REKLAMA

Nowe auta elektryczne prawie 100 000 zł taniej? Na rynek wysypały się okazje

40 tys. zł taniej, 60 tys. zł taniej, a do tego jeszcze dopłata od rządu i na koniec kupujemy auto... prawie 100 tys. zł poniżej ceny, która widniała w cenniku. Ktoś tutaj chyba mocno przestrzelił na starcie, ale nie ma co się smucić - wygląda na to, że jeśli ktoś bardzo chce kupić samochód elektryczny, to teraz może być na to dobra okazja.

audi q4 e-tron
REKLAMA
REKLAMA

Tym bardziej, że w niektórych przypadkach dochodzi do tego, że samochód elektryczny możemy kupić taniej niż jego spalinowy odpowiednik albo nawet... auto o rozmiar mniejsze od tego samego producenta. Brzmi uczciwie, więc przejdźmy do rzeczy i do wybranych producentów, gdzie rabaty przyznawane niemal z automatu robią największe wrażenie.

Audi

audi q4 e-tron test

Będzie od razu na tłusto, bo zaczynamy od rabatów... przekraczających 60 000 zł (a czasem nawet 70 000 zł), które zobaczymy podczas przeglądania stockowych egzemplarzy Q4 e-tron i Q4 Sportback e-tron. Serio, nie zmyśliłem tego, na dzień dobry mamy odjęte grubo ponad 20 proc. wartości samochodu:

Odejmijmy od tego jeszcze nawet 27 000 zł rządowej dopłaty i mamy nowe, sporawe Audi za 166 000 zł brutto. Bazowe Q3 kosztuje wprawdzie wciąż mniej, ale jeśli ktoś chce i Audi, i prąd, to taniej chyba już się nie da.

Napisałbym przy tym, że skoro jest taka oferta, to trzeba się spieszyć, ale w sumie mam wrażenie, że przynajmniej niektóre ogłoszenia - a przynajmniej ogłoszenia z podobnymi rabatami - wiszą już od jakiegoś czasu, więc może można się jeszcze trochę zaczaić.

Skoda

35 000 zł rabatu na wersję 60, 40 000 zł na 80 i Coupe 80 oraz 45 000 zł na wszystko powyżej. Nie jest więc może aż tak na bogato jak w Audi na dzień dobry, ale też Enyaq startuje z trochę niższego pułapu cenowego.

Pobawmy się od razu w prostą matematykę. Od 217 550 zł odejmujemy 35 000 zł i mamy 182 550 zł. Od tego jeszcze 27 000 zł dopłaty i mamy 155 550 zł. W sumie wychodzi tylko odrobinę taniej niż w Audi, ale... to właściwie identyczna cena jak ta, którą trzeba zapłacić za Kodiaqa.

Oczywiście Kodiaq nie potrzebuje tak częstego uzupełniania energii, ale coś za coś.

Volkswagen

volkswagen ID.4 GTX test

Ok, grupa VAG w komplecie, ale przy takich poziomach rabatu trudno do pominąć. W tym przypadku bowiem obniżka ceny wynosi - mniej więcej tak jak u Audi - ok. 65 000 zł i również dotyczy modeli "ze stocka".

Nie jest to taka znowu zła oferta, biorąc pod uwagę, że dzięki niej np. 300-konny ID.4 GTX kosztuje trochę ponad 215 000 zł, a w podobnej cenie można też kupić ID.5 - oba z akumulatorami 77 kWh. Potężne obniżki znormalizowały też trochę cenę ID.3 - miejscami można go kupić w cenie... spalinowego Golfa.

Tesla

Tesla model y bateria

Standardowa oferta stockowa, ale świat nie kończy się na grupie VAG, więc wypada zerknąć również na coś innego. Rabaty nie są aż tak porażające jak w przypadku np. Audi, ale i tak można sporo oszczędzić, przykładowo na Modelu Y. Chociażby wersja Long Range z dwoma silnikami kosztuje cennikowo 272 990 zł, natomiast jeśli weźmiemy to, co czeka już na klienta, zapłacimy 245 690 zł.

Niestety rabaty w całej ofercie są mniej więcej stałe - przeważnie oszczędzimy ok. 20-30 tys. zł, jeśli odpuścimy sobie konfigurację samochodu, która i tak do zbyt rozbudowanych nie należy.

Renault

renault megane e-tech samochody elektryczne ceny 2022

Szukanie obniżonych cen stockowych egzemplarzy na stronie Renault powoduje wprawdzie fizyczny ból, ale i tutaj udaje się znaleźć trochę ciekawostek. Przykładowo elektryczne Megane w wersji z silnikiem 220 KM można znaleźć za 181 000 zł, podczas gdy według konfiguratora powinno to być 206 900 zł i więcej.

Serwis online Renault zachwala też możliwość "zyskania do 35 000 zł", ale nie wchodzi już w szczegóły.

W każdym razie - da się trochę urwać.

Czy to już moment, żeby pędzić po elektryka?

REKLAMA

Może, szczególnie jeśli czyjś profil użytkowania samochodu pasuje do tego, w jaki sposób trzeba korzystać z auta elektrycznego i najlepiej jeszcze, jeśli ma opcję uzyskania maksymalnego rządowego dofinansowania. Okolice 130-160 000 zł to wprawdzie dalej góra pieniędzy, ale patrząc na to, ile kosztują obecnie auta spalinowe (tak, na niektóre pewnie nadal da się dostać rabaty), to zdecydowanie nie brzmi to źle.

Zresztą patrząc na te ceny, sam zaczynam się zastanawiać powoli, czy to może nie jest już właśnie ten czas. W końcu kiedyś trzeba spróbować.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA