy inni producenci wymyślają osobne nazwy na swoje nowe modele elektryczne, a te stare, utytułowane raczej zostawiają w spokoju (nie dotyczy Forda z Mustangiem, ale przecież klasyczna wersja i tak zostaje w produkcji), Francuzi po prostu ogłosili, że od teraz nowe Megane będzie na prąd, koniec, kropka. Na taki krok nie odważył się jeszcze ani Volkswagen z Golfem, ani Opel z Astrą ani inni mocni gracze segmentu C.

Spalinowe Megane nadal będzie w ofercie

Mowa jednak o starym modelu. Nie zniknie z salonów jeszcze przez kilka lat, ale jeśli ktoś ma ochotę na najnowszą technologię i stylistykę wymyśloną w biurowcach Renault, musi albo kupić nadchodzącego SUV-a o nazwie Austral (będzie miał wersje hybrydowe), albo wziąć Megane E-Tech i wpisać w wyszukiwarkę „montaż ładowarki w garażu cena”.

Ja przez tydzień wcieliłem się w kogoś, kto wybrał bramkę numer dwa. Jeździłem Megane E-Tech i pilnie notowałem w kajeciku mocne i słabe strony tego wozu.

Na plus: wygląd

Udał się ten samochód projektantom, trzeba to przyznać! Trudno nazwać go crossoverem, choć niektórzy próbują. To po prostu kompakt postawiony na wielkich, bo aż 20-calowych kołach. Prześwit wynosi tu 13,5 centymetra, więc o pokonywaniu jakichkolwiek przeszkód należy zapomnieć (zwłaszcza że porysują się felgi). Całość wygląda jednak świetnie. Uwaga – jak na dzisiejsze czasy, to wcale nie jest duże auto. Przyzwyczailiśmy się, że kompakty z generacji na generację rosną i są już tak wielkie, jak niedawno wozy klasy średniej, ale nowe Megane zmalało. Z długością na poziomie 4,2 metra puka nie do segmentu D, a B. To dobrze, bo łatwiej się nim parkuje…

…a miejsca w środku nie brakuje. To kolejny plus

Dzięki temu, że mówimy o aucie elektrycznym, w którym za sprawą konstrukcji można wykorzystać przestrzeń bardziej efektywnie, Renault Megane E-Tech mogło zmaleć z zewnątrz przy zachowaniu podobnej ilości miejsca z tyłu, co w wersji spalinowej. Bagażnik ma 389 litrów pojemności.

Na minus: kłopoty z ergonomią

renault megane e-tech

Kokpit jest estetycznie narysowany i dobrze wykonany. Ma sporo schowków i półek na telefony i drobiazgi. Da się go szybko polubić, ale pewien kłopot ergonomiczny, o którym wspominałem już przy okazji pierwszych jazd Megane E-Tech, nadal mi doskwierał. Chodzi o natłok dźwigienek za kierownicą. Po prawej stronie mamy nie tylko manetkę wycieraczek, ale i pilot do obsługi radia i dźwignię do wyboru kierunku jazdy. Trochę jak w Mercedesie, ale tam manetka od biegów jest jedyną. Tutaj mamy natłok. Efekt? Nawet po kilku dniach testu włączałem wycieraczki, gdy chciałem wycofać albo przełączałem radio, gdy zaczynało padać.

Na minus: mała tylna szyba

Tył Megane świetnie wygląda, ale mała tylna szyba utrudnia obserwację otoczenia. Teoretycznie, lusterko z kamerą (da się włączyć tryb, w którym nie widać odbicia, zagłówków i szyby, a zamiast niego pokazuje się obraz z kamery umieszczonej z tyłu wozu) pomaga. W praktyce, nie umiałem się do niego przyzwyczaić, bo efekt jest nienaturalny i wywołuje ból głowy. Tak samo miałem zresztą w innych wozach z tym gadżetem, np. w Range Roverze Evoque i Toyocie RAV4.

Na plus: system multimedialny

Napisałem cały, osobny wpis na temat wyjątkowo irytującej usterki, jaka przydarzyła mi się podczas testu. System multimedialny Renault Megane E-Tech najpierw samoczynnie zwiększał głośność muzyki aż do maksimum, a innego dnia w ogóle nie reagował na komendy. Doprowadzało mnie to do szału, ale dowiedziałem się od przedstawicieli Renault – którzy potraktowali sprawę wyjątkowo poważnie i od kilku dni szukają przyczyny – że byłem pierwszą i jak na razie jedyną osobą, która zgłosiła coś takiego. Może po prostu miałem pecha.

Tak czy inaczej, gdy system akurat działa tak, jak trzeba, jest bardzo dobry. Pracuje szybko i płynnie, jest estetyczny, a co najważniejsze, ma wbudowane Mapy Google. Zamiast dziwacznych, fabrycznych nawigacji, które nigdy nie są tak dobre, Renault postawiło na sprawdzone rozwiązanie. No i świetnie.

Na plus: jazda

renault megane e-tech

218 KM nie sprawia, że Renault Megane E-Tech staje się czymś na kształt „gorącego hatchbacka”, ale 7,4 s od zera do setki to bardzo przyzwoity wynik. Auto – jak przystało na wóz z napędem elektrycznym – szybko reaguje na „gaz”. Jest żwawe nawet bardziej, niż zdecydowana większość kierowców będzie tego potrzebować przy codziennej jeździe. Co ważne, elektronika szybko reaguje na kłopoty z trakcją. Megane – w odróżnieniu od niektórych konkurentów – ma napęd na przód, ale nie trzeba obawiać się wyrywania kierownicy z rąk. Moment obrotowy jest rozsądnie dawkowany.

Renault nie tylko sprawnie się rozpędza, ale i precyzyjnie skręca. Układ kierowniczy ma właściwie dobraną siłę wspomagania i na krętej drodze nie ma się wrażenia operowania przyrządem z Play Station. Oprócz tego, wóz jest cichy, a w mieście można naprawdę rzadko dotykać hamulca. Siłę rekuperacji – czyli tego, jak mocno E-Tech zwalnia po zdjęciu nogi z pedału gazu – reguluje się łopatkami za kierownicą. Szkoda, że nie da się w ten sposób zatrzymać do zera. Auto będzie pełzać z prędkością kilku kilometrów na godzinę zanim kierowca nie wciśnie hamulca.

Na minus: zbyt twarde resorowanie

Renault Megane E-Tech nie oferuje francuskiej miękkości i sprężystości. 20-calowe felgi, relatywnie krótkie nadwozie i dość twarde nastawy zawieszenia to recepta na spore wstrząsy na dziurawej drodze. Nie trzeba jeszcze dzwonić do kręgarza i dentysty, ale mogłoby być trochę bardziej miękko.

Na plus: rozsądne zużycie energii

renault megane e-tech

Testowane auto to wersja z akumulatorem o pojemności 60 kWh. Zasięg pokazywany przez naładowane auto to ok. 300 km, czyli znacząco mniej niż deklarowane przez producenta 450 km. Renault Megane E-Tech jest jednak na szczęście samochodem, który ma umiarkowany apetyt na energię elektryczną. W mieście zużywa ok. 15-16 kWh na 100 km, a na obwodnicy ok. 18-19 kWh. To niezbyt wiele, choć – tradycyjnie – mocne traktowanie pedału gazu odpowiednio zwiększa te wyniki. „Dwudziestki” nigdy nie przekroczyłem.

Pozostała jeszcze kwestia ceny. To raczej minus

169 900 zł – tyle kosztuje najtańsze Renault Megane E-Tech… tyle że w wersji 130 KM, która może być trochę za słaba do modelu ważącego ok. 1700 kg. Za odmianę o mocy 218 KM trzeba zapłacić już 191 900 zł, a klienci, którzy pokuszą się o lepsze wyposażenie (kamera cofania jest na szczęście w standardzie, ale za większe felgi, lepsze audio i system z mapami Google trzeba dopłacać), muszą wydać niemal 220 tysięcy złotych. Takie ceny za Megane trudno nazwać okazyjnymi. To - w połączeniu z brakiem wersji spalinowych w ciągle jeszcze mało dostosowanej do elektromobilności Polsce - może sprawić, że E-Tech nie zrobi zawrotnej kariery. Szkoda, bo gdyby jednak stało się inaczej, ulice byłyby ładniejsze.

REKLAMA
renault megane e-tech

Fot. Chris Girard

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA