Rozrywkowy Ram oficjalnie w Europie. Nie ma hybryd, ale jest ON
We Włoszech odbyła się oficjalna prezentacja pickupa Rama Rampage. Ogłoszono jego dokładne specyfikacje i wyposażenie, a także wygłoszono światłe, marketingowe hasełka.

Ram to nazwa kojarząca się głównie informatykom i fanom amerykańskiej motoryzacji. My, samochodziarze, od razu zobaczymy oczami wyobraźni wielkiego, amerykańskiego trucka ciągnącego jakąś ciężką przyczepę. Teraz jego nieco mniejsza (choć wciąż 5-metrowa) odmiana trafia do Europy.
Roboczy? A gdzie tam
Wielu mogłoby się spodziewać (w tym ja), że jak trafi do nas coś pod marką "Ram", to będzie to muł do ciężkiej harówki, ewentualnie zabaw w błocie bądź piachu. Otóż nic bardziej mylnego - sam Ram nazywa Rampage'a "kompaktowym pick-upem premium o charakterze lifestylowym". No, nie brzmi to jak pseudonim dla rolnika. Jednak w Stellantisie najwyraźniej uznali, że w Europie istnieje rynek na coś pomiędzy kompaktowym SUV-em a pickupem.

Rampage nie jest zbudowany na ramie, jak na prawdziwego pickupa przystało - jego nadwozie jest samonośne. Jest on też względnie nieduży; owszem, mając 502 cm nie jest małym samochodem, ale każdy z normalnych pickupów w wersji z podwójną kabiną mierzy 20-30 cm więcej. Skrzynia ładunkowa do krawędzi pomieści towar o objętości 980 l, oraz masie 1015 kg - czyli niezbyt imponująco.

To co w nim lifestyle'owego?
Skoro Rampage ma nie być do roboty, to musi być do rozrywki. I dokładnie tak jest - będzie on dostępny w dwóch wersjach wyposażenia, przeznaczonych dla nieco innego rodzaju użytkowników. Pierwsza z nich nosi nazwę Rebel (na zdjęciach w kolorze czerwonym), i ma być dostosowana do jazdy w terenie. Będzie dostępna jedynie z turbodieslem Multijet o pojemności 2.2 l, generującym moc 200 KM i moment obrotowym 450 Nm.

Druga jest wersja R/T (na zdjęciach w kolorze szarym) - kultowa dla Dodge'a plakietka ma zdobić tę lepiej wyposażoną i mniej terenową wersję. Ma ona sztywniejsze zawieszenie, większe, 19-calowe felgi z oponami o niższym profilu i o 10 mm niższy prześwit. Pod maską pracuje znacznie mocniejsza, benzynowa jednostka z rodziny Hurricane: o pojemności dwóch litrów, mocy 272 KM i momencie obrotowym 400 Nm. Przyspiesza od 0 do 100 km/h w niecałe 7 s, a jej prędkość maksymalna jest elektronicznie ograniczona do 220 km/h.

Wyposażenie ma być całkiem niezłe: już w tańszej wersji Rebel standardem będą adaptacyjny tempomat z funkcją Stop & Go, system Highway Assist, ładowarka indukcyjna Ramcharger, 6 wejść USB, dwa ekrany - 12,3-calowy ekran systemu informacyjno-rozrywkowego i 10,3-calowy cyfrowy zestaw wskaźników, czy 10-głośnikowy system audio marki Harman Kardon.

Ram Rampage powinien także trafić do Polski - w Niemczech już ogłoszono, że będzie je importować firma KW Auto, która sprowadza amerykańskie samochody także i do naszego kraju. Cen jeszcze nie ogłoszono, chociaż nie wiem, kto właściwie miałby być klientem na takie auto, niezależnie od tego ile będzie kosztować.
W Ameryce (i to nie tylko w USA) pickup uchodzi za jeden z podstawowych typów samochodów. Normalnym jest, że ktoś kto nie jest rolnikiem, leśnikiem czy kimś takim, jeździ sobie Fordem F-150 po tygodniowe zakupy. I tam Rampage mógłby być kuszącą propozycją. Jednak w Europie, pickupy nie są tak popularne; może z małymi wyjątkami w postaci południa, ale i tak nie można tu mówić o wielkiej popularności. Jak ktoś tu kupuje pickupa, to w zasadzie tylko po to, żeby nim pracować, przez co takie auto o gorszych walorach użytkowych traci swój sens - bo jak ktoś będzie chciał kupić pickupa, to kupi Hiluxa, D-Maxa, Rangera i tak dalej.
Więcej o Stellantis przeczytasz tutaj:







































