Kierowcy w USA zapominają zgasić samochodów i duszą się w garażach. To realny problem
Przycisk start-stop w samochodach miał ułatwić kierowcom życie. Wystarczy nacisnąć guzik, żeby odpalić i zgasić zapłon w aucie. Przycisk ten może też przyczynić się do śmierci. Wszystko za sprawą zatrucia tlenkiem węgla. Trzeba jednak być wyjątkowo nieuważnym – jak Amerykanie.

Wystarczy zapomnieć o wyłączeniu zapłonu i zostawić samochód w przydomowym garażu. I tak, to dzieje się naprawdę. W Stanach Zjednoczonych stało się to podstawą do gorącej dyskusji na temat zmiany przepisów, by zapewnić właścicielom aut jeszcze większe poczucie bezpieczeństwa.
Samochody są za ciche.
Według amerykańskich mediów rozpisujących się o problemie, wszystko wynika z faktu, iż nowe samochody stają się coraz cichsze, przez co ich właściciele nie zauważają, że nie wyłączyli silnika. Chociaż wydawać to się może wręcz absurdalne, w Stanach Zjednoczonych coraz więcej jest osób, które w ten sposób narażają się na niebezpieczeństwo.
Przykładem mogą być Pasquale i Rina Fontanini z Highland Park, którzy w 2015 r. ten sposób zmarłi z powodu zatrucia tlenkiem węgla. I nie są to jedyne ofiary śmiertelne. New York Times w maju ubiegłego roku podał, że od 2006 r. w ten sposób zmarło 28 osób, a 45 kolejnych zostało poważnie zatrutych. Od tego czasu liczba ofiar śmiertelnych wzrosła o kolejne 5 osób.
Problem zauważyły już koncerny.
W przeszłości koncerny motoryzacyjne były przeciwne wprowadzeniu zmian legislacyjnych, które nałożyłyby na nie obowiązek zmniejszenia tego rodzaju ryzyka. Obecnie General Motors i Ford same namawiają do wprowadzenia nowych uregulowań. Chodzi o to, by samochody wyposażone były w coś, co automatycznie wyłączałoby zapłon po długim okresie stania w miejscu.
Ustawa nazywa się „Park It Act" i została już przedstawiona przed amerykańskim kongresem. Jeśli zostanie przegłosowana, jej regulacje będzie musiał wdrożyć Amerykański urząd ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego.
W ten sposób nowoczesne samochody mają stać się bezpieczniejsze, a liczba zgonów spowodowana zatruciem tlenkiem węgla ma zostać ograniczona do minimum bądź całkowicie wyeliminowana. Pytanie tylko, czy ich kolejne elementy znów nie okażą się groźne dla nieświadomych niczego kierowców.