REKLAMA

70 lat Astonów Martinów z serii DB: od ogłoszenia w "Timesie", przez polskiego inżyniera, do Jamesa Bonda.

Właśnie minęło 70 lat od debiutu pierwszego Astona Martina z serii DB. Przez lata takie modele wygrywały wyścigi, woziły samego agenta 007 i stały się symbolem marki. Choć człowiek, na którego cześć powstała nazwa DB, prywatnie wolał Jaguary.

Aston-Martin-DB5-gl
REKLAMA

Miłośnicy brytyjskiej motoryzacji mają ostatnio sporo okazji na wypicie pinty piwa. Dopiero co pisałem o 50 latach Jaguara XJ, niedawno świętowaliśmy 70 lat Land Rovera, a teraz rówieśnikiem legendarnej terenówki stał się pierwszy Aston Martin oznaczony literami DB.

REKLAMA

To prawda, że modele Astona Martina takie jak Lagonda, Rapide, Volante czy Vanquish były i są fajne. Może nawet bardzo. Ale żaden inny Aston nie przebije sławy, jaką roztaczają wokół siebie auta tej marki oznaczone tymi dwoma literkami. To one pozwalały marce na zdobywanie sportowych pucharów (w tym tego za zwycięstwo w 24-godzinnym wyścigu Le Mans). To one wielokrotnie występowały w filmach o Jamesie Bondzie. Wreszcie, to one pozwalały Astonowi na zarabianie pieniędzy, stanowiąc niemal połowę ze wszystkich aut tej marki, jakie kiedykolwiek trafiły do klientów.

Wszystko zaczęło się w Walentynki 1947 roku.

To wtedy niejaki David Brown (spostrzegawczy zauważą już jego inicjały) stał się właścicielem firmy Aston Martin. Nie był przypadkowym człowiekiem: jego dziadek założył w 1860 roku firmę zajmująca się produkcją przekładni i narzędzi, która później produkowała także traktory. Sam Brown już w wieku 17 lat sam zbudował swój pierwszy samochód, montując silnik i skrzynię biegów w karoserii, którą sam wymyślił i stworzył. Aston Martin, wraz z całym zapleczem inżynieryjnym i technologicznym, kosztował go 20 500 funtów. Ogłoszenie o sprzedaży firmy znalazł… w gazecie.

Początki nie były imponujące.

Aston-Martin-DB1

Pierwszy model, który trafił na rynek po przejęciu firmy przez Browna, był opracowywany już przed jego przybyciem, jeszcze podczas II Wojny Światowej. Na początku nazywano go „2-litre Sports”, ale później przyjęła się nazwa DB1. Zadebiutował w 1948 roku, choć… „zadebiutował” to może zbyt wielkie słowo, gdyż sprzedano tylko 15 egzemplarzy.

Dopiero model DB2 sprawił, że marka Aston Martin stała się tym, czym jest obecnie.

Aston-Martin-DB2

To on pozwolił marce na wybicie się i zdobycie uznania. Zadebiutował w 1949 roku. Był napędzany przez rzędowy, sześciocylindrowy silnik o pojemności 2,6 litra konstrukcji Lagondy. Aston mógł go używać, ponieważ wcześniej David Brown nabył (za 52 500 funtów) także i tę firmę.

W 1953 roku zaprezentowano model DB2/5, który był wersją 2+2 tego auta. Odmiana po modernizacji była znana jako DB2/4 Mark III. Produkcja trwała aż do 1959 roku. Wtedy zadebiutował kolejny, jeszcze bardziej legendarny model. Wbrew logice, nie nazywał się DB3 (taka nazwa pojawiała się na modelu wyścigowym), tylko…

Aston Martin DB4

Aston-martin-db4

To był już naprawdę szybki samochód. Żaden „cywilny” model wcześniej nie osiągnął tak dobrego czasu 0-100-0 mil na godzinę (przyspieszenie do stu mil na godzinę i hamowanie). DB4 robiło to w mniej niż 30 sekund, a samo rozpędzanie do 100 mil/h trwało 21 sekund.

DB4 było całkowicie nową konstrukcją. Silnik z aluminiowym blokiem miał sześć cylindrów i aż 3,7 litra pojemności. Zaprojektował go polski inżynier żyjący na emigracji, Tadeusz „Tadek” Marek.
Wyjątkowo lekkie nadwozie było dziełem włoskiej firmy Carozzeria Touring Milano. Powstawało w kilku wariantach. DB4 to pierwszy model marki, który był wytwarzany w zakładach w Newport Pagnell, które Aston posiada do dziś.

Następcy, czyli DB5, raczej nikomu nie trzeba przedstawiać

Aston-martin-db5

Jego debiut w 1963 roku odbył się z prawdziwym przytupem – wtedy, kiedy DB5 trafił do salonów, w kinach pojawił się trzeci film o przygodach agenta 007, czyli Goldfinger. DB5 brawurowo tam zagrało, budując legendę swoją i całej marki.

Z kwestii technicznych: silnik miał już cztery litry pojemności, a moc 285 KM na koła przenosiła aż pięciobiegowa skrzynia firmy ZF. Co ważne, była w pełni synchronizowana. Można było wybrać także trzybiegowy automat. Z ręczną skrzynią przyspieszenie od zera do 60 mil na godzinę zajmowało tylko 8 sekund.

Kariera DB5 trwała zaledwie dwa lata. Powstało 1059 egzemplarzy.

Krótki czas produkcji w połączeniu z filmową legendą przekłada się dziś na astronomiczne ceny egzemplarzy tego modelu. Następca, czyli DB6, był większy, bardziej przestronny i wygodniejszy. Miał wyżej poprowadzoną linię dachu, dłuższy rozstaw osi, zaś kształt tyłu poprawiał stabilność przy dużych prędkościach. Można było zamówić do niego zarówno wspomaganie kierownicy, jak i klimatyzację. Wybór automatu o trzech przełożeniach zamiast pięciobiegowej skrzyni ręcznej był wyłącznie kwestią gustu – cena pozostawała bez zmian.

aston-martin-db6

DB6 bardzo dobrze się sprzedawał – pobił wyniki zarówno DB5, jak i DB4. Produkowano go do 1970 roku.

W międzyczasie pojawił się jeszcze model DBS. Wystąpił w filmie „W tajnej służbie Jej królewskiej mości”.

Ten samochód o znanej nam dziś nazwie miał być sprzedawany jako mocniejsza alternatywa dla DB6, ponieważ pod jego maską chciano umieścić silnik V8. Niestety, prace nad „ósemką” mocno się przedłużały, więc gdy w 1967 roku DBS trafił do salonów, napędzała go ta sama sześciocylindrowa jednostka, która była znana z DB6. DBS był jednak większy i szerszy. V8 w końcu dołączyło do gamy w 1969 roku.

Następnie, historia Astonów z dwoma literami zamarła na długie lata.

David Brown (od 1968 roku jako Sir David Brown) w 1972 r. sprzedał firmę. Co ciekawe, gdy był właścicielem marki, prywatnie jeździł Jaguarem XJ, czyli produktem największego konkurenta.

Litery oznaczające jego inicjały powróciły na Astony Martiny dopiero w 1994 roku, za sprawą modelu DB7. Ówczesny właściciel marki, czyli Ford, chciał w ten sposób uhonorować Browna. Niestety, nie doczekał on debiutu DB7. Zmarł równo rok wcześniej.

aston-martin-db7

Następca DB7 nie nazywał się DB8, a DB9. „Przeskoczono” cyferkę, by podkreślić, jak wielkim skokiem technologicznym i jakościowym jest ten model. Napędzany V12 DB9 ponownie woził Bonda. To właśnie „dziewiątka” sprawiła, że Aston godnie wszedł w XXI wiek i stał się całkiem popularną marką. Jak na standardy tej klasy. Gamę uzupełniła potem flagowa odmiana, zgodnie z tradycją nazwana DBS.

Kariera DB9 trwała aż 12 lat – od 2004 do 2016 r.

Aston-martin-db9

W końcu jeśli coś jest dobre, po co to zmieniać? Ten samochód do dziś zachwyca linią i zupełnie nie widać po nim lat. Następca, DB11, wygląda bardziej futurystycznie. Ale też świetnie. W międzyczasie pojawił się także Aston Martin DB10... ale powstało zaledwie 10 sztuk. Wszystkie na potrzeby filmu. Jakiego? To oczywiste - mówimy o tym o agencie 007. Dokładnie o "Spectre".

aston-martin-db11
REKLAMA

Czego życzymy Astonowi Martinowi z okazji jubileuszu?

Oczywiście co najmniej kolejnych 70 lat w oparach skóry, drewna, metalu i – koniecznie! – wysokooktanowej benzyny. Mam też nadzieję, że Aston da sobie radę bez SUV-a w ofercie. Naprawdę – po modelu Cygnet wystarczy dziwnych eksperymentów.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-25T17:09:37+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T16:26:47+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T11:54:39+02:00
Aktualizacja: 2025-06-24T19:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-24T18:15:20+02:00
Aktualizacja: 2025-06-24T08:56:51+02:00
Aktualizacja: 2025-06-23T15:01:41+02:00
REKLAMA
REKLAMA

Powrót ulubionego samochodu Polaków. Fiat Grande Panda ma wszystko

Lokowanie produktu: Fiat

Fiat Grande Panda to długo oczekiwany powrót marki do segmentu B. Ma w ręku wszystkie atuty, żeby znów stać się ulubionym samochodem Polaków.

fiat grande panda

Fiat Panda ma wręcz status kultowego samochodu i to nie tylko we Włoszech, ale i w połowie europejskich krajów. Poprzednie generacje miały urok, styl, ale również świetne właściwości jezdne, więc z pewnością rozumiecie jak trudne zadanie stało przed Fiatem. Nowy model nie mierzył się z rynkowymi oczekiwaniami, tylko z prawdziwą legendą. Jak mu poszło?

Fiat Grande Panda kiedyś stanie w muzeum designu

Nie jest sztuką zrobić ładny i proporcjonalny samochód mając do dyspozycji 5 m długości. Sztuką jest wycisnąć maksimum możliwości z mniejszego projektu. Nowy Fiat Grande Panda mierzy zaledwie 3,99 m, a swoim kształtem nawiązuje do kultowych linii z lat 80., które pokochali klienci. Znajdziemy tutaj zarówno wyraziste, jak i miękkie linie, odważne zabiegi stylistyczne, jak pikselowe światła, czy tłoczona nazwa modelu. Wrażenie podkreślają żywe kolory, będące kwintesencją DNA Fiata, który zrezygnował z szarych i nudnych lakierów. Grande Panda jest dostępna w następujących kolorach: Żółtym Limone, Brązowym Luna, Lazurowym Acqua, Niebieskim Lago, Czerwonym Passione, Czarnym Cinema oraz Białym Gelato. Jest kolorowo, dokładnie tak jak żyją Włosi.

Pomimo długości poniżej średniej w segmencie, Grande Panda umożliwia komfortową podróż pięciu osobom. Wszystko za sprawą przemyślanej konstrukcji wnętrza. Projektanci pomyśleli nawet o większej przestrzeni na wysokości ramion, tak żeby pasażerowie mieli zapewnioną wygodną jazdę. W środku znalazło się miejsce dla licznych i pojemnych schowków, ale największe wrażenie robią na mnie stylowe smaczki. Deska rozdzielcza, kratki nawiewu oraz przeszycia foteli są ozdobione żółtymi akcentami, które nadają wnętrzu życia. Zestaw wskaźników ma 10 cali, a wyświetlacz systemu multimedialnego może pochwalić się 10,25 calami. Elementy wnętrza wyróżniają się unikalnym stylem, który nawiązuje do kształtu kultowego toru testowego Lingotto, który znajdował się na dachu fabryki Fiata w Turynie.

Fiat Grande Panda wyróżnia się charakterystyczną sygnaturą świetlną za sprawą reflektorów PXL LED. Grill i światła są pokryte serią pikselowych elementów, które stanowią nawiązanie do gier wideo z lat 80. oraz do fasady budynku Lingotto, kolebki Fiata.

W wersji elektrycznej warto docenić jeden detal, który będzie miał niebagatelny wpływ na użytkowanie samochodu. Jest pierwszym samochodem z zintegrowanym kablem do ładowania, który chowa się pod maską, dzięki czemu nie zabrudzicie go, nie będziecie musieli wyjmować bagaży, żeby się do niego dostać, a po zakończonym procesie ładowania schowacie go. To znakomity przykład jak projektować samochód, żeby zachować jego walory użytkowe.

