Graciarski Disneyland w Japonii. Klasyki JDM niszczeją w krzakach
Amerykański YouTuber nagrał cmentarzysko samochodów w Japonii. A ja obejrzałem prawie pół godziny łażenia po krzakach, żebyście wy nie musieli.
Sammit, a właściwie Sam Lucas, to mieszkający w Japonii amerykański kierowca wyścigowy startujący w zawodach drifterów. Aktywnie działa w mediach społecznościowych, gdzie dzieli się swoimi poczynaniami w sportach motorowych, ale także pokazuje ciekawostki z obszaru japońskiej kultury motoryzacyjnej. Nie inaczej jest w przypadku omawianego filmu.
Wystarczyło wejść do starej szafy
Nagranie zaczyna się w miejscu, które Sammit już kiedyś pokazywał na swoim kanale. Chodzi o nieużywane pole ryżowe, przy którym gnije szary Chevrolet Corvette C3. Już podczas pierwszej wizyty to miejsce wzbudziło jego zaciekawienie. Tym razem większość roślinności niepozwalającej mu na pójście dalej była skoszona, co otworzyło drogę do eksploracji. Przeczucie go nie zawiodło, gdyż po przejściu kilkudziesięciu metrów ujrzał iście graciarskie eldorado. Pośród krzaków skrywały się wręcz stosy samochodów.
Centralną częścią są pozostałości po niewielkim budynku
Sądząc po ilości leżących tam narzędzi i części, prawdopodobnie znajdowały się tam swojego rodzaju garaże, lub nawet warsztat. Konstrukcja dachu ostatkiem sił podtrzymywała kolejnego Chevroleta Corvette C3. Poniżej amerykańskiej legendy, znajdowała się Toyota Publica z lat sześćdziesiątych. Z drugiej strony budynku, obok starej maszyny rolniczej znajdowała się kabina ciężarówki UD Condor oraz legenda japońskich samochodów sportowych - Datsun 240Z. Jednak najwięcej samochodów leży w zaroślach.
Większość pojazdów pochodzi z lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku. Dominują produkty lokalnych marek, jak Nissany, z modelami takimi jak Cedric, czy Laurel, oraz Toyoty - można dostrzec model Mark II, a także części nadwozia z modelu Celica. Uwagę miłośników samochodów sportowych, oprócz kilku Chevroletów Corvette C3, powinna przyciągnąć ulubienica fanów motoryzacji z kraju kwitnącej wiśni, czyli Toyota Supra. Nie zabrakło także pojazdów najmniejszych - pod jednym ze stosów ukrywa się bliżej niezidentyfikowany kei-van, najprawdopodobniej Suzuki Carry.
Cmentarzysko samochodów i starych telewizorów
Oprócz samochodów, pośród roślinności autor filmu trafił także na całą masę różnych części. Od niewielkich rzeczy jak opony, czy reflektory, aż po części blacharskie jak zderzaki, czy błotniki. Nie brakuje także przedmiotów niezwiązanych z samochodami, jak stary sprzęt RTV i AGD, kaski budowlane, rozmontowany quad i skuter wodny.
Na kadrach widać, że wszystkie samochody leżą w tym miejscu już bardzo długo
Stare karoserie zdążyły już wrosnąć w ziemię i zostać pokryte roślinnością. W ten sposób utworzyły swoiste wzgórza, deformujące się pod ludzką nogą. Pod samochodami, które jeszcze można rozpoznać, leży cała masa zdegradowanych karoserii oraz luźno leżących części. Z oczywistych względów Sammit nie wskazuje dokładnej lokalizacji tego miejsca.
Można jedynie spekulować, czym dokładnie było niegdyś to miejsce. Sądząc po ułożeniu i ilości samochodów i części, mogło pełnić rolę złomowiska. Z czasem, po opuszczeniu tego miejsca przez właściciela, zostało ono zaadaptowane przez lokalną ludność na dzikie składowisko odpadów. I taki stan rzeczy utrzymuje się do dziś.
A jeżeli chcecie obejrzeć film samemu, to znajdziecie go TUTAJ.
O trochę nowszych samochodach japońskich przeczytasz tu: