Azjatycki gracz wchodzi do Polski. Mam pytanie o gamę
Polski rynek motoryzacyjny dostał już pierwszy prezent świąteczny. Jest nią marka VinFast, która na razie nieśmiało zaczyna się reklamować w sieci. Może się jednak okazać ciekawą alternatywą dla mnożących się marek z Chin.

VinFast to marka o bardzo egzotycznym, wietnamskim pochodzeniu, choć główną siedzibę ma w Singapurze. Ma jednak bardzo ambitne plany podbicia europejskiego rynku swoimi samochodami - pomóc mają w tym europejscy partnerzy w postaci m.in. austriackiej Magny, czy włoskiego studia projektowego Torino Design, odpowiadającego za stylistykę aut Vinfast, znanego także ze współtworzenia projektu rosyjskiego samochodu elektrycznego Atom, czy konceptów polskiej Izery. W początkach istnienia pomogły także General Motors i niemieckie AVL, zapewniające firmie silniki na licencji BMW.
Dzisiaj jednak po BMW nie ma śladu i firma produkuje własnoręcznie skonstruowane samochody elektryczne. Od ok. roku rozprowadza je także w Europie - po Francji, czy Niemczech, przyszedł w końcu czas na Polskę.
Polskie media społecznościowe już są
VinFast rozpoczyna swoją polską karierę w bardzo nowoczesny sposób - na razie działają tylko w mediach społecznościowych. Jest bardziej korporacyjny Linkedin...

...oraz bardziej rozrywkowy Instagram.
A czego możemy się po niej spodziewać?
Z mediów społecznościowych dostajemy dwa nieco sprzeczne komunikaty, co do gamy modelowej. Na Instagramie wymienionych jest aż pięć elektrycznych modeli - VF5, VF6, VF7, VF8 i VF9. Natomiast na grafice dołączonej do posta na platformie Linkedin widzimy cztery modele, bez tego pierwszego.
Kiedy zaś wejdziemy na oficjalną stronę VinFasta na Europę, to przywitają na jedynie trzy modele - VF6, VF7 i VF8. I to właśnie ta trójka zasługuje na największą dawkę uwagi. VF6 jest najmniejszy z nich - swoimi rozmiarami (długość - 4,24 m) w europejskich warunkach plasuje się w segmencie B/C. W Niemczech dostępny jest w dwóch wersjach różniących się silnikami - Eco o mocy 170 KM i Plus z 204-konnym motorem. Zestaw baterii jest jeden - 59,6 kWh - i zasięg wynosi odpowiednio 410 i 379 km. Ceny startują od 34 990 euro (147,5 tys. zł).

Nieco większy jest najnowszy model w ofercie - VF7 wprowadzony do produkcji w ubiegłym roku. Tu już mamy do czynienia z typowym, kompaktowym crossoverem, oczywiście o napędzie elektrycznym. Tak jak VF6 ma dwie wersje silnikowe - Eco z jednym motorem z przodu o mocy 204 KM oraz Plus z dwoma silnikami o łącznej mocy 349 KM. Obydwa mają baterię o pojemności 75,3 kWh, które mają deklarowany zasięg na poziomie odpowiednio 450 i 431 km. Jeszcze nie został on wprowadzony do sprzedaży w Europie, przez co cen nie znamy, choć francuskie i niemieckie media przewidują kwoty od ok. 40 tys. euro (169 tys. zł).

Największym modelem w ofercie jest VF8, który wprowadzono w 2022 r. jako VFe35. Za jego projekt odpowiada słynne włoskie studio Pininfarina, która wykonała całkiem niezłą robotę - moim zdaniem VF8 to najładniejszy model VinFasta. Dostępny jest w dwóch wersjach, z których każda ma po dwa silniki i napęd na wszystkie koła - Eco o łącznej mocy 348 KM i Plus o mocy 402 KM. Energia do ich działania jest przechowywana w bateriach produkcji Samsunga, o pojemności 87,7 kWh, zapewniającym zasięg odpowiednio 471 km i 457 km.

W 2023 r. został on poddany testom przez Euro NCAP, które przyznało mu 5 gwiazdek. Choć amerykańscy dziennikarze nie ocenili go tak pozytywnie, krytykując go głównie za słabą dynamikę, mało skuteczne hamulce, czy irytujące komunikaty systemów bezpieczeństwa. Ceny VF8 w Niemczech startują od 48 490 euro (204,5 tys. zł).
Jeżeli komuś nie przeszkadza egzotyczne pochodzenie, VinFast ma szanse nieco namieszać wśród chińskiej konkurencji - atrakcyjna stylistyka, dość bogate wyposażenie, niezłe ceny i aż 10-letnia gwarancja. Jednak wszelkie szczegółów co do polskiej oferty poznamy dopiero z czasem.
A o chińskich samochodach elektrycznych przeczytasz tutaj:






































