Jeździłem nową Skodą Superb Combi. Jest jak wersja reżyserska Ostatniego Mohikanina

Można rzec, iż jest to bardzo ważna premiera dla Skody, bo samochód to znany i lubiany. Otóż nie jest. Drżeć o los modelu można, gdy jest zupełnie nowy, albo całkowicie traci swój charakter. Gdyby nowa Skoda Superb miała teraz napęd wyłącznie elektryczny, to faktycznie można byłoby obawiać się, jak zareagują klienci na taką rewolucję. Tymczasem nic takiego się nie wydarzyło, a to auto to samograj. Można wypuścić je na rynek i iść pracować nad strategią marketingową na elektryczne pojazdy. Poradzi sobie samo.

Każda kolejna generacja Skody Superb przynosiła coraz większą sprzedaż. W przypadku tej odsłony niewiadomą co najwyżej są cyferki, a nie samo zainteresowanie pojemnym autem, wciąż dostępnym z silnikami Diesla. Nawet bez jeżdżenia nowym Superbem mógłbym postawić pieniądze, że będzie popularne. Przypadkiem jednak jeździłem, to powiem, jak było.

Jedyne co może powstrzymać to auto w marszu po sukces to zmiany w korporacyjnych planach zakupowych, ale i na nie jest odpowiedź w postaci odpowiedniego napędu. Pierwsza generacja Skody Superb sprzedała się w 137 tys. egzemplarzy, potem kolejne generacje notowały wyniki na poziomie 618 tys. i 866 tys. sztuk. Jeśli nowa generacja może odczuwać jakiś stres, to jest to sytuacja typu, gdy wzorowy uczeń, olimpijczyk wielu przedmiotów i gwiazda szkolnej drużyny sportowej, zastanawia się, czy też zostanie światowej sławy kardiochirurgiem, jak starszy brat.

Wprawdzie Skoda Superb kombi to pojazd ze sfery rodzinnych marzeń, ale za jego sprzedażowym sukcesem stoją firmy. Nie ma na świecie tylu rodzin z potrzebą wożenia dziecięcego wózka, by wyrobić te liczby. Tylko 10 proc. ze sprzedanych Superbów trafia bezpośrednio w ręce prywatnych klientów.

Nowa Skoda Superb silniki i ceny:

Projektanci zapewne stali w mocnym rozkroku. Jedna noga nie chciała się ruszyć, mówiła, że klienci nie chcą tu żadnych zmian. Ma być duże kombi z dieslem, już sama taka oferta w 2024 roku to luksus. Druga noga ciągnęła do przodu, przecież nie można pokazać tego samego samochodu. Każde nowe auto musi być nowocześniejsze, ruszyć się trzeba. A na to ta pierwsza, dobrze, posuniemy się trochę, ale nie w stronę obsługi wszystkiego z centralnego ekranu. Stanęło na tym, że ekran jest słusznego rozmiaru, ale sterowanie układem klimatyzacji jest unikatowe, jak na grupę VAG, czyli realizowane pokrętłami. O mądrych pokrętłach za chwilę, bo jest jedna rzecz, do której klienci jednak będą musieli się przyzwyczaić, ale o niej... też za chwilę, bo pierwsza noga może poddała się przy wielkości centralnego ekranu (13 cali), ale wygrała design.

Nowa Skoda Superb to zwycięstwo przyzwyczajeń nad pragnieniem zmiany. Łudząco przypomina nową Skodę Octavię i nie bardzo przypomina rodzinę elektryczną. Zupełnie inaczej niż nowy Volkswagen Passat, któremu linie nadwozia rozmydlono, przez co wygląda ubogo mało imponująco na tle poprzedniej wersji. Jak już ustaliliśmy na podstawie wyników sprzedaży, zamiast wymyślać cuda, należało się starać nic nie popsuć, a to się udało. Zmieniać mogą się rozmiary lamp, ale nie styl tego auta, choć mini akcenciki szaleństwa są. Spodobał mi się płotek, który najwięcej szczebli ma przed fotelem pasażera z przodu. Chyba symbolizuje mentalną granicę, która przebiega między Skodą a konkurencją, która prawie całkowicie porzuciła samochody kombi, w szczególności z silnikiem wysokoprężnym.

Klienci by osiwieli, gdyby nie znaleźli tu dotychczasowych napędów. Pamiętacie, jak ostatnio wiał taki silny wiatr? To był szum ocieranych z uczuciem ulgi czół, gdy stało się wiadomym, jakie Superb będzie miał jednostki napędowe. Z brakiem ręcznej skrzyni biegów już dawno klienci musieli się pogodzić. Teraz wchodzi nowe, czyli selektor kierunku jazdy umieszczony po prawej strony kierownicy. Teoretycznie w najlepszym możliwym miejscu, ale przyzwyczajenie chyba zajmie chwilę. Jeździłem z tak umieszczonym selektorem w innych autach grupy i nawet po kilku dniach potrafiłem wrzucić R zamiast D i odwrotnie. Może problem tkwi we mnie.

Do jazdy wybrałem wersje najsłabsze, czując, że polski klient może mieć tu pewne ciągoty. Najpierw jechałem dieslem o mocy 150 KM. Jest klasycznie, wystarczająco. Automatyczna skrzynia biegów nie serwuje denerwujących opóźnień. Czasami mogłaby zareagować szybciej, ale ani razu nie byłem zniesmaczony. Bez większego trudu zszedłem poniżej 6 litrów zużycia oleju napędowego, choć warunki nie były specjalnie trudne. Podejrzewam, że autostradowe prędkości lotnicze mogą odbiegać od tego rezultatu. To musi być najpopularniejsza jednostka, nie ma innego wyjścia.

Benzynowe 1.5 mHEV, czyli z lekkim wsparciem elektrycznym, zużywało ponad litr paliwa więcej i sprawiało wrażenie mniej kulturalnego w pracy. Przy próbach przyspieszenia - a na pokładzie byłem tylko ja, więc ciężko nie było - auto od razu zrzucało bieg na niższy i wskakiwało w obszar powyżej 4 tys. obrotów. Lubię ten silnik, ale chyba diesel to jest jedyny słuszny wybór do tak dużego auta. Jest dużo sympatyczniej, gdy samochód radzi sobie z osiąganiem zadanych prędkości w łagodny sposób. Większa kultura w tym dieslu niż w benzynie drzemie.

Próba opisywania, jak prowadzi się nowa Skoda Superb może przypominać próbę opisywania nowej edycji książki telefonicznej — są tam nazwiska i numery telefonów, tak ma być, takiej przewidywalności się spodziewałem, dziękuję, do widzenia. Tej absolutnej poprawności towarzyszy tylko jeden zgrzyt, gdy tylne koła trafią w studzienkę kanalizacyjną. Da się usłyszeć wtedy dźwięk, jakby zniecierpliwiony imprezą sąsiad dobijał się z dołu. Ciekawe, czy w liftbacku sąsiad będzie siedział cicho?

Nie pędziłem z zawrotnymi prędkościami po autostradzie, nie mogę więc powiedzieć, jak cicho jest przy wysokich prędkościach. Mogę natomiast rzec to, że poprawiono współczynnik oporu powietrza, który zszedł do wartości 0,25. A także to, że dość ciche i nienarzucające się są sygnały dźwiękowe informujące kierowcę o jego błędach związanych z przekraczaniem dozwolonej prędkości, czy brakiem uwagi.

Jest jeszcze wersja PHEV, która umożliwia przejechanie ponad 100 km wyłącznie na prądzie, w korzystnych warunkach oczywiście. Umożliwi to zestaw akumulatorów o pojemności 25,7 kWh (brutto). To chyba taki wariant przygotowany pod korporacje, które mogą wpisywać do swych flotowych raportów oszałamiające wyniki zużycia paliwa na poziomie jednego litra, a tym samym niską emisję dwutlenku węgla. Można z możliwości jazdy na prądzie skorzystać mądrze, lub zupełnie nie. Realna możliwość osiągnięcia setki kilometrów bez udziału paliwa z płynnych paliw istnieje, ale nie w liftbacku. Wersja z napędem hybrydowym typu plug-in jest przewidziana tylko dla nadwozia kombi.

Równie ważną informacją, jak obecność silników wysokoprężnych, jest istnienie pokręteł. Nie da się pobić łatwości obsługi tego rozwiązania, z którego da się skorzystać bez patrzenia, ani na ekran, ani nawet na samo pokrętło. W starszych autach jest to oczywiste, w nowszych bardzo niekoniecznie. Skoda zastosowała trzy pokrętła, które nazwała Smart Dials.

Skrajne obsługują temperaturę, a po kliknięciu środka przełączają się w obsługę podgrzewania foteli lub ich chłodzenia. Środkowe pokrętło możemy sobie zaprogramować (w ograniczonym zakresie opcji), ale chyba wielkiej potrzeby nie ma. Oczywistym wyborem jest takie ustawienie, żeby po kliknięciu można było zmienić prędkość nawiewu. Nieco mniej oczywiste, ale też potrzebne jest to, że następne kliknięcie może przenieść nas do możliwości zmiany kierunku tych nawiewów, gdy na przykład będziemy chcieli ogrzać sobie stópki. Zmiana trybów jazdy w tym samym przycisku to chyba już przesada. Obstawiam, że mało kto faktycznie tymi trybami żongluje, a i tak w razie potrzeby można przełączyć skrzynię w tryb pracy S selektorem umieszczonym przy kierownicy.

W zasadzie po informacji, że w nowej Skodzie Superb jest diesel, i że jeździ przyzwoicie, oraz po tej o istnieniu pokręteł, można już kończyć relację. Prawie, bo ze spraw kluczowych został tylko bagażnik. W zasadzie Skoda Superb składa się z diesla, pokręteł i bagażnika, a taki Volkswagen Passat, już pokrętłami pochwalić się nie może.

Jaki jest bagażnik Skody Superb w 2024? Dawałbym to pytanie w Milionerach jako ostatnie, gdybym chciał zapewnić komuś wygraną. Każdy jest w stanie odpowiedzieć, że duży. Tym razem ma 690 litrów, urósł o 30. Będzie gdzie wozić torbę z laptopem.

Oprócz powietrza bagażnik miał zmyślną roletę (elektrycznie sterowana w opcji), uchwyt i możliwość złożenia oparć tylnej kanapy. Pod podłogą wygospodarowano miejsce na roletę i podziałkę do bagażnika widoczną na zdjęciu. Można tu aranżować, przewozić, przechowywać. Bawić się tym czasu nie było, ale kocyk w filcowej torebuni jest dość urzekający. Chciałbym zobaczyć, jak pracownik korporacji się poci, pisząc uzasadnienie do kierownika floty, żeby uzasadnić zakup takiego akcesorium. "Jak dowiodły najnowsze badania amerykańskich naukowców, podwieszane pod roletę miękkie pojemniki są najnowszym trendem w działaniach na rzecz zrównoważonego rozwoju, a jednocześnie nawiązuje do ostatnich trendów we wzornictwie przemysłowym" - tak bym zaczął, a dalej by już samo poszło.

Powiem wam jeszcze, co zostało mi w pamięci po krótkiej styczności z nowym Superbem. To, że ktoś zostawił szminkę w podłokietniku, który oczywiście też możemy aranżować, tworząc kaskady półeczek, a przynajmniej mi się zdawało, że zostawił. Było to wycieradełko do ekranu, które kształtem przypomina przedmiot do malowania ust. Tym urządzeniem możemy wycierać ekran, gdy przypadkiem go wypalcujemy. Mimo istnienia pokręteł będziemy musieli go dotykać.

Sam ekran nie utkwił mi w pamięci, mimo swych rozmiarów, to chyba dobra informacja dla tych, którzy się telewizorów w samochodach obawiają. Fabryczna nawigacja miło mnie zaskakiwała, czasami pokazując, na którym pasie drogi przebywam (nie tylko, który mam zająć) i pobierając informację o korkach. Mniej podobało mi się, że systemy wspierające kierowcę informowały o swej obecności, zajmując część ekranu i przyciemniając wskazania nawigacji. Mam nadzieję, że da się to wyłączyć. Z Laurą, czyli asystentem głosowym sobie za dużo nie pogadałem. Ona chciała mi służyć zmianami temperatury, a ja pytałem, czy Skoda Superb jest lepsza niż Volkswagen Passat. Nie chciała odpowiedzieć, udając, że nie rozumie pytania. Zbliżająca się integracja z ChatGPT ma sprawić, że chat będzie łagodzić rodzinne spory, odpowiadając na pytania typu, ile lat panował jakiś król. Podejrzewam, że częstszym będą te o to, gdzie jest najbliższy fast food i wcale nie będzie zadawała go rodzina, tylko wiecznie spóźniony regionalny menadżer.

Ja wam powiem, co należy docenić bardziej niż ChatGP-T. Jest to wyróżniająco daleko wysuwające się podparcie dla ud w fotelu kierowcy. Zdawało się nie kończyć i moje długie, chude nogi były wsparte lepiej niż Polska przez Krajowy Plan Odbudowy. Dla takich podparć ud wymyślono motoryzację.

Nowa Skoda Superb jest jak ostatni Mohikanin — edycja wznowiona, wersja reżyserska, czyli jeszcze dłuższa i z wizją. Wizją, że znowu odniesie sukces tam, gdzie inni się dawno poddali.

Skoda Superb 2024 - silniki:

Skoda Superb Combi 2024 - wymiary: