Generic Combi Van to najlepszy nowy samochód, jaki możecie kupić
Dostałem do testu samochód Generic Combi Van. Ten znakomity pojazd rodzinny możecie kupić w salonach czterech marek.
Gdy przychodzi do czystej praktyczności, marka samochodu przestaje mieć znaczenie. Liczy się tylko miejsce w kabinie, funkcjonalne rozwiązania czy zużycie paliwa. Dlatego powstał Generic Combi Van, samochód ostateczny, w którym wszystko podporządkowano jak najwyższej użyteczności. Sprawdzi się w każdym zastosowaniu, a ponadto jego nabycie jest bardzo ułatwione, ponieważ można go kupić w salonie Peugeota, Citroena, Opla i Toyoty. Są prowadzone prace nad tym, aby Generic Combi Van był też dostępny w salonach Fiata, Jeepa, Alfy Romeo, DS-a, Maserati i Lexusa. Zacznijmy jednak od najważniejszego, czyli od...
Generic Combi Van – ceny
Niezależnie od tego, w którym salonie kupimy Generic Combi Vana, będzie miał on pod maską silnik benzynowy 1.2 z turbodoładowaniem (tylko skrzynia manualna) lub 4-cylindrowego diesla 1.5 łączonego z manualem lub 8-biegowym automatem, jak w testowanym egzemplarzu. Wersja z silnikiem benzynowym i automatyczną skrzynią biegów nie jest już dostępna.
Jeśli naszego Generic Combi Vana odbierzemy w salonie Citroena, trzeba będzie zapłacić od 69 100 zł za najtańszą wersję benzynową do 102 400 zł za najlepiej wyposażonego diesla z automatem (w wersji krótkiej, bo są dwa rozstawy osi).
Jeśli zdecydujemy się na Generic Combi Vana w salonie Peugeot, będzie dużo droższy. Najniższa cena to 81 950 zł, cennik kończy się na 121 200 zł za diesla z automatem w wersji GT Line.
W przypadku Generic Combi Vana oferowanego w salonie Opla możemy liczyć na promkę. 76 750 zł to cena podstawowego modelu 1.2, cennik kończy się na 111 450 zł za wypasionego diesla z automatem. To i tak drożej niż w salonie Citroena.
Jeszcze dziwniejsza jest sytuacja w salonie Toyoty. W cenniku figuruje bowiem benzyna + automat, ale sądzę że to jakieś wyprzedaże stanów magazynowych. Ceny są natomiast takie: 77 500 zł za bazowego 1.2, 118 900 zł za dopasionego diesla z automatem. Czyli zaczynając od najtańszego, a kończąc na najdroższym Generic Combi Vanie, kolejność jest taka: Citroen, Opel, Toyota, Peugeot. Tu oczywiście Toyota pochwali się, że ma najniższą utratę wartości, a Citroen powie „blebleble kto na to patrzy, liczy się rata leasingu dziś, a nie to co będzie za 4 lata”.
Generic Combi Van – wnętrze
Kanciasty kształt samochodu zdradza, że chodziło o jak największą ilość miejsca w środku, a wygląd zewnętrzny stał na drugim, lub raczej gdzieś na 15. miejscu. I oczywiście się udało, choć oczywiście wszystko zależy od wersji wyposażenia. Testowany egzemplarz miał trzy osobne fotele z tyłu, co jest super, bo można sobie złożyć ten środkowy i mieć auto 4-miejscowe z możliwością przewożenia dłuższych przedmiotów. Nie do przecenienia jest to, że środkowy fotel ma normalną wielkość, więc to zapewne najtańszy samochód, w którym można bez przeszkód zamontować trzy foteliki dziecięce obok siebie (pamiętajcie, tylko RWF, inaczej Wasze dziecko umrzy w męczarniach).
Przy okazji te fotele składają się tak, że najpierw oparcie kładzie się na płasko, a siedzisko chowa się niemal w podłogę. Powstaje niemal idealnie płaska powierzchnia ładunkowa. To rozwiązanie inne niż w starszych kombivanach, gdzie fotele składały się dwustopniowo – najpierw oparcie na płasko, a potem całość do pionu. Bardziej przypomina koncepcję znaną z aut typowo osobowych.
Bagażnik jest ogromny, a nad nim znalazł się jeszcze mały, zamykany schowek na drobiazgi typu lotniczego. Osobna sprawa to klapa: w wersjach osobowych jest ona jednolita, otwierana do góry z zawiasami w dachu. Podobno Polacy wolą tę wersję, bo otwarta klapa służy im jako dach, gdy jadą na ryby. Jest to jakiś plan, ale ja jadąc na ryby nie chciałbym podjeżdżać aż tak blisko wody, poza tym na żadne ryby i tak nie jeżdżę. Wielka klapa nie jest wygodna, bo wymaga mnóstwo siły przy zamykaniu i otwiera się w taki sposób, że odskakuje daleko od auta i może w coś, lub w kogoś, uderzyć.
