Rząd ma plan na bezpieczne drogi. Raport NIK rozprawia się z jego realizacją
O bezpieczeństwo pieszych na przejściach trzeba dbać u podstaw. Raport NIK mówi, że w urzędach niezbyt się tym przejmują, a przyczyny wypadków z udziałem pieszych tkwią również w infrastrukturze.
Ten raport NIK spodoba się tym, którzy uważają, że ostatnia rządowa propozycja zmian w bezpieczeństwie pieszych jest warta niewiele i że samo przyznanie pierwszeństwa pieszym zbliżającym się do przejścia przyczyni się głównie do tego, że łatwiej będzie winę za ewentualny wypadek przypisać kierowcy. Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak wygląda sprawa bezpieczeństwa pieszych w województwie kujawsko-pomorskim, czy przez lata coś się tam poprawiło. To region z najwyższym wskaźnikiem poważnych wypadków. Wychodzi na to, że przejścia dla pieszych budowali tam Cytryn z Gumiakiem.
Projektowanie przejść dla pieszych to jedno, budowanie to drugie
We wnioski z raportu dobrze wpisuje się dzisiejsza konferencja premiera. Zapowiedział, że będzie się budować dużo dróg, przebudowywane będą skrzyżowania i doświetlane niebezpieczne miejsca. Premier zaapelował również o spokojne, bezpieczne jeżdżenie. Po lekturze raportu NIK, powinien zaapelować o spokojne i bezpieczne budowanie.
Sprawdzono 91 najbardziej niebezpiecznych przejść w tym województwie. Kontrola NIK wykazała, że na co czwartym skontrolowanym przejściu dla pieszych organizacja ruchu była niezgodna z zatwierdzonymi projektami. Policja opiniowała dobrze, a budowano źle. Oznakowania przejść były niewidoczne, przysłonięte, a samych pieszych też trudno było dostrzec. Lista przewinień jest dłuższa.
Przyczyny wypadków z udziałem pieszych
Nie są to tylko nadmierna prędkość i lekceważenie praw pieszych przez kierowców. Okazuje się, że przejście dla pieszych bardzo łatwo da się zrobić źle, a prawa pieszych lekceważą też odpowiedzialni za budowę przejść urzędnicy.
Jeśli zastanawiałeś się czasami, kto zatwierdził to przejście, bo wyglądało na niebezpieczne, to było to urzędnik. Skontrolowane jednostki w większości nie korzystały z pomocy specjalistów bezpieczeństwa ruchu drogowego w celu ustalenia zagrożeń na przejściach dla pieszych oraz pozyskania rekomendacji, co do sposobu ich eliminowania. Widocznie urzędnik wie lepiej.
Większość zarządców zatwierdzała organizacje ruchu obejmujące przejścia dla pieszych na podstawie niekompletnych projektów. Co nie przeszkadzało im później w ogóle ich nie kontrolować. Zatwierdzano projekty bez opinii Policji, mimo że istnieje taki obowiązek i nie przejmowano się brakiem wymaganych dokumentów. Ponad połowa zatwierdzonych projektów zawierała tego typu braki.
Dlatego powstawały przejścia, na których znaki pionowe były częściowo niewidoczne, wytarte było oznakowanie poziome, a także nie było dobrze widać pieszych oczekujących na przejście i zbliżających się do przejścia pojazdów. W przypadku czterech przejść oceniono, że przechodzenie przez jezdnię wiązało się z podwyższonym ryzykiem. W takiej sytuacji, gdy pieszego nie widać, a przejście też jest słabo widoczne, trudno jest ustąpić mu pierwszeństwa, niezależnie od tego w którym miejscu drogi pieszy zaczyna je mieć.
Cały plan na nic
Województwo miało swój plan Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego na lata 2012-2020. Raport stwierdza, że zakończył się fiaskiem. Nigdy nie powołano struktury odpowiedzialnej za jego wdrożenie, chyba był bez szans.
W planowaniu mamy sporą wprawę, dziś przecież zapowiedziano kolejne plany, a ważniejsze jest wykonanie. NIK zaleca Ministrowi Infrastruktury znowelizowanie rozporządzenia w sprawie zarządzania ruchem, zarządcy powinni znać termin, w którym muszą uzupełnić brakującą dokumentację. Zaleceń do innych instytucji jest oczywiście więcej. Takie proste działania mają taki sam sens, jak przenoszenie pierwszeństwa z pasów już na krawężnik. Najpierw ktoś musi zbudować przejście tak, żeby choć dawało nadzieję, że jest bezpieczne.