Fiat wjeżdża na trzech kołach. Nowy Tris przewróci transport lokalny, albo siebie samego
Fiat nie przestaje zaskakiwać nowościami – najpierw Grande Panda, a teraz coś z zupełnie innej beczki, czyli trzykołowy dostawczak Tris, idealny do włoskich miast. Do których na razie nie trafi z powodu dziwnej decyzji Stellantis.

Za każdym razem jak czytam o tym, że rowery cargo nadają się do transportowania czegokolwiek poza wyższością moralną ich właściciela, to wewnętrznie nie mogę powstrzymać chichotania. Gdyby do czegokolwiek się nadawały, to momentalnie wyparłyby inne środki transportu, tymczasem nawet kurierzy rowerowi wolą normalne rowery i duże plecaki. Oczywiście najefektywniejszym środkiem lokalnego przemieszczania towarów są małe, elektryczne vany. Mogą mieć i trzy koła, jak niesłychanie popularne we Włoszech Piaggio Ape.
Fiat Tris wygląda jak Ape, ale jest elektryczny
Napędza go 9-kilowatowy silnik elektryczny, pozwalający rozpędzić ten pojazd do 45 km/h. Akumulator o pojemności prawie 7 kWh pochodzi prosto z Fiata Topolino. Można go ładować z prądu przemiennego 230 V, co zajmuje minimum 3,5 godziny (10-80 proc.) lub więcej w zależności od maksymalnego amperażu, na który pozwala instalacja. Zasięg został podany na poziomie 90 km. Zupełnie nieźle wypada powierzchnia zabudowy (2,2 m2) i ładowność 540 kg. Z bogatego wyposażenia warto odnotować trzypunktowe pasy bezpieczeństwa, oświetlenie LED i elektryczny spryskiwacz przedniej szyby. Dodajmy do tego śmiesznie mały promień zawracania wynoszący 3 metry i mamy idealny pojazd do przemieszczania się po centrum zabytkowego miasta: bezemisyjny, zwrotny, praktyczny i cichy. Europejczycy powinni biec do salonów i go zamawiać.

Ale nie będą mogli tego zrobić
Z nieznanego powodu Fiat Tris nie trafi do Włoch (co wydawałoby się naturalnym posunięciem) tylko na rynki bliskowschodnie i afrykańskie. Uznano, że tam występuje największy potencjał na nawiązanie walki z producentami chińskimi. Byłem w zeszłym roku w Afryce, a konkretnie w Angoli i rzeczywiście liczba trójkołowców tam jeżdżących jest ogromna, tyle że wszystkie pochodzą od lokalnych marek Keweseki i Baldex – do Angoli przypływają z Chin jako bezmarkowe i na miejscu są ozdabiane logo producenta. Podobnie dzieje się w innych krajach afrykańskich i bliskowschodnich, więc nie wiem jak Stellantis chce z tym skutecznie konkurować przy pomocy marki Fiat, która może poza Maroko i Egiptem niespecjalnie się z czymś kojarzy. W Maroku zresztą Tris będzie produkowany, w tej samej fabryce Stellantis co czterokołowe Topolino.
Fiat twierdzi, że to jego pierwszy trójkołowiec
Możliwe, do tej pory po prostu nie mieli potrzeby wchodzić na ten rynek, bo wszystko zapełniało Piaggio i jego klony. Stwierdzono też, że „może Europa będzie następna”, jednak to nie jest potwierdzona informacja i na razie w naszych salonach Trisa nie zobaczymy. A szkoda, bo mam dla niego wiele zastosowań. Przed wszystkim jednak Niemcy mogliby go kupować zamiast Ducato w celu przeróbki na naprawdę bardzo mały i bezemisyjny kamper.