Najfajniejszy gadżet z nowej Skody Kodiaq możecie przeoczyć. Jest wyjątkowo mały
Ekrany dotykowe w samochodach potrafią wyglądać paskudnie, bo szybko się brudzą. Skoda ma na to rozwiązanie, ale nie każdy je zauważy. Oto, co najmocniej zapamiętałem z testu nowego Kodiaqa.
Wielkie ekrany we wnętrzu samochodu świetnie się prezentują… na zdjęciach. W rzeczywistości brudzą się szybciej niż białe spodnie podczas pracy na budowie. Mniej więcej szesnaście sekund po wyczyszczeniu, wyświetlacze zaczynają robić okropne wrażenie. Niestety, im są większe, tym bardziej to widać. W najnowszych wozach, w których mamy obok siebie czasami nawet trzy ekrany, po zgaszeniu silnika całość wygląda jak kartka z podręcznika do daktyloskopii.
Co z tym zrobić?
Wyczyścić, oczywiście - jest to jednak syzyfowa praca, bo wystarczy raz przełączyć coś w radiu albo wyłączyć system ISA, by odciski palców powróciły. Dobrym rozwiązaniem jest pokrycie ekranów specjalną folią zapobiegającą rysowaniu się i ograniczającą pojawianie się śladów palców. Ale to inwestycja, zresztą niektórzy czasami zgłaszają, że folia utrudnia im korzystanie z wyświetlacza.
Pozostaje więc, mimo wszystko, czyszczenie. Sposobów jest sporo. Irchowa szmatka, płyn w schowku, ręczniki papierowe, stara koszulka… Gorzej, że jeśli takie przedmioty nie są zawsze w aucie - i to najlepiej pod ręką - łatwo o nich zapomnieć.
Skoda znalazła na to sposób
Lubię pomysłowe gadżety w Skodach. Wiecie, o co chodzi - skrobaczka pod klapką wlewu paliwa, parasolka w drzwiach i tak dalej. Zazwyczaj auta czeskiej marki są emocjonujące jak powtórka prognozy pogody sprzed tygodnia, ale skoro wieje od nich nudą, niech przynajmniej będą praktyczne.
Oto kolejny z ciekawych pomysłów. Nowe modele - czyli Kodiaq, którym ostatnio jeździłem, a także Superb - mają w wyposażeniu specjalny „czyścik” do ekranu. To mała kostka zrobiona z czegoś przypominającego zamsz. Co ważne, zawsze można mieć ją pod ręką, bo w konsoli środkowej jest specjalne wycięcie wymierzone tak, by kostka się tam mieściła. Cyk, fik, pach - trzy ruchy wystarczą i ekran znowu jest ładny. Przynajmniej na chwilę.
Pomysłowe
Każdy samochód powinien mieć coś takiego - tymczasem nawet w najdroższych wozach marek luksusowych nie ma mowy o tego typu rozwiązaniach. Być może producenci z najwyższej półki uznają, że kierowca i tak dostaje pensję m.in. za mycie wozu. Albo że pod ręką zawsze jest służący z jedwabną ściereczką, dostojnie chuchający na ekran. Tak czy inaczej, czyścik ze Skody - choć część klientów pewnie w ogóle go nie zauważy i nie użyje ani razu - to jedna z najfajniejszych i najbardziej potrzebnych nowinek z nowych aut testowych. Nic odkrywczego, a dobre.
PS Świetny efekt daje też czyszczenie tym telefonu. Kiedy ostatnio czyściliście sobie telefon? Nie musicie mówić głośno, ale przemyślcie to.
PS2 Jak jeździ nowy Kodiaq? Cóż, skoro uznałem, że jego najciekawszym elementem jest kostka do czyszczenia ekranu, chyba sami już wiecie… ale test będzie wkrótce.