Wszystko odwrotnie: Mercedes klasy G przebrany za Suzuki Jimny. To który jest synem kogo?
W Internecie pojawiają się zdjęcia Mercedesa G-klasy. Niby nic ciekawego, ale w tym przypadku jest zupełnie inaczej, bo to "Gelenda" przebrana za Suzuki Jimny. Nie, nie na odwrót.

Suzuki Jimny to bezsprzecznie najbardziej lubiany samochód w obecnej ofercie Suzuki. Mała terenówka swoim designem idealnie łączy urokliwy styl retro z drapieżną, terenową stylizacją. A i za tym wyglądem idą także niezłe zdolności terenowe. Ze względu na swój wygląd jest również popularną podstawą do przeróbek, z wyszczególnieniem upodabniania go do Mercedesa-Benza Klasy G.
Przeróbka jedyna w swoim rodzaju
Tym razem jest jednak zupełnie odwrotnie - to Mercedes-Benz klasy G został upodobniony do Suzuki Jimny. Jego zdjęcia zaczęły sporadycznie pojawiać się w japońskojęzycznej części Internetu. Możemy dojrzeć zmienione plakietki, grill z wielkim logo Suzuki, czy nieoryginalne felgi.
Przeróbek, kiedy to Jimny jest zmieniany w Mercedesa, bądź inny, podobny samochód, powstało co najmniej kilka. Najpopularniejszą jest ta, będąca dziełem firmy Damd, znanej z wielu przeróbek japońskich mikrosamochodów, w tym obecnie najpopularniejszej, upodabniającej Jimny'ego do G-klasy:

Ciężko się jednak doszukać informacji, kto jest autorem tego osobliwego "Gimny". Pozostaje on właściwie anonimowy, gdyż w zasadzie wszystko, co pojawia się w Internecie o owym projekcie, to zdjęcia, wykonywane przez Japończyków spotykających ten samochód w ruchu, bądź na parkingu. Nie ma on żadnych oznaczeń, które by wskazywały na jakiegokolwiek twórcę. Jedyne co możemy dojrzeć, to naklejki z nazwami "Suzudes-Benz" i "Gimny", jednak niewiele to daje.
"Łatwiej kupić G-klasę, niż pięciodrzwiowe Jimny"
Jest jednak dość proste uzasadnienie skrytości autora tego projektu. Bowiem nie jest to dzieło żadnego tunera, wykonane w celach zarobkowych, a... wyraz niezadowolenia. Brzmi dziwnie, ale tak można wnioskować po jednej, na pierwszy rzut oka niezauważalnej naklejce, umieszczonej na osłonie koła zapasowego:

Znaczy ni mniej, ni więcej niż "Nie mogę dostać pięciodrzwiowego Jimny". Faktycznie, Suzuki ma ogromne problemy związane z dostarczaniem Jimny z dwoma parami drzwi w Japonii. Kiedy w lutym 2025 r. oficjalnie rozpoczęto sprzedaż modelu Jimny Nomade w ojczyźnie, zamówienia zamknięto po... 4 dniach. Spowodowane to było ogromnym zainteresowaniem, gdyż fabryka będzie potrzebować aż 3,5 roku na realizację wszystkich zamówień - bowiem zakładano sprzedaż 1,5 tys. miesięcznie, a chętnych znalazło się aż 50 tys.

Co oczywiste, spotkało się to niezadowoleniem klientów w Japonii - tak dużym, że ktoś zainwestował w Mercedesa G-klasę i jeszcze dokonał w nim przeróbek, bo to było dla niego łatwiejsze, niż zdobycie Jimny Nomade'a. Z drugiej strony, czego się właściwie w Hamamatsu spodziewali? Przy tak ogromnym zainteresowaniu jakie było przejawiane na każdym kroku, 1,5 tys. aut na miesiąc to jest nic. Niestety, więcej ich być zwyczajnie nie mogło, bo Jimny Nomade nie powstaje nawet w Japonii, a w zakładach Maruti-Suzuki w Gurugram w Indiach.
A z ciekawostek, to w przypadku Nomade'a, Polacy są w lepszej sytuacji niż Japończycy. Drogą nieoficjalnego importu, nad Wisłę ściąga je firma Iconic Motors, która sprzedaje u nas także normalnie niedostępne Toyoty, Lexusy, czy Lotusa Emirę. Ceny za pięciodrzwiową terenówkę startują od 163 900 zł.
Więcej o autach Suzuki przeczytasz tutaj: