Pijana kobieta jeździła chodnikami Przemyśla. Piesi musieli uciekać, interweniowały służby
Nietrzeźwa kobieta w Przemyślu wjechała na chodnik i poruszała się nim, jak gdyby nigdy nic. Niebezpieczną przejażdżkę zakończyli dopiero strażnicy miejscy.
Samochody jeżdżące po chodniku to przekleństwo polskich miast. Wystarczy zajrzeć na któryś z popularnych kanałów, których autorzy walczą z nieprawidłowym parkowaniem i samolubnymi kierowcami, by zobaczyć mnóstwo takich przykładów. Powody są różne: od „proszę pana, tu nie ma gdzie parkować, niech miasto wybuduje parkingi”, przez „tak jest szybciej”, „inni też tak robią” aż po „a ci do tego, społeczniaku”.
Jazda po chodniku jest niezwykle niebezpieczna
Piesi nie spodziewają się, że na „ich” terenie znajdzie się samochód. Zdarza się, że kierowcy ich potrącają, zwłaszcza gdy cofają dużymi pojazdami. Informacje o takich wypadkach - niestety, również śmiertelnych - nie są rzadkością.
Jeśli jednak kierowca jest trzeźwy, sytuacja czasami bywa jeszcze pod kontrolą. Gdy jest inaczej, może zrobić się naprawdę groźnie.
Nietrzeźwa była 33-latka w Przemyślu
„Wczoraj po godz. 15, dyżurny przemyskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że w rejonie ul. Plac na Bramie, kierująca citroenem miała jechać wzdłuż chodnika nie zwracając uwagi na przechodniów, dodatkowo wjeżdżała w zaparkowane pojazdy i rowery” - podaje policja z Przemyśla. Na fotografiach widać, że Citroen w biały dzień porusza się po zatłoczonym chodniku. Mogłoby się wydawać, że pomylenie chodnika z ulicą nie jest proste. Ale świat według pijanego (czy raczej pijanej) wygląda inaczej.
„Badanie stanu trzeźwości wykazało, że 33-latka miała ponad promil alkoholu w organizmie. Od kobiety została pobrana krew do badań. Policjanci zatrzymali mieszkance województwa lubelskiego prawo jazdy, a jej samochód został zabezpieczony” - podano. Co ważne, przechodnie uciekający przed Citroenem zobaczyli, że coś tu nie gra i usiłowali zatrzymać kierującą. Nie zwracała uwagi na ich gesty ani na szarpanie za klamkę. Chodnikowa wycieczka dobiegła końca dopiero wtedy, gdy na miejsce dotarli funkcjonariusze straży miejskiej.
Na szczęście uszkodzony został tylko rower
Zagrożenie dla pieszych było ogromne.
Zwłaszcza że kierująca niespecjalnie wiedziała, gdzie jest i co robi. Nic się nikomu nie stało, ale 33-latka nieprędko znowu usiądzie za kółkiem (oby!). „33-letnia mieszkanka województwa lubelskiego trafiła do policyjnej izby zatrzymań. Dzisiaj usłyszała zarzut kierowania w stanie nietrzeźwości. Kobieta za swoje zachowanie odpowie przed sądem, grozi jej do 3 lat pozbawienia wolności” - podano. Trzy lata siedzenia za trochę jeżdżenia? Brzmi jak odpowiednia proporcja. Sam zakaz prowadzenia aut raczej na niewiele się zda - a przynajmniej tak pokazuje doświadczenie.