Konfiskata samochodów pijanym kierowcom przyjęta przez rząd. Cieszę się jak dziecko
W ramach reformy Kodeksu karnego rząd precyzuje przepisy, które mówią, jak ma wyglądać konfiskata samochodu za jazdę po alkoholu. Czytam założenia i bardzo się cieszę z przyjętych rozwiązań.
Temat konfiskaty samochodu za jazdę po alkoholu wraca od kilku miesięcy jak bumerang. Wywołuje ożywioną dyskusję, rozpala do czerwoności internetowe łącza, ale do tej pory wszystko było w sferze domysłów. Rząd się nie spieszył, gdzieś tylko w kuluarach pojawiały się przecieki dotyczące ogólnych postanowień, ale w końcu udało im się wypracować wspólne stanowisko. I bardzo mnie to cieszy, bo jak pokazały wyższe mandaty za niektóre wykroczenia — metoda kija doskonale działa na polskich kierowców.
Przepisy zakładają, że konfiskata samochodu za jazdę po alkoholu będzie możliwa tylko w określonych przypadkach
Samochód będzie podlegał konfiskacie jeżeli kierowca podczas policyjnej kontroli będzie miał conajmniej 1,5 promila alkoholu we krwi. W tym przypadku nie ma żadnego znaczenia czy spowodował wypadek, bądź był jego uczestnikiem. Liczy się wyłącznie poziom alkoholu we krwi. Ścieżka postępowania będzie wyglądać następująco: policja zajmuje samochód na okres siedmiu dni. W tym czasie prokurator orzeknie zabezpieczenie samochodu, a sprawa trafi do sądu, który obligatoryjnie orzeknie jego przepadek. Jeżeli kierujący nie brał udziału w wypadku, to sąd będzie mógł odstąpić od konfiskaty, ale tylko w wyjątkowych przypadkach, które są uzasadnione szczególnymi okolicznościami. Zapewne będzie to standardowy katalog z kodeksu karnego, czyli działanie w stanie wyższej konieczności.
Brał udział w wypadku — to bardzo ważne sformułowanie, bo przepadek zostanie orzeczony również wtedy, gdy to poszkodowany będzie miał 1,5 promila alkoholu we krwi, a sprawca będzie trzeźwy. Co w sumie ma dużo sensu, bo przecież i tak taki delikwent nie powinien pojawiać się na ulicach. Co ważne — jeżeli ktoś wpadnie kolejny raz na jeździe po alkoholu, to limit od którego orzeka się przepadek, będzie wynosił 0,5 promila. Taki sam limit będzie dotyczył sprawców wypadków.
Nieuchronnie dochodzimy do najbardziej kontrowersyjnej części projektu
Czyli leasing, najem, użyczenie, współwłasność i dowolna inna forma dysponowania samochodem. Jeżeli samochód nie jest własnością kierowcy, to sąd orzeknie przepadek równowartości pojazdu. Jeżeli auto brało udział w wypadku, to kwotą przepadku będzie wartość samochodu sprzed zdarzenia. Mam bardzo krótki komentarz:
Podoba mi się prostota tego rozwiązania. Nie bawimy się w żadne niuanse, kto i dlaczego wziął ten samochód. Jego właściciel nic nie traci, a problem ma pijany kierujący. I tak powinno być. Dzięki temu skończą się te łzawe historie o biednych kolegach, którzy pożyczyli swój samochód i teraz mają problem. Otóż nie będą mieli. Samochód do nich wróci, a kolega będzie lżejszy o parę tysięcy złotych.
Projekt zakłada również zaostrzenia kar dla pijanych kierowców
Kierujący, który po raz kolejny zostanie przyłapany na jeździe w stanie nietrzeźwości, zostanie pozbawiony wolności. Zmienią się widełki za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub śmierci przez nietrzeźwego kierowcę. Obecnie kara wynosi od 2 do 12 lat. Po zmianach minimalny okres pozbawienia wolności to 3 lata w przypadku ciężkiego uszczerbku i 5 w przypadku śmierci. Maksymalny wymiar kary będzie wynosić 16 lat. Ustawodawca postanowił również walczyć z cwaniakami, którzy tłumaczyli się, że pili alkohol po wypadku, ponieważ się zdenerwowali. W myśl nowych przepisów identyczne sankcje jak nietrzeźwy kierowca będzie ponosił prowadzący pojazd, który pił alkohol po wypadku, a przed zbadaniem przez policję.
Bardzo się cieszę, że konfiskata się rozpędza
Nie mam żadnego współczucia dla ludzi, którzy załapią się na widełki przytoczone powyżej. 1,5 promila to nie jest zjedzenie paru jabłek, wypicie jednego czy dwóch piw, tylko wynik przyjęcia sporej dawki alkoholu. Nikt mi nie wmówi, że robi się to nieświadomie, że to człowiek lekko wczorajszy. Tak swoją drogą ten mit o tym, że większość zatrzymanych za jazdę po alkoholu jest to tacy, którzy pili dzień wcześniej i nie wytrzeźwieli do końca obalił raport NIK-u, z którego wynika, że 80 proc. złapanych kierowców ma ponad 0,5 promila we krwi. 1,5 promila to więcej niż wynosi norma w jakimkolwiek europejskim kraju, więc na nic zdają się narzekania na to, jak bardzo restrykcyjne są nasze przepisy.
Mam nadzieję, że nowelizacja kodeksu karnego, która wprowadza przepisy mówiące o tym, jak ma wyglądać konfiskata samochodu szybko wejdzie w życie i będzie pozbawiona luk. Niestety ostatnie kilka lat nie napawa mnie optymizmem w tej kwestii, ale i tak trzymam kciuki. Warto, bo pijani kierowcy to zagrożenie dla nas wszystkich. Wiem, że to dopiero przyjęcie projektu przez rząd, więc musimy czekać na ostateczny kształt przepisów, ale mam nadzieję, że wiele się nie zmieni.