Paryż jednak wymięka. Miał wyrzucić stare samochody z centrum, ale w sumie to niech jeżdżą
Paryż miał odważny plan, żeby jeszcze w tym roku wyrzucić z centrum stare samochody. Przyszedł jednak ten zapowiedziany termin i... okazało się, że może to w sumie lepiej jeszcze trochę poczekać.
Termin, w którym stare samochody miałyby opuścić Paryż, a dokładniej jego strefę niskiej emisji, pierwotnie wyznaczono na lipiec tego roku, czyli w sumie na już. Potem zadeklarowano, że ten termin jednak jest nierealny i przesunięto wszystko o pół roku. Gdyby nowe ograniczenia weszły w życie, do strefy, którą zamieszkuje ok. 5,6 mln osób, nie mogłyby wjechać pojazdy, na które naklejono naklejkę Crit-Air 3, czyli takie, które spełniają normę Euro 4 lub niższą dla diesli i Euro 2 oraz Euro 3 dla aut z silnikiem benzynowym.
A że Euro 5 przyznawane było od 2011 roku, oznaczałoby to, że do całkiem sporej części Paryża wjazd mają wyłącznie samochody z dieslem młodsze niż 11 lat i odrobinę starsze benzyniaki. Podobne ograniczenie wprowadziła w tym roku m.in. Bruksela, oczywiście nie w całym mieście, a w wyznaczonej strefie.
W sumie wychodzi na to, że moim prywatnym autem do tej strefy nie mógłbym wjechać. Niespecjalnie mi to przeszkadza, ale osobom tam mieszkającym - pewnie trochę bardziej.
Paryż: tak, stare samochody nie wjadą. No ale jeszcze nie teraz.
Ostatecznie decyzję o wprowadzeniu zakazu w 2022 r. przełożono... o równy rok, czyli do pierwszego półrocznego poślizgu dołożono jeszcze drugi. Te same ograniczenia, dla tego samego obszaru i tej samej naklejki/klasy Crit-Air 3 mają obowiązywać od pierwszego dnia lipca 2023 r. Czy wtedy ostatecznie zapadnie wyrok na starsze samochody? Nie wiadomo, bo powody przełożenia planowanych na ten rok zmian są dwa.
Po pierwsze - w sumie to chyba trochę wyszło, że nie wszystkich mieszkających na tym obszarze stać na nowy albo nowszy samochód, który łapałby się w przewidziane na papierze widełki. Uznano więc, że to dobra okazja do sprawdzenia, czy pożyczka bez dodatkowych kosztów i standardowa dopłata (do 6000 euro) na nowy samochód jakoś w tym pomoże. Mamy więc małą symulację tego, co będzie się pewnie działo w Polsce, jeśli faktycznie wejdzie w życie zakaz sprzedaży samochodów spalinowych, a także prawdziwe strefy czystego transportu. Bez wątpienia będzie wesoło - pod warunkiem, że akurat nie mieszkamy w danej strefie ani nie planujemy przez taką jechać.
- Czytaj również: Elektrykiem do roboty. Miał być przegląd, wyszedł poradnik
Po drugie - dalej nie działa system automatycznej weryfikacji tego, czy pojazd spełnia normę czy nie, i wszystkim muszą zajmować się policjanci. Ciekawe, który z tych powodów był faktyczną przyczyną przesunięcia wdrożenia tego planu. I czy w ogóle - kiedy już uda się wprowadzić te wszystkie ograniczenia - będzie jeszcze w Paryżu miejsce dla samochodów. Bo może być różnie.