Fiat Grande Panda - dwie skrajnie różne wersje, ale z tym samym pięknem

Fiat Grande Panda może występować w wersji elektrycznej oraz z napędem hybrydowym. W pierwszym wariancie może pochwalić się dużym akumulatorem o pojemności 44 kWh, co przekłada się na 320 km zasięgu w cyklu mieszanym WLTP. To świetny wynik w tak niewielkim aucie. Moc silnika to 113 KM, a osiągi są aż nadto wystarczające do komfortowego poruszania się zarówno w mieście, jak i poza nim. Do 50 km/h wystrzeliwuje w czasie 4,2 s, a pierwsza setka pojawia się na liczniku po 11 s.

przyszłość akumulatorów

Wersja z układem miękkiej hybrydy o mocy 110 KM składa się z silnika spalinowego o pojemności 1,2 l i mocy 100 KM oraz silnika elektrycznego o mocy 21 kW, który jest sparowany z 48-woltowym akumulatorem litowo-jonowym i automatyczną skrzynią biegów eDCT. Dodatkowa moc elektryczna poprawia elastyczność na niskich obrotach i podczas startu. W celu oszczędności paliwa silnik elektryczny umożliwia jazdę przy wyłączonym silniku spalinowym. Ten tryb aktywuje się podczas jazdy po mieście z prędkością poniżej 30 km/h. Wersja hybrydowa umożliwia również parkowanie w trybie czysto elektrycznym.

Fiat Grande Panda to również troska o planetę

Przy projektowaniu i produkcji Fiata Grande Panda zastosowano dużą liczbę materiałów pochodzących z recyklingu. Każdy samochód zawiera materiały pochodzące z recyklingu opakowań po napojach. Każde takie opakowanie składa się w 80 proc. z kartonu i w 20 proc. z tworzyw sztucznych i aluminium, które zazwyczaj są wyrzucane podczas recyklingu. W tym przypadku, FIAT odzyskuje właśnie te 20 proc., aby stworzyć elementy z niebieskiego tworzywa we wnętrzu Grande Pandy, zwane Lapolen Ecotek. Efekt tego ekologicznego procesu jest widoczny w postaci połysku, jaki aluminium nadaje detalom wykonanym z niebieskiego tworzywa.

Fiat Grande Panda w wersji La Prima ma deskę rozdzielczą pokrytą wyjątkowym materiałem - Bambox Bamboo Fiber Tex®, który zawiera prawdziwe włókna bambusowe.

Fiat Grande Panda może być twój

Z napędem elektrycznym występuje w dwóch wersjach wyposażenia: La Prima i (RED). Zwłaszcza ta druga wersja jest zaskakująca. Łączy w sobie ikoniczny wygląd inspirowany modelem z lat 80-tych ze zrównoważonym podejściem fundacji (RED), która walczy z globalnymi kryzysami zdrowotnymi. Ta wersja posiada 16-calowe felgi stalowe z białym wykończeniem, spojler tylny w kolorze błyszczącej czerni, środkowy słupek z logo (RED). Wersja La Prima to z kolei ikona stylu ze swoimi charakterystycznymi 17-calowymi felgami, osłonami podwozia i relingami dachowymi. Fiat Grande Panda w wersji (RED) może być wasz w cenie od 110 tys. zł, a wersja La Prima to wydatek 125 tys. zł. Obie ceny nie uwzględniają dotacji, która znacząco obniża koszt zakupu modelu elektrycznego. Obecnie elektryczna Grande Panda jest dostępna w atrakcyjnym finansowaniu od 199 zł netto miesięcznie w abonamencie w programie “NaszEauto”.

Wersja hybrydowa występuje w trzech poziomach wyposażenia: Pop, Icon i La Prima. Pop to podstawowa opcja, która skupia się na dostarczeniu kierowcy najważniejszych funkcji. Znajdziemy w niej kompletny zestaw systemów wspomagania kierowcy, manualną klimatyzację, 10-calowy ekran wskaźników, specjalną stację dokującą na smartfona z funkcją Autolaunch opartą na technologii NFC. Co ciekawe - telefonem możecie sterować za pomocą przycisku Home, który umożliwia powrót do głównego menu. Tak, w tej wersji nie znajdziecie ekranu multimedialnego, więc to idealny wybór dla tradycjonalistów. Wersja Pop kosztuje od 79 900 zł i auto jest wtedy wyposażone w automatyczną skrzynię biegów.

Prawdopodobnie najpopularniejszą konfiguracją będzie Icon. Znajdziemy w niej system multimedialny z 10,25-calowym ekranem, reflektory i tylne światła w technologii LED oraz dwa pakiety, które mogą rozszerzyć wyposażenie. Pakiet Tech zawiera automatyczną klimatyzacje, nawigację fabryczną, przednie czujniki parkowania, kamerę cofania, bezprzewodową ładowarkę do smartfona. Natomiast w pakiecie Styl znajdziecie 16-calowe felgi relingi dachowe, osłony podwozia i przyciemniane szyby. W wersji Icon kanapa składa się w proporcjach 60/40. Ta wersja startuje od 85 900 zł.

Najwyższą wersją wyposażenia jest La Prima. Oprócz funkcji, które znajdują się w pakietach Tech i Styl, otrzymacie specjalne 17-calowe felgi oraz inne materiały we wnętrzu, w tym wspomniany Bambox Bamboo Fiber Tex®. La Prima może być wasza od 96 900 zł.

Ale najlepsze dopiero przed nami - Fiat Grande Panda może być spersonalizowany za sprawą oryginalnych akcesoriów. Do wyboru jest ponad 100 różnych, ale jestem fanem naklejek, które oddają hołd kultowej Pandzie. Możecie również zamówić boczne litery z gumy, czy stylowe torby, a nawet hak i to również do wersji elektrycznej.

Fiat Grande Panda ma zadatki na sukces

Wygląd, styl, możliwości, ale również i cena. To wszystko sprawia, że poszukiwania samochodu segmentu B powinny zacząć się i zakończyć w salonie Fiata. Życie jest zbyt krótkie, żeby jeździć brzydkimi samochodami.

Lokowanie produktu: Fiat
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-24T08:56:51+02:00
Aktualizacja: 2025-06-23T15:01:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-21T18:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-21T16:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-21T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-21T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-21T10:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-20T18:22:34+02:00

Technologia jutra nadjeżdża już dziś. Poznaj OMODĘ 9 Super Hybrid. Ma 537 KM i kosztuje 219 900 zł

Lokowanie produktu: OMODA

537 KM, doskonałe osiągi i niezwykle duży zasięg w trybie elektrycznym - oto tylko niektóre zalety najnowszej, flagowej hybrydy firmy OMODA. Zobacz, co oferuje OMODA 9 Super Hybrid.

omoda 9 super hybrid

Hybrydowe SUV-y to prawdziwy hit polskiego rynku. Trudno się dziwić - tego typu modele łączą bowiem praktyczność przy codziennym, rodzinnym użytkowaniu, z niskim zużyciem paliwa. Idealnie, jeśli dochodzą do tego jeszcze dobre osiągi. Poza tym, auta typu SUV oferują wygodną pozycję za kierownicą i pozwalają pewnie poczuć się na kiepskich drogach.

Segment hybrydowych SUV-ów ma właśnie nowego lidera

To model, który jest wyjątkowo praktyczny, wyjątkowo oszczędny, a do tego wszystkiego wyjątkowo mocny i szybki. Wspomnijmy na początku o jego mocy. 537 KM to wynik zarezerwowany jeszcze niedawno dla najdroższych samochodów sportowych, kosztujących miliony. Tego typu rezultat kojarzy się z ogromnym spalaniem i kompromisami dotyczącymi jazdy na co dzień. Łatwo sobie wyobrazić, że ponad 500-konny samochód jest nie tylko nieosiągalny finansowo, ale i niewygodny. Nic bardziej mylnego.

omoda 9 super hybrid

Mówimy bowiem o modelu OMODA 9 Super Hybrid. To flagowy SUV typu plug-in hybrid, który łączy luksus, nowoczesną technologię i imponującą wydajność. Na jego moc (przypomnijmy: aż 537 KM) składają się: silnik benzynowy 1.5 oraz trzy silniki elektryczne. Łączny moment obrotowy to 650 Nm. Pozwala to Omodzie przyspieszać od 0 do 100 km/h w zaledwie 4,9 sekundy. Napęd wędruje na cztery koła i jest przekazywany przez superinteligentną skrzynię DHT (Dedicated Hybrid Transmission), która ma 3 sprzęgła, 9 trybów pracy i 11 kombinacji przełożeń.

Imponujący jest także zasięg w trybie elektrycznym

Bateria ma pojemność 34,46 kWh, co oznacza, że po jej pełnym naładowaniu można aż przez 145 km nie korzystać z jednostki spalinowej. W codziennym użytkowaniu oznacza to, że przy dojazdach do pracy, do sklepu czy nawet przy części weekendowych wyjazdów, OMODA 9 Super Hybrid może działać jak samochód elektryczny. Jeździ wtedy, nie zużywając paliwa i w zupełnej ciszy. Jeśli ktoś ładuje akumulatory z domowej instalacji fotowoltaicznej, koszty eksploatacji takiego auta są naprawdę niewielkie.

Łączy zasięg to ponad 1100 km

Wybierając się w trasę, należy planować postoje na rozprostowanie nóg albo na obiad - ale niekoniecznie na tankowanie i ładowanie. Ładowanie - jak przystało na hybrydę plug-in - nie jest zresztą konieczne, bo OMODA 9 Super Hybrid może korzystać z samego silnika spalinowego i wciąż oferować doskonałe wrażenia z jazdy.

Dodajmy, że to doskonała propozycja dla rodzin - OMODA 9 Super Hybrid ma aż 4,77 m długości, 1,92 m szerokości i 1,67 m wysokości. Plasuje go to w segmencie dużych SUV-ów i sprawia, że oferuje naprawdę dużo miejsca w kabinie. Pojemność bagażnika wynosi 660 litrów. To dużo nawet jak na samochód o tych wymiarach. Po złożeniu drugiego rzędu siedzeń rośnie do 1783 litrów.

omoda 9 super hybrid

Skoro mówimy już o kabinie - wnętrze OMODA 9 Super Hybrid zostało zaprojektowane z myślą o komforcie, jest też bardzo nowoczesne. Znajdują się w niej dwa panoramiczne wyświetlacze o przekątnej 12,3 cala każdy, system multimedialny z obsługą Android Auto i Apple CarPlay, a także 50-calowy (!) wyświetlacz przezierny AR-HUD wyświetlający dane "w powietrzu" (nie zasłaniają drogi i nie przeszkadzają kierowcy). Fotele oferują funkcje podgrzewania, wentylacji oraz masażu, a system audio Sony z 14 głośnikami zapewnia wysoką jakość dźwięku.

omoda 9 super hybrid

Wszystko w standardzie

Ponad 500 KM, fotele z wentylacją i masażem, wygodne nadwozie SUV-a - ten zestaw sugeruje cenę na poziomie pół miliona złotych, albo i wyższą. Na szczęście, nic z tego. Ile naprawdę kosztuje OMODA 9 Super Hybrid? Cena wersji Exclusive - czyli jedynej, w jakiej to auto jest oferowane i wyposażonej kompletnie - to zaledwie 219 900 zł. Nie trzeba dopłacać m.in. ani za kamery 540 stopni, ani za 20-calowe felgi czy adaptacyjny tempomat. W leasingu miesięczna rata wynosi 1699 zł netto. Suma opłat w tej formie finansowania to 102,5 proc.

Ta oferta już jest świetna - ale teraz klienci mogą skorzystać z wyjątkowej promocji. W jej ramach, tylko do 30 czerwca 2025 r. każdy z pierwszych 500 nabywców modelu OMODA 9 Super Hybrid otrzyma do auta specjalny zestaw powitalny. W jego skład wchodzą: karta NFC do otwierania auta bez konieczności noszenia ze sobą kluczyków (karta jest cienka, lekka i nie zajmuje miejsca - wystarczy przyłożyć ją do lusterka, by wejść do samochodu), eleganckie etui na tę kartę oraz designerski zapach samochodowy. Sprawdź sam, jak dobra jest OMODA i jak wiele oferuje!

Lokowanie produktu: OMODA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-24T19:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-24T18:15:20+02:00
Aktualizacja: 2025-06-24T08:56:51+02:00
Aktualizacja: 2025-06-23T15:01:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-21T18:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-21T16:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-21T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-21T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-21T10:00:00+02:00