Nie do pobicia są schowki w tunelu środkowym. To w ogóle inna planeta. Otwierasz i tam jest drugi kosmos. Wkładasz rękę i ona leci, leci, leci i dopiero gdzieś na końcu znajduje się dno tego schowka. Ależ tam można napchać zbytecznych drobiazgów. Również nie do pobicia są przesuwane drzwi po obu stronach. Owszem tak, ich zamykanie bywa trudne, bo nie wystarczy pociągnąć za klamkę, trzeba jeszcze ją przyciągnąć do siebie, żeby odblokować ruch wzdłuż prowadnicy. Da się przyzwyczaić, a brak konieczności martwienia się, co dzieci dziś obiją przy wysiadaniu, jest wart każdych pieniędzy. W dodatku szyby w tych drzwiach opuszczają się.
Wszystkich funkcjonalnych rozwiązań nie sposób wymienić. Wygodne podłokietniki, podwójne okno dachowe, stoliki w oparciach przednich foteli i inne dobre pomysły sprawiają, że Generic Combi Van masakruje typowe osobówki. Nie kocham tylko sztywnej, składanej tylnej półki, zdecydowanie wolałbym roletę.
Generic Combi Van – jazda
Czterocylindrowy diesel 1.5 dobrze tu pasuje, choć oczywiście ma wszelkie możliwe ulepszenia oczyszczające spaliny, takie jak DPF i SCR. Nie jest to więc najlepszy samochód do jazdy wyłącznie po mieście, choć z drugiej strony wygląda na to, że problemy z filtrami sadzy nie są w nowoczesnych autach już tak powszechne, jak były na początku stosowania tego urządzenia. Ośmiobiegowy automat działa jak marzenie, sprawiając że nawet przy prędkościach autostradowych obroty nie przekraczają 3000 na minutę. Jednak łopatki za kierownicą wydają się zupełnie zbyteczne, ponieważ sportowych wrażeń z Generic Combi Vana nie wykrzesamy żadną miarą. Co więcej, silnik może wydawać się lekko zamulony – żeby auto zaczęło względnie dynamicznie przyspieszać, trzeba naprawdę wdusić gaz do podłogi, a skok jego jest duży.
Jazda po autostradzie nie należy do największych przyjemności, ale jest jak najbardziej możliwa. Problem w tym, że wtedy zaczyna rosnąć spalanie – dużej powierzchni czołowej Generic Combi Vana nie da się oszukać. O ile w mieście spokojnie zszedłem na 6,3-6,4 l/100 km, o tyle 100-kilometrowa trasa autostradą skutkowała zużyciem paliwa przekraczającym 7 l/100 km. Najmniejszy wynik, jaki udało mi się zrobić, to 5,8 l/100 km. O zawieszeniu, prowadzeniu czy hamowaniu pisać Wam nie będę, ponieważ są one idealnie poprawne i neutralne: taki stopień pośredni między dostawczakiem a osobówką. W ogóle nie zauważycie, że istnieją, o ile będziecie jeździć normalnie.
Generic Combi Van – wyposażenie
No to tak: jest HUD, i to jest dobra informacja. Ale jest na płytce, a nie na szybie, i to już trochę gorzej, choć i tak wciąż lepiej niż jakby miało go nie być. Przy okazji, wiecie dlaczego Robin HUD? Hahaha. Jest kamera cofania, denerwująca po francusku, bo w miarę zbliżania się do przeszkody w losowym momencie przełącza się na zupełnie zbyteczny widok „zoom” i trzeba przełączyć go na normalny. W testowanym egzemplarzu zamontowano też podgrzewane fotele, ale nie miałem jak ich sprawdzić. Była też lekko nieogarnięta nawigacja na ekranie centralnym – jego obsługa różni się w zależności od tego, w którym salonie kupimy Generic Combi Vana.
Tak naprawdę trudno znaleźć jakiś brak w wyposażeniu, choć galeria zaślepek po lewej stronie od kierownicy robi wrażenie. Podobnie jak konieczność długiego wciskania przycisku Start-Stop, żeby uruchomić lub wyłączyć silnik. Uwaga, herezja: przebolałbym Generic Combi Vana z tradycyjnym kluczykiem. Lubię keyless-go, ale musi być wyraźnie lepszy niż odpalanie z kluczyka, a tutaj tak nie jest. Trzeba dusić ten przycisk zbyt długo, żeby uzasadniało to dopłatę do wariantu bezkluczykowego. Zwłaszcza że tylna klapa nie otwiera się z pilota.
Generic Combi Van – podsumowanie
Jeśli nie bardzo interesujesz się motoryzacją, nie obchodzi cię udowadnianie że twój samochód jest najładniejszy, najszybszy i najnowocześniejszy, a zarazem regularnie potrzebujesz jednak korzystać z niego jako z narzędzia, możesz śmiało kupić Generic Combi Vana. To mniej więcej tak, jakbyś zastanawiał się, jakiej marki młotek kupić – to nie ma znaczenia, dopóki wbija gwoździe. Diesel z automatem to bardzo dobra konfiguracja, ale zastanowiłbym się czy dopłaty do automatu nie zamienić na dopłatę do wersji wydłużonej, tj. XL – a tę testowaliśmy już tutaj. I to wszystko na temat modelu Generic Combi Van, co miałem Wam do powiedzenia, a trzeba Wam wiedzieć, że kombivany uwielbiam od dawna. Ale nigdy nie interesowałem się, jakiej są marki.