REKLAMA

Trzy argumenty przeciw tablicom przypisanym na stałe do auta (i jeden za)

Rejestracja pojazdów ma być znacznie ułatwiona. Tą kwestią rząd ma zamiar zająć się po wakacjach. Rozważa się możliwość przypisania tablic rejestracyjnych na stałe do samochodu. Oto trzy argumenty przeciw (i jeden za).

gdzie tablice rejestracyjne
REKLAMA
REKLAMA

Tablice przypisane na stałe do samochodu są w wielu krajach. Wielka Brytania, Holandia – tu mam co do tego całkowitą pewność. Udało mi się dowiedzieć, że tak jest też w Szwecji, na Węgrzech i od niedawna w Hiszpanii, ale nie znam szwedzkiego i węgierskiego na tyle, by być stuprocentowo przekonanym. Jestem natomiast absolutnie przekonany co do BEZWGLĘDNEJ SŁUSZNOŚCI poniższych argumentów przeciwko planowanym zmianom.

Spadnie zatrudnienie w Wydziałach Komunikacji.

Jeśli odejmiemy przerejestrowania na rynku wewnętrznym stanowiące większość spraw załatwianych w Wydziałach, to w oczywisty sposób urzędnicy będą mieli mniej pracy. Ich rola w przypadku przerejestrowania pojazdu będzie ograniczała się do wydania nowych dokumentów w postaci dowodu rejestracyjnego i wpisu do karty pojazdu. Nie będą musieli chodzić szukać tablic, zamawiać tablic, utylizować zużytych tablic itp. Nie będzie już można powiedzieć petentowi „te tablice są brudne, proszę iść je umyć” i się obrazić, zamykając okienko. No może będzie, jeśli pozostanie konieczność zmiany nalepki legalizacyjnej na tablicach, tak jak teraz ma to miejsce w przypadku przerejestrowywania samochodu z tego samego powiatu.
Jednak niewątpliwie spadnie nie tylko ilość obowiązków dla urzędników, ale i popyt na same tablice rejestracyjne. Firmy, które je produkują, czeka ciężki czas. Obecnie tablice na samochodzie już zarejestrowanym w Polsce zmieniają się co 3-5 lat. Po wprowadzeniu nowych przepisów będzie to nawet 15-20 lat! To cios w Polską gospodarkę, która przecież opiera się właśnie na małych przedsiębiorstwach. Taki przedsiębiorca zainwestował w prasę do tablic rejestracyjnych tylko po to, by teraz odbierać mu gwarantowany przez państwo popyt?

Ktoś będzie mógł jeździć na moich tablicach

Wielokrotnie miałem z tym do czynienia, kupując lub sprzedając samochody. Pewnego razu sprzedałem samochód, a kupujący już 3 dni później przejechał na czerwonym świetle, co zarejestrowała kamera. Dostałem wezwanie na policję i musiałem się tłumaczyć, że samochód owszem sprzedałem, ale nie został jeszcze przerejestrowany. Takie sytuacje będą się mnożyć. A co, jeśli ktoś ukradnie paliwo samochodem na moich tablicach? Moje tablice są moje i przypisane tylko do mnie! Nie może być tak, żeby byle kto mógł sobie na nich jeździć. To tak, jakbym sprzedał mieszkanie i jego nabywca posługiwał się tym samym adresem co ja, tylko innym nazwiskiem! A nie, czekajcie...

Warszawiacy stracą swoje prestiżowe tablice

Jak mówi przywoływany w linkowanym artykule pan Bogdan, warszawski taksówkarz, nawet gdyby taki przepis by się pojawił, to on i tak zmieniłby tablice na warszawskie po zakupie kolejnego samochodu. Identyfikują go one jako Prawdziwego Warszawiaka, a nie nędznego „słoika”, „buraka” lub „przyjezdnego”. To absolutna prawda. Ta losowa kombinacja liter i cyfr z literą W na początku podnosi prestiż kierującego nawet o 21% (dane szacunkowe). Dzięki tej alfanumerycznej sieczce przyczepionej z przodu i tyłu twojego auta możesz poczuć się członkiem wielkiej społeczności prawdziwych warszawiaków. Nawet jeśli całe życie mieszkasz na Targówku i nie odróżniasz Ursusa od Ursynowa. A kiedy pojedziesz do innego miasta, to możesz lekceważyć przepisy ruchu drogowego i w razie jakiejś nerwowej sytuacji zaatakować z pozycji „u nas, w Warszawie”, dumnie pokazując palcem na swoje tablice WE, WI albo WU. Dlatego tak bardzo ważne jest, aby narodowie wżdy postronni znali, że warszawiacy nie gęsi, a swoje tablice zachowali.

I jeden argument za:

REKLAMA

Na litość boską, mamy 2018 r. i wszystko jest dawno (no, nie tak dawno) zelektronifikowane. Dawniej wyróżniki miejscowe służyły temu, żeby w razie poszukiwań jakiegoś pojazdu zawęzić bazę, w której trzeba ten poszukiwany pojazd ręcznie odnaleźć. To był jedyny powód, który całkowicie wygasł. Wprowadźcie to wreszcie i wyprowadźcie polski system rejestracji pojazdów ze średniowiecza. Przy okazji przydałaby się zmiana wzoru tablic na pozbawione wyróżników miejsca.

A tablice zabytkowe powinny mieć czarne tło i białe litery.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA