Fiat rozbił bank. Płacisz 72 300 zł i masz nowe auto
Fiat właśnie wprowadził do oferty najtańszą odmianę nowego modelu Grande Panda. Wyposażenia lepiej nie sprawdzajcie, ale z ceny można się tylko cieszyć.

Dla szybkiego przypomnienia - do tej pory Fiat Grande Panda był oferowany w dwóch wersjach napędowych. Pierwszą była hybryda, wyceniona na niecałe 80 tys. zł, natomiast drugą - odmiana w pełni elektryczna. Za tę trzeba było zapłacić minimum 110 tys. zł, co jak na auto miejskie nie jest przesadnie kuszącą ceną. Z dopłatą było lepiej, ale jeśli ktoś nie chce się bawić w dopłaty, a mieć tanie auto do miasta, to...
... na scenę wjeżdża nowy Fiat Grande Panda. Benzynowy do końca.

Pod maską znajdziemy tutaj 1,2-litrowy silnik z turbo, generujący 100 KM (hybryda - 110 KM), natomiast pomiędzy fotelami z przodu - lewarek od manualnej, 6-biegowej przekładni (hybryda ma automat/eDCT). Fiat twierdzi przy tym, że 3-cylindrowiec zapewnia w małym aucie "wydaje osiągi", ale że w sumie nie wiadomo, czym w ogóle miałyby być "wydajne osiągi", raczej nie ekscytowałbym się przesadnie przy dodawaniu gazu.
Ekscytować można się natomiast w salonie przy przeglądaniu cennika, bo Grande Panda z benzynowym 1.2 kosztuje 72 300 zł. Tak, różnica nie jest aż tak duża w porównaniu do hybrydy, ale to jednak tanie auto, a tych kilka tysięcy złotych to... prawie 10 proc. ceny całego auta. Choć na rabaty bym jakoś specjalnie nie liczył - mało zostało już takich modeli na rynku.
Nie ma też co liczyć na luksusy.
Albo w sumie na nic, poza tym, że coś będzie za nas poruszać nas i pasażerów, a także nie będzie nam padać na głowę.
Podstawowa benzynowa Grande Panda Pop może zaoferować nam stalowe felgi 16-calowe bez kołpaków, halogenowe reflektory, manualną klimatyzację, jedno gniazdo do ładowania (szczęśliwie - USB-C), tylne czujniki parkowania i - pomijając wyposażenie obowiązkowe - to by było na tyle.
Bez zmiany wersji wyposażenia nie możemy liczyć chociażby na... zagłówki dla kanapy. Mało tego - nie uświadczymy regulacji wysokości fotela nawet dla kierowcy, kierownica jest wykonana z tworzywa sztucznego, oparcie kanapy nie jest dzielone, w bagażniku brak półki, a schowek na rękawiczki nie jest zamykany.
Część tych elementów można oczywiście dokupić w pakietach, ale nie do wersji Pop - do niej nie można dokupić niczego. Dopiero odmiana Icon (78 300 zł) pozwala sypnąć banknotami np. na kamerę cofania, przednie czujniki parkowania i czujnik deszczu, a La Prima (89 300 zł) pozwoli nam nawet dokupić za 2000 zł pakiet z podgrzewanymi fotelami, kierownicą i przednią szybą.
Prawdopodobnie jednak nie sięgnie po niego zbyt wiele osób - tak samo jak po najwyższą wersję wyposażenia Grande Pandy. Zostaje tylko pytanie, czy kupujący nie będą jednak woleli dopłacić do automatycznej przekładni - hybryda tutaj raczej mało kogo przekona, ale już brak konieczności zmiany biegów będzie na pewno kusił.
Czytaj więcej o Fiacie Grande Panda: