REKLAMA

Volvo XC60 w pierwszej piątce sprzedaży. Skoro je tak kochacie, to sprawdziłem ile kosztują używane

W lutym 2025 r. Volvo XC60 zajęło niespodziewanie piąte miejsce na polskiej liście bestsellerów, wyprzedzając między innymi Kię Sportage czy Toyotę RAV4. Być może to kwestia samorejestracji u dealerów, rzadko się bowiem zdarza, by auto obecne na rynku od ośmiu lat nagle tak nabrało popularności.

Volvo XC60 w pierwszej piątce sprzedaży. Skoro je tak kochacie, to sprawdziłem ile kosztują używane
REKLAMA

Nie będę jednak komentował polskich wyników sprzedaży w lutym 2025 r., bo poza niespodziewanym sukcesem Volvo XC60 nie zdarzyło się tam nic specjalnie ciekawego. Jak zwykle polski rynek jest podzielony między grupę Toyoty (Toyota i Lexus), Hyundaia (Hyundai i Kia) oraz Volkswagena (VW, Skoda, Seat, Audi), a inni producenci to plankton. Zauważyłem po prostu, że niepostrzeżenie druga generacja Volvo XC60 ma już osiem lat, a to znaczy że pora sprawdzić, ile kosztuje jako używana.

REKLAMA

Używane Volvo XC60 – wersje

Pod uwagę wziąłem tylko generację obecną, tj. zaprezentowaną w roku 2017. Tu trzeba pamiętać, że miała już ona dwa liftingi: w marcu 2021 i w lutym 2025 (ten drugi daje do myślenia – to pewnie stąd ta szalona sprzedaż, pozbywali się modeli sprzed liftu). Wszystkie silniki benzynowe i diesle w tym aucie mają tę samą pojemność skokową – 1969 ccm, ale mocno różnią się konstrukcją. Jednostki benzynowe mogą mieć tylko turbo albo turbosprężarkę i kompresor. Diesle występują tylko jako biturbo, ale mogą mieć zwykłe turbosprężarki albo takie ze zmienną geometrią łopatek w turbinie.

Silniki benzynowe z turbo i kompresorem występują w odmianach oznaczonych jako T6 lub T8. Inne mają tylko turbo. Diesle biturbo-VTG oznacza się jako D5 lub B5. Wariant T8 to zawsze hybryda plug-in, ale istniał też wariant T6 Recharge z układem hybrydy ładowalnej z zewnątrz. Najsłabsza wersja w gamie to diesel D3 o mocy 150 KM, i tylko diesle można było kupić z manualną skrzynią biegów. Co do napędu FWD czy AWD – jako zasadę można przyjąć, że jeśli nie ma oznaczenia AWD, to jest to napęd na przód.

Używane Volvo XC60 – rozstrzał cenowy

Absolutnie najtańsze XC60 II jakie znalazłem kosztuje 61 000 zł i powiedziałbym, że to najoryginalniejszy sposób na pozbycie się 61 000 zł. Moja rekomendacja to „zamknij kartę”. Ale skoro już o tym mowa, to warto zauważyć, że właściwie wszystkie tanie Volva XC60 nie istnieją, są to jedynie teoretyczne oferty sprowadzenia lekko uszkodzonego samochodu z USA. Można więc zmarnować sporo czasu klikając na te „ogłoszenia”, za każdym razem dowiadując się, że „sprowadzę tobie idealnego SUV z USA”.

Przy cenie 80 tys. zł zaczynają pojawiać się importowane diesle z dużymi przebiegami. Nie są one zbyt atrakcyjne w obecnych warunkach – jeździć to jeździ, ale jeśli ktoś liczy na to, że wydał 80 tys. zł, więc będzie miał nowoczesny i bezawaryjny samochód, to raczej nie. Można też trafić na samochód z polskiego salonu, ale z manualną skrzynią biegów. Nic dziwnego, że jest tani – kto marzy o skrzyni ręcznej w nowoczesnym SUV-ie?

Zdjęcie od firmy mAuto

Do 100 tys. zł mamy zdecydowaną większość diesli. Za 85 tys. zł da się kupić czarny egzemplarz importowany z Belgii, zapewne od handlarza, ponieważ w opisie jest zdanie: w moim posiadaniu od pierwszej rejestracji w Polsce. Czyli na przykład od wczoraj. Ale tak na serio 80-100 tys. zł to już przedział cen, w którym można kupić diesla z polskiego salonu, pod warunkiem że wystarcza nam rok produkcji 2018.

Zdjęcie od pana Krystiana. Link do tej oferty powyżej.

Znalazłem jednak egzemplarz benzynowy poniżej 100 tys. zł. Zgodnie z przewidywaniami, jest sprowadzony ze Stanów Zjednoczonych i „w pełni skonwertowany na Europę”. Przy okazji zawsze zastanawia mnie zdanie „w razie pytań proszę o kontakt telefoniczny”. Ale ja nawet nie wiem o co mam pytać, jeśli sprzedający w ogóle nie pisze opisu.

Volvo XC60 II powyżej 100 tys. zł

Włos jeży się na głowie od opisów takich jak ten, ale rzeczywiście – przy małych wymaganiach da się kupić samochód z 2021 r. za ok. 120-140 tys. zł, czyli już po małym liftingu. Tyle że za te pieniądze kupno auta niezarejestrowanego mija się z celem, jest to absolutny kot w worku. W tym przedziale nadal dominują diesle i samochody importowane. Mamy tu taki problem, że za te 120-140 tys. zł to ja wyjeżdżam z salonu bardzo dobrym nowym autem w rodzaju Hyundaia Kony. Najwyraźniej jednak są klienci, którzy przedkładają prestiż i bezpieczeństwo SUV-a Volvo ponad fabryczną gwarancję, bo ofert nie brakuje.

Gdy ograniczy się rodzaj paliwa do benzyny, nadal zostaje ponad 500 ogłoszeń do przejrzenia, co też nie jest realne dla przeciętnego nabywcy. Tu już ceny na serio wbijają w fotel: prawie 120 tys. zł za samochód z 2018 r. to nie brzmi jak okazja, chyba że dla sprzedającego.

Pięcioletni egzemplarz w ubogiej wersji i z najsłabszym silnikiem benzynowym za 130 tys. zł? Oczywiście, oto on. A może za te same pieniądze ośmioletni, ale z mocnym silnikiem i 4x4? A jakże. Nie mówię, że jest w złym stanie albo coś. Po prostu nie ma gwarancji, a jeśli kupujemy od osoby prywatnej, to nie ma szans wyegzekwować odpowiedzialności za wady ukryte, dlatego przy tak drogim samochodzie wolałbym kupować od firmy. Co więcej, dalej jesteśmy w dolnej połowie stawki cen. Średnia cena używanego egzemplarza benzynowego to 150 tysięcy złotych. W tym przypadku można mieć pojazd z lat 2019-2021, w każdej wersji silnikowej, nawet 326-konnej T6 AWD Polestar Performance. 150 tysięcy złotych to też dolna granica cen wersji T8, czyli hybrydy plug-in, która pozwala przejechać na samym prądzie ok. 35-40 km.

Zdjęcie od pana Kamila. T8 łatwo rozpoznać, ma klapkę w lewym przednim błotniku

A ile kosztują te drogie, superidealne XC60?

Prawie wszystkie drogie egzemplarze są benzynowe, bo diesle wycofano w 2023 r. Wydaje mi się, że w końcu zrozumiałem sens istnienia tych programów w rodzaju Volvo Selekt. Dzięki nim można sprzedać używany samochód jeszcze raz w cenie nowego. Nie bardzo ogarniam sens kupowania Volvo XC60 z drugiej ręki za 208 tys. zł, jeśli obok w tym samym salonie stoi zupełnie nowe XC40 w bardzo dobrej wersji wyposażenia za mniej pieniędzy. W każdym razie 200 tys. zł wystarczy na samochód roczny lub dwuletni, w stanie bliskim nowemu, z silnikiem benzynowym i miękką hybrydą (moc łączna 250 KM). Nie oceniam motywów zakupu, ale w moim mniemaniu jest to już oferta dla hardkorowych fanów Volvo, takich co synowi daliby na imię Sips, jakby mogli.

Podsumowanie

REKLAMA

Liczba ogłoszeń o sprzedaży tego auta na samym OLX i Otomoto idzie w tysiące. Nie sposób w jednym krótkim przeglądzie przyjrzeć się wszystkim. Widać jednak – i po cenach, i po liczebności ogłoszeń – że jest to auto cieszące się w Polsce wielkim zainteresowaniem. Paradoksalnie to nie pomaga kupić niczego sensownego, bo co ładniejsze sztuki sprzedają się przeważnie bez ogłoszeń, wśród znajomych. A to, co trafia to internetu, to taki trochę drugi sort. Gdybym miał kupić XC60 drugiej generacji, musiałbym mieć odłożone 120-130 tys. zł i kupić względnie biedny egzemplarz benzynowy w wieku ok. 5 lat, bo to wydaje mi się mieć najwięcej sensu. Ale są to już wartości, przy których wszelki zdrowy rozsądek blednie, bo pojawia się potrzeba prestiżu i zapewne nabywcy tych samochodów niespecjalnie martwią się o spalanie czy koszty utrzymania. Dlatego spodziewam się, że te najdroższe sprzedają się lepiej niż te tanie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-20T11:52:36+01:00
Aktualizacja: 2025-03-19T18:23:44+01:00
Aktualizacja: 2025-03-18T17:50:35+01:00
Aktualizacja: 2025-03-18T14:56:47+01:00
Aktualizacja: 2025-03-17T20:03:29+01:00
Aktualizacja: 2025-03-17T15:09:16+01:00
Aktualizacja: 2025-03-17T13:41:29+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA