Nawet weneccy gondolierzy nie mogą spać spokojnie. Przyszłość i teraźniejszość wideorejestarów i fotoradarów
Fotoradary, wideorejestratory i kamery, które mogą jednocześnie nagrywać 32 auta. A wszystko zaczęło się od… małej rewolucji. Jaki sprzęt wytwarza firma PolCam Systems?
„Czy dostaliście kiedyś mandat z własnego sprzętu?” – zapytałem podczas spotkania przedstawicieli spółki PolCam Systems wchodzącej w skład GRUPY WB. Jeden z nich szeroko się uśmiechnął i przyznał, że się zdarzyło. Nic w tym dziwnego. Sprzęt wytwarzany przez przedsiębiorstwo jest popularny już od kilkunastu lat. Można go spotkać nie tylko w Polsce, ale i za granicą, podczas wakacji czy wyjazdu służbowego. Zapraszam na krótką wycieczkę po historii i teraźniejszości urządzeń, za którymi kierowcy – delikatnie mówiąc – nie przepadają.
Zaczęło się w 2004 roku od małej rewolucji
Wideorejestratory istniały i służyły policji już wcześniej, a auta, na pokładzie których były zamontowane, potrafiły zaskakiwać kierowców. Policjanci do dziś wspominają na przykład nieoznakowanego Mercedesa W124.
Pojawiał się jednak problem z magazynowaniem danych. Nagrania trafiały na kasety VHS, które błyskawicznie się zapełniały. Kilka wyjazdów radiowozu „w miasto” oznaczało pokaźną kolekcję kaset, które najpierw zajmowały szafy na komendach, a potem całe magazyny i pokoje. Chyba nie trzeba dodawać, jak trudno było potem znaleźć konkretne nagranie. Jeśli technologia miała się rozwijać, trzeba było wymyślić coś, co oszczędza miejsce i czas.
Zrobiła to spółka PolCam Systems, która opracowała pierwszy polski cyfrowy wideorejstrator z pomiarem prędkości. Trafił do służby w 2004 roku i odesłał poczciwe kasety VHS do lamusa, zastępując je dyskami twardymi HDD: o wiele mniejszymi i mieszczącymi więcej nagrań.
Taki sprzęt – czyli wideorejestrator PolCam– może być montowany zarówno w samochodach, jak i w motocyklach. W Polsce używa ich policja, Inspekcja Transportu Drogowego i Żandarmeria Wojskowa. Klientami zostały też służby z Czech, Słowacji, Serbii, Bośni i Czarnogóry. Na przyszły rok zaplanowano dostawy pierwszej partii urządzeń dla policji austriackiej, która – co ciekawe – do tej pory korzysta z technologii kaset VHS!
Wideorejestratory PolCam Systems można konfigurować na wiele sposobów, zależnie od potrzeb zamawiającego. Jednym z najważniejszych elementów zestawu może być głowica radarowa, uzupełniająca tzw. „prędkościomierz kontrolny” . Gdy jest zamontowana, radiowóz – lub inny samochód, w którym zamontowano rejestrator – nie musi jechać za namierzanym autem z tą samą prędkością. Może np. poruszać się o wiele wolniej sąsiednim pasem.
PolCam nadal rozwija swoją technologię
Najnowsze dzieło spółki to wideorejestrator ICV, który może nagrywać nawet w 4K. Mierzy prędkość na dwa sposoby (prędkościomierz kontrolny i radar) i może nagrywać bez przerwy przez… ponad dwa tygodnie. Ma wbudowane rozpoznawanie marki samochodu i tablic rejestracyjnych, więc policjant od razu będzie wiedział, czy auto jadące obok nie jest poszukiwane albo nie jedzie bez wymaganego ubezpieczenia.
Co najważniejsze, nowy sprzęt PolCam Systems jest w stanie jednocześnie nagrywać aż 32 auta. Kierowcy przekraczający przepisy mogą mieć kłopoty. „Zagraża” im zresztą nie tylko wideorejestrator…
PolCam ma szerokie portfolio fotoradarów i kamer
Klasyczny fotoradar to dość proste urządzenie, które wysyła wiązkę radarową. Gdy pojawi się w niej obiekt przekraczający ustaloną prędkość, fotoradar wykonuje zdjęcie – lub kilka. Czasami kierowca widzi wtedy błysk lampy.
„Tradycyjne” sprzęty tego typu mają jednak pewne ograniczenia. Przede wszystkim, gdy w obiektywie znajdzie się kilka aut naraz – o co przecież nietrudno np. na drodze dwu- czy trzypasmowej – pomiar może okazać się nieprawidłowy i takie zdjęcie trafia do kosza.
Rozwiązaniem jest instalacja kamer SmartEye. Sprzęt produkowany przez GRUPĘ WB jest niewielki i można go zamontować tak, jak „klasyczny” fotoradar, czyli na słupie albo na statywie. Dobrym pomysłem jest też umieszczenie SmartEye na moście, wiadukcie czy bramownicy, czyli nad drogą. Co więcej, da się też umieścić sprzęt w samochodzie, na przykład zamiast zagłówka.
SmartEye: jakie daje możliwości?
Kwestie zdalnego zarządzania systemem, przekazywania danych do „chmury”, wysokiej klasy szczelności dla wody i pyłu, odporności na uszkodzenia mechaniczne czy trybów na dzień i na noc to raczej sprawy techniczne, intersujące głównie zamawiających. Podobnie jest zresztą z licznymi certyfikatami, dopuszczającymi sprzęt do użytku w państwach UE i świata. Kierowców interesuje to, co ten sprzęt potrafi - a potrafi sporo.
Jego główna przewaga nad typowymi fotoradarami to fakt, że SmartEye nie poprzestaje na wykonaniu zdjęcia. Zamiast tego, tworzy zapis wideo. Czujne oko kamery jest w stanie w jednym momencie monitorować – podobnie jak przy wspomnianym wideorejestratorze – 32 samochody. Mierzenie ich prędkości (punktowo lub wykonywanie pomiaru odcinkowego) to jedno: ale SmartEye sprawdza też markę, kolor i numery rejestracyjne i weryfikuje, czy auto nie jest na „czarnej liście”, na którą trafiają m.in. kradzione czy poszukiwane wozy.
Oprócz tego, zapis wideo pozwala na zarejestrowanie innych wykroczeń. Kamera „widzi”, czy kierowca ma zapalone światła albo czy nie rozmawia przez telefon. Można też w ten sposób ukarać kierowców, którzy np. omijają korek w niedozwolony sposób, jadą prosto z pasa do skrętu czy poruszają się buspasem bez uprawnień (kamera może rozpoznawać zielone rejestracje, koguty taxi albo przepustki). SmartEye idealnie nadaje się też do mierzenia odstępu między samochodami na autostradzie. Jeśli w Polsce zostanie wprowadzony przepis regulujący minimalną odległość przy danej prędkości, można się spodziewać pomiarów wykonywanych takim sprzętem.
O jakość materiału nie należy się obawiać. Kamera nagrywa w 20 megapikselach, więc osoby obsługujące sprzęt nie tylko mogą bez problemu zobaczyć twarz kierowcy (twarz pasażera może zostać zaciemniona z powodu ochrony prywatności), ale i chociażby odczytać numery z naklejki rejestracyjnej. To oznacza, że „sprytne” zabiegi w rodzaju zdejmowania czy zasłaniania tablic nie mają sensu.
Sprzęt PolCam Systems służy także w nieoczekiwanych miejscach
Na weneckich traktach wodnych panuje tłok, a sporym problemem okazuje się przekraczanie przez słynnych gondolierów… bynajmniej nie liczby decybeli podczas śpiewania, a prędkości. Fale wywoływane przez pędzące kanałami Wenecji motorówki niszczyły zabytkowe budynki. Władze miasta postanowiły z tym walczyć, ale sytuacja nie była łatwa: klasyczne fotoradary nie radziły sobie w tamtych specyficznych warunkach i z tak specyficznymi pojazdami. Egzamin zdał dopiero sprzęt PolCam Systems, który nie tylko umożliwia pomiar, ale i bez problemu rejestruje numery rejestracyjne gondoli.
Jak widać, przepisów należy przestrzegać nawet na wodzie. Technologia ciągle się rozwija i w najbliższym czasie możemy być pewni debiutu jeszcze nowszych i bardziej dopracowanych systemów, kamer i radarów PolCam Systems. Bezpieczeństwo na drogach na pewno na tym zyska, a kierowcy muszą się po prostu mieć na baczności!
Materiał powstał we współpracy z GRUPĄ WB