Chińczycy wywieszają białą flagę. Ledwo weszli do Polski i już z niej uciekają
Od jakiegoś czasu straszy się Europę i Polskę ekspansją chińskich producentów samochodów. Niestety rzeczywistość okazuje się dla przybyszy ze wschodu dość brutalna i już pierwszy producent - Seres - wycofuje się z Polski.
Chińskie samochody to bardzo modny temat w mediach motoryzacyjnych. Wszystko dlatego, że na naszym rynku są już dostępne modele marek takich jak BAIC, Hongqi, Nio czy MG, a inne firmy zapowiadają wejście smoka. Plany producentów z Państwa Środka na zwojowanie Starego Kontynentu są bardzo ambitne, nie zawsze skuteczne. Niektóre marki już przyznają, że poniosły klęskę i machają białą flagą. A dokładnie - pierwszą marką, która zarządziła odwrót z polskiego rynku został Seres.
Więcej o chińskiej inwazji na Europę przeczytasz tu:
Sprzedaż, krótko mówiąc, nie wyszła
Jedynym, dostępnym w Polsce modelem marki był elektryczny crossover segmentu B o niezbyt wymyślnej nazwie 3. Jest to eksportowa wersja modelu Fengon 500, produkowanego przez koncern DFSK. Importer planował na rok 2023 osiągnięcie sprzedaży na poziomie tysiąca egzemplarzy. Jednak sprzedaż Seresów 3 w ubiegłym osiągnęła wynik nie czterocyfrowy, nie trzycyfrowy, a zaledwie dwucyfrowy. Sprzedano 15 (słownie: piętnaście) egzemplarzy. Ogółem, od rozpoczęcia sprzedaży nabywców znalazło jedynie 171 chińskich crossoverów.
Sprzedażą Seresów zajmowała się firma Busmex - mimo bardzo polskiej końcówki, pochodzi ona z Litwy, a obszar jej działań (poza Polską) obejmuje kraje nadbałtyckie oraz Finlandię. Sieć dealerska obejmowała już kilkanaście placówek w naszym kraju, jednak oferta była bardzo wąska. Nie udało się zrealizować planów wprowadzenia na polski rynek większego brata „trójki”, czyli modelu 5. Być może pomogłoby to w osiągnięciu lepszych wyników sprzedaży, gdyż większy model na międzynarodowych rynkach jest bestsellerem marki.
Jako przyczynę porażki chińskiej marki podaje się jego cenę
Bazowa wersja modelu była dostępna już za 187 tysięcy złotych, co jest trochę kwotą z kosmosu jak na taki pojazd, a w momencie obniżenia cen przez hegemona segmentu elektryków - Teslę - stała się wręcz niesmaczna.
Ale może ten Seres to był dobry samochód?
Recenzje samochodu od użytkowników i testujących były jak mięso w kebabie - mieszane. Samochód elektryczny realnie przejeżdżał ponad 300 kilometrów (deklarowane przez producenta 410 kilometrów), ale przynajmniej był chwalony bogate wyposażenie i jakość wykończenia. Wśród wad Seresa wymieniano „znikający zasięg” oraz mało wydajny układ hamulcowy.
Czekamy na kolejne kroki Chińczyków, bowiem parę miesięcy jakiś chiński producent ogłasza hucznie swoje wejście na rynek. Niektóre z nich są bardzo ciepło przyjmowane przez opinię publiczną - ostatnio było to chociażby MG. Jednakże, póki co sprzedaż chińskich samochodów w Polsce nie powala na kolana. Dlaczego? Bo Polacy upatrzyli sobie Toyoty.